PGS wyraża obawy o wpływ Split Payment na branże handlu

Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów (PGS)
Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów (PGS)

Split payment – mechanizm podzielonej płatności jest dobrą metodą walki z wyłudzeniami VAT. Istnieje jednak duże ryzyko, że doprowadzi do utraty płynności i upadku wielu firm – uczciwych, rodzimych przedsiębiorstw – apeluje Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów.

System split payment nie bez powodu stosowany jest obecnie tylko w dwóch krajach Unii Europejskiej, we Włoszech i w Czechach. W obu przypadkach w bardzo ograniczonym zakresie. Wiąże się to z tym, że z jednej strony rozwiązanie to rzeczywiście w dużym stopniu zapewnia skuteczną walkę z pewnym rodzajem oszustw, ale z drugiej strony może w sposób znaczący wpłynąć na płynność finansową firm. Praktyka rozliczeń w handlu pokazuje, że przedsiębiorcy potrzebują pełnej kwoty brutto wystawionych faktur, by spłacić swoje zobowiązania. Tymczasem nowa zasada Split Payment spowoduje, że na własnym rachunku bankowym będą mieli tylko kwotę netto. Chcąc dokonać przelewu środków na konto bankowe niebędące rachunkiem VAT, nie będą mogli „przejąć” brakującej kwoty z własnego rachunku VAT.

– To kolejne wyzwanie, z którym handel będzie musiał zmierzyć się od 2018 rok. Stawką rządowej walki o należny podatek jest „być albo nie być” małych przedsiębiorców, już dziś borykających się z płynnością finansową, wynikającą z wydłużających się terminów zapłaty (w handlu do 90 dni!). Rozumiemy, że zmiany są istotnym elementem walki rządu z oszustami, ale mogą uderzyć też w uczciwe firmy – podkreśla prezes PGS.

Punktem spornym staje się kwota, którą każdy przedsiębiorca będzie mógł swobodnie operować. Podatnik będzie miał do dyspozycji kwotę brutto pomniejszoną o podatek VAT, czyli kwotę netto. Płatność odpowiadająca kwocie podatku (23%) trafi na rachunek VAT i jak tłumaczy Ministerstwo Finansów kwota ta „wciąż będzie należała do przedsiębiorcy”. Problem jednak w tym, że podatnik będzie miał ograniczone możliwości dysponowania środkami znajdującymi się na tym rachunku. Będzie mógł wykorzystać te środki do zapłaty VAT swoim dostawcom, czyli będzie uprawniony do dokonania przelewu ze swojego rachunku VAT, na inny rachunek VAT. Będzie mógł też opłacić zobowiązania z tytułu podatku od towarów i usług względem fiskusa. System ten zapewne sprawdziłby się w sytuacji, gdyby każdy podmiot posiadał dwa rachunki a na rynku nie byłoby innych transakcji niż split payment.

Niestety założeniem nowelizacji Ustawy VAT jest dobrowolność stosowania mechanizmu podzielonej płatności, stąd z góry przypuszczać można, że część transakcji wciąż dokonywana będzie w obecnej formie. Przedsiębiorcy zatem będą potrzebowali pełnej kwoty brutto, by spłacić swoje zobowiązania, a na własnym rachunku bankowym będą mieli kwotę netto. To może prowadzić do zaburzenia płynności finansowej małych firm, utraty partnerów i upadłości.

– Obawiamy się, że wielu przedsiębiorców będzie musiało płacić swoim dostawcom pełne kwoty wynikające z faktur, jednocześnie otrzymując od swoich kontrahentów tylko kwoty netto – to bardzo złe rozwiązanie dla sektora handlu, gdzie rotacja towarów odbywa się bardzo dynamicznie – dodaje prezes PGS.

Polskie, małe firmy nie uniosą kosztów systemowych Split Payment

Split payment będzie również wymagał dalej idących zmian w systemach informatycznych, nie tylko banków. Według analiz Ministerstwa Finansów szacunkowy koszt dostosowania systemów w „roku zero” dla dużych firm wyniesie niemal 35 mln zł, a dla mniejszych – 43 mln zł. W sumie w ciągu 10 lat koszt dla przedsiębiorstw miałby sięgnąć niemal 4,2 mld zł. Te kwoty obejmują jednak wydatki na dostosowanie systemów księgowych również poza sektorem bankowym oraz koszt obniżki płynności firm. – Polskie małe i średnie przedsiębiorstwa funkcjonujące w sektorze handlu nie są w stanie ponieść takich kosztów – podkreśla Michał Sadecki.