Podczas wczorajszego posiedzenia Rezerwa Federalna (FED) obniżyła stopy procentowe w USA o 50 pb, co zakończyło trwającą od pewnego czasu debatę na temat skali cięć. Decyzja wywołała kontrowersje wewnątrz FED – zamiast standardowego konsensusu, Michelle Bowman opowiedziała się za mniejszą obniżką. Do końca roku stopy mogą zostać obniżone o kolejne 50-75 punktów bazowych, co powinno pozytywnie wpłynąć na rynki finansowe. Po ogłoszeniu decyzji indeks S&P500 zanotował niewielki spadek, choć tuż przed nią osiągnął nowy rekordowy poziom. Nowy rekord ceny, wynoszący 2591 dolarów za uncję, ustanowiło również złoto.
Od ponad tygodnia trwały spekulacje dotyczące skali obniżki stóp procentowych przez FED, choć jej samo wprowadzenie było pewne – szczególnie po sygnałach od prezesa Jerome’a Powella podczas jego wystąpienia w Jackson Hole. Okazało się, że podziały nastąpiły nie tylko wśród ekonomistów i inwestorów, ale także w łonie samego FED. Ostatecznie zdecydowano się na cięcie o 50 punktów bazowych. Podczas gdy w ostatnich latach decyzje w sprawie stóp procentowych zapadały niemal jednogłośnie, tym razem Michelle Bowman wyraziła sprzeciw, popierając mniejszą obniżkę – o 25 punktów bazowych.
Kluczowe znaczenie mają obecnie dalsze plany FED. Z prognoz „dot plot” wynika, że do końca roku może dojść do spadku stóp o 100 pb (wraz z obecną obniżką), co jest zgodne z oczekiwaniami rynkowymi (100-120 pb). Zaktualizowane prognozy ekonomiczne FED wskazują na wzrost bezrobocia do końca roku oraz dalszy spadek inflacji. Jeśli te prognozy się sprawdzą, możliwe są kolejne obniżki stóp procentowych. Jerome Powell podkreślił, że FED podejmuje decyzje na bieżąco, w oparciu o napływające dane. A to powoduje, że niemal niemożliwe jest idealne wyczucie momentu. FED niemal zawsze działa albo zbyt wcześnie, albo zbyt późno. Wierząc, że gospodarka jest w dobrym stanie, FED dąży teraz do tego, aby nie pozostawać w tyle, co częściowo tłumaczy, dlaczego zdecydowano się na obniżenie stóp o 50 bp.
Co to oznacza dla inwestorów? W miarę jak obniżki stóp były odkładane (na koniec zeszłego roku przewidywano nawet 7 cięć w 2024 roku), solidne wzrosty zysków i dobre wyniki w wielu branżach napędzały wzrosty na S&P500, który notował kolejne rekordy. Dopóki gospodarka pozostaje na ścieżce wzrostu, a inflacja nie powraca, niższe stopy procentowe i rosnące zyski mogą w dłuższym okresie napędzać dalsze wzrosty akcji. Rynek spokojnie zareagował na decyzję FED – indeks S&P500 w czwartek spadł o 0,29 proc., jednak nastąpiło to po siedmiu dniach silnych wzrostów, które zakończyły się nowym rekordem. Złoto również osiągnęło w piątek najwyższą cenę w historii – 2591 dolarów za uncję, co także było efektem obniżki stóp przez FED.
Paweł Majtkowski, analityk eToro