Złoty na karuzeli

forex

Po piątkowym zamknięciu rynków europejskich złoty gwałtownie zyskał na wartości. Paliwem do wzrostów była wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego dla agencji Bloomberg. Przewodniczący RPP jasno stwierdził, że jego zdaniem stopy procentowe w Polsce wzrosną bardziej niż wskazuje to wycena rynkowa. Za nami najgorszy tydzień na Wall Street od ponad roku. SP500 stracił 5,7 a Nasdaq Composite 7,6 proc.

Umocnienie złotego było chwilowe. EUR/PLN zszedł do poziomu 4,5080 po czym widzieliśmy odbicie i aktualnie para walutowa kwotowana jest na poziomie 4,53. Dynamiczna reakcja była spowodowana tym, że jeszcze niedawno Glapiński był nieco bardziej „gołębi” i zakładał podwyżki do poziomu poniżej rynkowego konsensusu. Aktualnie w Polsce główna stopa procentowa jest na poziomie 2,25 proc. i biorąc pod uwagę stopy rynku pieniężnego, przed zakończeniem cyklu zacieśniania zakłada się jeszcze około dwóch podwyżek, każda o 50 bps. Przy inflacji bliskiej 9 proc. i niewielkich szansach na jej znaczne obniżenie w najbliższych kwartałach, rynek może zacząć wyceniać ujemne realne stopy procentowe. Na EUR/PLN nie został przełamany dołek z 20 stycznia (4,5070). Kurs jedynie zbliżył się do tego poziomu. Po kilkutygodniowej aprecjacji, być może przyszedł czas na odreagowanie do 4,55-4,56.

Z kolei stawki kontraktów na przyszłą stopę procentową dynamicznie wzrosły w piątek. Kontrakt FRA3x6 urósł do poziomu 4,32, FRA6x9 do 4,47 a FRA9x12 do 4,4630. To dobre instrumenty, które pomagają określić, czego należy się spodziewać na rynku stóp procentowych w krótkim i średnim terminie. Widać, że rynek OTC zakłada znacznie wyższe stopy w Polsce na koniec tego roku.

Na Wall Street nie dzieje się najlepiej. Spadki to pokłosie moim zdaniem kilku czynników. Z pewnością jednym z nich jest konflikt na linii Rosja – Ukraina. To eskaluje niepewność. Kolejnym argumentem mogą być rozczarowujące wyniki spółek. Jesteśmy w trakcie sezonu publikacji raportów za IV kwartał. Głównym czynnikiem powodującym niedźwiedzi sentyment na rynkach – wg mojej opinii – jest zbliżające się posiedzenie FOMC (środa), podczas której rynki mogą otrzymać więcej konkretów co do podwyżek stóp oraz w jaki sposób będzie wyglądać redukacja bilansu Fed. Jeśli otrzymamy coś więcej niż to co wiemy obecnie, wówczas przecena może się jeszcze pogłębić. Jeśli jednak Powell będzie wystarczająco dyplomatyczny i dobrze „zagra” słowem, kolejne odbicie na indeksach jest prawdopodobne. SP500 do tej pory wykonał korektę o podobnym zasięgu do tej z września 2020 roku – czyli największej w okresie „covidowym”. To oznacza, że indeks znajduje się na wsparciu technicznym. Początek tego tygodnia wydaje się być kluczowym i przyniesie odpowiedz na pytanie czy koniec korekty na Wall Street to aktualne poziomy. Przełamanie poziomu 4400 pkt. otworzy drogę do 4250 pkt., gdzie wypadają minima z października oraz lipca 2021 roku.

Łukasz Zembik
DM TMS Brokers