Mniejsze firmy farmaceutyczne radzą sobie lepiej z działalnością R&D niż rynkowi liderzy

laboratorium

Sektor farmaceutyczny uchodzi za jeden z najbardziej innowacyjnych obszarów, w którym na działalność B+R przeznacza się duże środki finansowe. Jak się jednak okazuje, zwrot z tej inwestycji jest coraz mniejszy. Według raportu „Measuring the return from pharmaceutical innovation 2015. Transforming R&D returns in uncertain times”, przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte, w 2015 roku wyniósł on zaledwie 4,2 proc., podczas gdy pięć lat wcześniej było to 10,1 proc. Dużo lepiej niż rynkowi liderzy radzą sobie średnie firmy, w których średni zwrot z inwestycji w B+R w latach 2013-2015 wyniósł aż 17 proc. W branży farmaceutycznej widać wyraźny trend, polegający na przekazywaniu wypracowanych zysków na dywidendy dla akcjonariuszy zamiast inwestowania ich w działalność badawczo-rozwojową.

Raport Deloitte analizuje sytuację grupy dwunastu koncernów farmaceutycznych, które przeznaczają najwięcej środków na badania i rozwój i są w tym obszarze rynkowymi liderami (Amgen, AstraZeneca, Bristol-Myers Squibb, Eli Lilly, GlaxoSmithKline, Johnson & Johnson, Merck&Co, Novartis, Pfizer, Roche, Sanofi, Takeda). Dodatkowo w tym roku – dla porównania – wzięto również pod uwagę cztery średnie firmy z tego sektora, które w ostatnich latach wyróżniały się sukcesami na polu B+R.

Od 2010 roku grupa analizowanych dwunastu firm wypuściła 186 preparatów na rynek, które łącznie mają przynieść przychody na poziomie 1,25 mld dolarów. Jednocześnie 306 preparatów jest w fazie późnych badań klinicznych i działań rejestracyjnych. Prognozy przychodów z ich sprzedaży wynoszą 1,4 mld dolarów. Zwrot z inwestycji w B+R w sektorze farmaceutycznym zmalał z 10,1 proc. w 2010 roku do 4,2 proc. w 2015. Jeszcze w 2014 roku było to 5,5 proc.

Eksperci Deloitte przywołując przykłady średnich firm z branży farmaceutycznej udowadniają, że z inwestycjami w działalność badawczo-rozwojową radzą sobie one znacznie lepiej niż rynkowi giganci. „W latach 2013-2015 zwroty z inwestycji w B+R wyniosły w analizowanych czterech firmach 17 proc., podczas gdy u tych największych było to zaledwie 5 proc. W tym samym czasie koszty wytworzenia i rozwoju pojedynczego preparatu w tej pierwszej grupie były o jedną czwartą mniejsze niż u rynkowych liderów. To pokazuje, że rynek farmaceutycznych innowacji dynamicznie się zmienia. Tzw. big pharma traci swoją przewagę, jeśli chodzi o opłacalność prowadzonych przez siebie prac R&D na rzecz mniejszych podmiotów, łatwiej dostosowujących się do potrzeb rynku” – mówi Magdalena Burnat-Mikosz, Partner Zarządzająca zespołami Innovation Consulting oraz R&D and Government Incentives, Deloitte.

 

W grupie największych firm średnie roczne koszty wprowadzenia jednego produktu na rynek wzrosły od 2010 roku o jedną trzecią do sumy 1,57 mld dolarów, a roczna sprzedaż produktu zmalała o prawie 50 proc. W latach 2013-2015 średnia sprzedaż przypadająca na jeden produkt wynosiła w grupie liderów 451 mln dolarów, podczas gdy w grupie średnich firm było to 1,03 mld dolarów. Zdaniem ekspertów Deloitte przepaść ta może się pogłębiać. Z kolei różnica pomiędzy średnimi kosztami opracowania i rozwoju produktu wynosi pomiędzy obiema grupami 360 mln dolarów na korzyść mniejszych spółek.

Coraz wyraźniej rysująca się przewaga mniejszych firm wynika m.in. również z tego, że koncentrują się one na wybranych specjalizacjach, co powoduje, że uzyskują wyższy zwrot z inwestycji w B+R. Taką strategię przyjmują również niektóre polskie firmy z tej branży jak Adamed, który inwestuje w innowacyjne terapie onkologiczne i neuropsychiatryczne. Start-up’y technologiczne specjalizujące się w wąskich branżach (np. Orcoarendi) i koncentrujące swoje prace badawcze na nowych celach biologicznych w terapiach przeciwzapalnych oraz immunoterapiach przeciwnowotworowych, znajdują się także w obszarze zainteresowań większych graczy rynkowych, w tym przypadku Michała Sołowowa.

Mniejsze spółki w dużo większym stopniu niż rynkowi liderzy stawiają na zewnętrzne źródła innowacji, czyli licencje oraz aktywność na rynku M&A. Wartość zewnętrznych innowacji w wypuszczanych przez nich preparatach wynosi aż 79 proc., podczas gdy dla dwunastu największych firm odsetek ten jest mniejszy o 25 pp. Oczywiście wśród liderów znajdują się takie spółki, w których wartość zewnętrznych innowacji sięga 90-95 proc., ale są również takie, gdzie jest to poniżej 30 proc. „Wzrost średnich firm, które znalazły się w raporcie jest niewątpliwie w dużej mierze napędzany przez innowacje zewnętrzne, w tym akwizycje i zakup licencji. Wiele z nich przez ostatnie lata, dzięki mniejszemu rozmiarowi, mogło sobie pozwolić na elastyczność działania i koncentrację na jednej lub dwóch specjalizacjach. Ich wyniki pokazują, że taka strategia przynosi oczekiwane efekty” – mówi Magdalena Burnat-Mikosz.

Eksperci Deloitte doszli również do wniosku, że firmy farmaceutyczne są coraz częściej skłonne do przekazywania zysków na dywidendy dla swoich akcjonariuszy niż przeznaczanie ich na działalność badawczo-rozwojową. „W ostatnich latach obserwujemy bezwzględny nacisk na optymalizację kosztową, a ofiarą takiej strategii pada m.in. działalność badawczo-rozwojowa. Takie podejście jest również dowodem na brak zaufania ze strony inwestorów i zarządów firm farmaceutycznych co do potencjalnych zwrotów z działalności R&D” – podsumowuje Magdalena Burnat-Mikosz.