Nadchodzący kryzys finansowy zagraża polskiej walucie, ostrzegają ekonomiści

Obserwujemy osłabienie polskiej waluty, które jest najpewniej odbiciem niepewności w światowej gospodarce. W czasach kryzysu i wahań gospodarczych inwestorzy lokują swoje środki w pewnych i bezpiecznych miejscach. Kupują więc walutę szwajcarską, a także obligacje stabilnych rządów – amerykańskiego i niemieckiego. Polski złoty taką bezpieczną przystanią nie jest. Naturalne więc, że inwestorzy wycofują swoje pieniądze z polskiego rynku. Póki co nie są to objawy kryzysu finansowego, tylko naturalnej reakcji inwestorów na zmiany gospodarcze. Jednak Narodowy Bank Polski powinien bardzo uważnie śledzić bieżące wydarzenia – by wyłapać moment, w którym zachowania na giełdzie i rynku światowym staną się niebezpieczne dla naszej waluty.

– Musimy liczyć się z tym, że w którymś momencie dojdzie do prawdziwego kryzysu finansowego, takiego jak w 2008 roku. Wówczas nastąpi silniejsze osłabienie złotego – z czego może wyniknąć problem z pożyczaniem pieniędzy na rynkach światowych. Polski rząd i polskie banki przeżywały już taką sytuację 11 lat temu – powiedział serwisowi eNewsroom profesor Witold Orłowski, ekonomista. – Jeśli spadną na nas konsekwencje globalnej paniki, będziemy musieli je wytrzymać. Narodowy Bank Polski ogłasza teraz, że jest w świetnej sytuacji – co pozwala mu obniżyć stopy procentowe. Powinien jednak pamiętać o tym, że głównym problemem Polski i sektora bankowego nie jest wysokość stop procentowych – tylko stabilny kurs walutowy. Cały czas ciąży nam ogromny zasób kredytów frankowych i zadłużeń w obcych walutach. Niesłychanie ważne jest więc to, żeby nie stracić kontroli nad kursem polskiej złotówki – podkreśla Orłowski.