W ostatnim czasie Urząd Zamówień Publicznych oraz Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii pracują nad nowym projektem ustawy o zamówieniach publicznych. Dotychczasowy dokument jest jednym z najczęściej modyfikowanych w kraju. Od wielu lat w ustawie tej pojawiają się nowe nakładki i nieustanne zmiany. W 2015 roku nastąpił przełom w postaci dostosowania przepisów o zamówieniach publicznych do dyrektywy unijnej. Zmiana ta była konieczna i miała uzdrawiający wpływ dla branży. Wówczas uzgodniono, że ostateczny kształt ustawa przyjmie w 2018 roku i będzie już w pełni odzwierciedlała oczekiwania Unii Europejskiej oraz rynku polskiego.
– Wiele elementów prawa mieści się w zapisach ustawowych – jednak są też kwestie, które zakorzenione są w mentalności zamawiających. To właśnie w tym – a nie w samym prawie – tkwi obecnie problem zamówień publicznych w Polsce – powiedział serwisowi eNewsroom Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) – FPP od dłuższego czasu zwraca uwagę na to, że zamawiający nie kupują usługi, ale godziny i etaty. W tym momencie ciężko mówić o rozwojowych zamówieniach publicznych – ponieważ dla zamawiających, którzy kupują etaty, nie ma znaczenia, w jakim czasie i czy dobrze zostanie wykonana usługa. Nawet gdyby dodać do niej innowacyjne rozwiązania, to i tak nadal będziemy mieli taką samą liczbę etatów i zajmujących je ludzi, którzy w związku z wprowadzeniem technologii mogą nawet nie mieć zajęcia. Problemem jest także zakup produktów. Zamawiający często nie potrafią opisać we właściwy sposób charakteru produktu i tego, co chcą kupić. W związku z tym konkurencja wśród wykonawców jest bardzo mała. Dziś narzeka się, że w zamówieniach polskich przypada 1,5 oferenta na jedno zamówienie. W takiej sytuacji próbuje się znaleźć rozwiązania systemowe związane z poprawą prawa. Nie uda się jednak tego zrobić bez zmiany mentalnej zamawiających. Muszą nauczyć się kupować to, czego potrzebują i właściwie opisywać produkt. Wówczas wzrośnie zaufanie wykonawców i chętniej będą startować w przetargach – podkreślił Kowalski.