W Polsce liczba mieszkań w zestawieniu z liczbą mieszkańców jest najniższa na kontynencie. Dodatkowo ich ceny w porównaniu do średniego wynagrodzenia są wysokie – w naszym kraju na zakup własnego 70-metrowego mieszkania trzeba zaoszczędzić 8,5 średnich rocznych pensji, podczas gdy w Danii wystarczy odłożyć tylko 2,5. Mamy za to jedne z najniższych w Europie kosztów utrzymania lokum – takie m.in. wnioski płyną z raportu firmy doradczej Deloitte „Property Index. Overview of European Residential Markets. How do Europeans live, and for how much?” porównującego rynki mieszkaniowe w krajach europejskich.
Eksperci firmy doradczej Deloitte przeanalizowali rynek mieszkań w dwunastu krajach Europy w latach 2010-2011, biorąc pod uwagę liczne wskaźniki. Należy do nich m.in. średnia ilość mieszkań przypadających na obywateli, ich ceny oraz koszty utrzymania. Z badania wynika, że krajem w którym średnio na 1 000 mieszkańców przypada największa liczba mieszkań jest Hiszpania (559). To wynik o 17% wyższy od europejskiej średniej. Warto jednak zwrócić uwagę, że w tym kraju, jeszcze przed globalnym kryzysem finansowym rozpoczęto realizację wielu dużych projektów mieszkaniowych. Niektórzy analitycy tamtejszego rynku szacują, że liczba niesprzedanych mieszkań osiągnęła w 2010 r, 1,5 mln. co uwzględniając przeciętny popyt roczny wskazuje, że potrzeba będzie co najmniej 6 lat na to aby wszystkie lokale znalazły nabywców.*
„Po przeciwnej stronie szali, pod względem proporcji liczby mieszkańców do liczby mieszkań znajduje się Polska, która ma najniższą liczbę mieszkań przypadającą na 1 000 obywateli – 351, czyli o 26% mniej niż wynosi średnia dla Europy. Wynika to z wieloletnich opóźnień w budownictwie mieszkaniowym, które swój rozkwit przeżyło dopiero w ostatnich latach przed kryzysem finansowym. Z drugiej strony, wprowadzone w ostatnich latach obostrzenia w kredytowaniu osób indywidualnych (szczególnie w bardzo popularnych wcześniej frankach szwajcarskich) wpłynęło na ograniczenie popytu na mieszkania, co przełożyło się na mniejszą liczbę budowanych obiektów. Dodatkowym czynnikiem, który będzie miał wpływ na liczbę lokali mieszkalnych w przyszłości jest nowa ustawa developerska, która znacząco ogranicza możliwość pokrywania kosztów budowy mieszkań z przedpłat kupujących. Najprawdopodobniej doprowadzi to w perspektywie średniookresowej do dalszego ograniczenia liczby noworozpoczynanych projektów pogłębiając dysproporcje liczby mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców w Polsce i pozostałej części Europy.” – mówi Michał Rokosz, Wicedyrektor w dziale doradztwa rynku nieruchomości Deloitte.
Duże dysproporcje pomiędzy poszczególnymi krajami widać także, gdy porównuje się czas, który ich obywatele potrzebują na zebranie kwoty wystarczającej na zakup własnego mieszkania. Z analizy wynika, że najszybciej na własne lokum mogą pozwolić sobie Duńczycy. W tym państwie wystarczy odłożyć 2,4 roczne pensje brutto by nabyć nowe, 70-metrowe mieszkanie. Polska, z wynikiem na poziomie 8,5 rocznych pensji znalazła się niemal na końcu zestawienia. Dłużej trzeba oszczędzać tylko we Francji – ponad 9 lat. W większości krajów wartość ta waha się pomiędzy 6 a 9 rocznych pensji – przykładem są m.in. Czechy, Holandia i Wielka Brytania, gdzie nowe mieszkanie kosztuje ponad siedem średnich rocznych pensji.
Analizując wielkość mieszkań w poszczególnych krajach okazuje się, że najbardziej okazałe apartamenty są w posiadaniu Anglików, Hiszpanów i Niemców – większość z nich ma do dyspozycji 5 lub więcej pokoi. W Europie Środkowej (Polsce, Czechach i na Węgrzech) jest to zazwyczaj dwa lub trzy pokoje.
Wyniki badania pokazują, że w analizowanym okresie (rok 2011 w porównaniu do roku 2010) ceny mieszkań najbardziej wzrosły we Francji (o 6,2%), na drugim miejscu pod tym względem były Niemcy (wzrost o 4%), a na trzecim Austria (3,1%). Na Węgrzech i w Hiszpanii zaobserwowano odwrotny trend – spadek cen (odpowiednio o 23,5% i 5,6%). Najdroższą stolicą Europy, wśród miast objętych analizą, był Paryż, gdzie w roku 2011 średnia cena nowego mieszkania przekroczyła 8 000 EUR za metr kwadratowy. Najtańsze mieszkania można natomiast znaleźć w Europie Środkowej. W Budapeszcie średnia cena mieszkania w 2011 roku wynosiła 940 EUR za metr kwadratowy.
„Warto podkreślić, że ceny nieruchomości w Polsce należą do najniższych wśród analizowanych państw, taniej jest tylko na Węgrzech. Nieznacznie drożej jest w Czechach i Niemczech, ale różnica jest minimalna. Oznacza to, że przy różnym poziomie rozwoju gospodarczego nasi zachodni sąsiedzi płacą za mieszkania prawie tyle samo co Polacy. Z drugiej strony przeciętny Polak kupuje zazwyczaj mniejsze mieszkanie (2-3 pokojowe), podczas gdy Anglik czy Niemiec decyduje się na 5 lub więcej pokojów. Ponadto słabnący popyt na mieszkania skłania część deweloperów do oferowania dodatkowych zachęt, takich jak np. wyposażona kuchnia, co przekłada się na realną obniżkę kosztu zakupu mieszkania” –dodaje Michał Rokosz z Deloitte.
Najdroższym miastem Europy Środkowej w 2011 roku była Praga, gdzie metr kwadratowy mieszkania kosztował średnio 2 500 EUR, co jest ceną porównywalną np. z Berlinem. Jednocześnie Praga jest jednym z niewielu miast Europy, gdzie ceny nowych mieszkań ponad dwukrotnie przewyższają średnią krajową. We Frankfurcie i Hamburgu cena nowego lokum jest dwa i pół raza wyższa niż w pozostałych rejonach Niemiec. Najwyższe koszty związane z utrzymaniem mieszkania w 2011 roku odnotowano w Danii i Francji. Ogólne wydatki takie jak: czynsz, naprawa, remonty w tych krajach przewyższały średnią unijną, która wynosi 5 800 EUR w przeliczeniu na gospodarstwo domowe, odpowiednio o 70% i 41%. Najmniejsze nakłady na utrzymanie mieszkania ponoszą Węgrzy (zaledwie 40% unijnej średniej), drudzy w kolejności są Polacy.