Najnowsze dane makroekonomiczne z Polski pozwalają na lekki optymizm, ale globalna recesja czeka za rogiem

polska

Najwyższa od 25 lat inflacja pozostaje jednym z głównych zmartwień Polaków. Czerwiec i lipiec okazały się wyjątkowo ciężkie, a w nadchodzących miesiącach trudno oczekiwać stabilizacji. Nad polską gospodarką wciąż krąży wiele czarnych chmur, m.in. trwająca w Ukrainie wojna i globalne spowolnienie ekonomiczne.

Wzrost inflacji o 0,1 punktu procentowego z czerwca na lipiec, po poprzedniej zmianie o 1,6 punktu proc., wywołał u analityków lekki optymizm. Ponadto wskaźniki dla polskiej gospodarki za II kwartał 2022 r. okazały się nieco lepsze niż początkowo zakładano, co nawet skłoniło instytucje do korekty prognoz wzrostu PKB. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, zajmujący się w ramach ONZ kwestiami stabilizacji ekonomicznej na świecie, ogłosił w lipcu br., że zrewidował swoje przewidywania wzrostu PKB w Polsce do 4,5% z 3,7%. Także Komisja Europejska zdecydowała się na ten krok, podnosząc swoją prognozę do 5,2% z 3,7%.

Eksperci CEIC z ISI Emerging Markets Group podkreślają jednak, że wzrosty PKB należy analizować w dłuższej perspektywie, a ta nie pozostawia złudzeń co do kondycji polskiej gospodarki. Opublikowane przez GUS dane dotyczące PKB za II kwartał 2022 r. pokazują, że wskaźnik ten wyniósł -2,1% kw/kw, obniżając się z 2,4% kw/kw w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. Przekłada się to na roczną dynamikę na poziomie 5,5% r/r, wyhamowując z poziomu 8,5% r/r w poprzednim kwartale. Co więcej, jest to pierwsze spowolnienie od III kwartału 2021 r., ale w najbliższym czasie trudno będzie oczekiwać poprawy sytuacji. Zarówno Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jak i Komisja Europejska przewidują w 2023 r. spowolnienie wzrostu PKB. MFW obniżył swoją prognozę do 2,0% z 2,9%, a Komisja Europejska do 1,5% z 3,0%.

– Spadek PKB kwartał do kwartału nie jest sam w sobie zjawiskiem rzadko spotykanym ani szczególnie niepokojącym. Świadczy jednak o spowolnieniu gospodarki, co jest spójne z obserwacjami m.in. wskaźnika dynamiki produkcji przemysłu. Jeśli ten trend, jak spodziewa się wielu analityków, będzie utrzymany w kolejnym kwartale, stanie się to sygnałem, że gospodarka wchodzi w fazę recesji – zaznacza Andrzej Żurawski, analityk z ISI Emerging Markets Group.

Dotkliwy wzrost cen w najbardziej kluczowych obszarach

Analitycy CEIC wskazują, że głównym motorem inflacji w II kwartale 2022 r. były ceny energii, które względem ubiegłego roku wzrosły o 37%. Koszty transportu w Polsce zwiększyły się o 33,4% r/r, natomiast ceny mieszkań, wody, energii elektrycznej, gazu i innych paliw o 24,2% r/r. Podwyżka cen żywności i napojów bezalkoholowych, czyli największej kategorii w tzw. koszyku inflacyjnym, również osiągnęła dwucyfrowy poziom. W czerwcu było to 14,2% r/r – po wzroście o 5 punktów proc. względem 9,2% r/r w marcu br.

Biorąc pod uwagę wskaźnik cen dóbr produkcyjnych (ang. Producer Price Index – PPI), miernik obrazujący, jak zmienia się poziom cen ustalanych przez producentów dóbr, największe wzrosty odnotowały surowce naturalne: w maju o 94% r/r podrożał koks i produkty rafinacji ropy naftowej, a o 48,8% r/r węgiel kamienny, węgiel brunatny oraz torf. Ze względu na pojawiające się wątpliwości dotyczące rządowego dodatku węglowego, m.in. związane z 6-miesięcznym okresem na wprowadzenie przez urzędnika wniosku do systemu, zima w Polsce może okazać się trudna dla wielu osób. Producenci podwyższyli także ceny dostarczenia energii elektrycznej – w maju 2022 r. były one o 40,7% wyższe niż rok wcześniej.