Tarcze zakłamują rzeczywistą inflację w Polsce. Złoty na fali

Krzysztof Pawlak, dealer walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl
Krzysztof Pawlak, dealer walutowy Internetowykantor.pl i Walutomat.pl

Pozytywne doniesienia z frontu wschodniego z pozytywnym wydźwiękiem szczególnie na rynkach giełdowych. Czarny scenariusz analityków się nie sprawdził, CPI “tylko” na poziomie 9,2%. Bogaty dzień pod względem prezentowanych danych makro.

Ulga, nie rozwiązanie problemu

Na rynkach zapanowała ulga po tym, jak Rosja zapowiedziała wycofanie się swoich wojsk z terenów znajdujących się tuż przy granicy z Ukrainą. Inwestorzy tym samym mocno uwierzyli, że konflikt uda się załatwić drogą dyplomatyczną. Nadal jednak nie ma co popadać w euforię, gdyż problem z ambicjami imperialistycznymi prezydenta Putina nadal pozostaje. Wczoraj “głowa” Rosji zapewniała wizytującego kanclerza Niemiec o tym, że chce całą sytuację rozwiązać pokojowo. Trudno nie szukać podtekstów, bo jak można załatwić tę sprawę pokojowo, skoro dotyczyła możliwego ataku na tereny innego państwa? Do tego Putin chce deklaracji, że Kijów nie zostanie przyjęty do NATO. Dlaczego na tej kwestii tak mu zależy? Tutaj można snuć różne przypuszczenia, np. takie, że kraje NATO mają się wspierać i bronić swoich granic. Abstrahując od domysłów na ten moment, sytuacja wygląda tak, że zapanował optymizm na rynkach, a spore odbicie widzimy szczególnie na giełdach. Traci też dolar w relacji do euro.

Złoty cały czas na fali

Nadal szerokim echem odbija się wczorajszy odczyt inflacji CPI z Polski, który wyniósł “zaledwie” 9,2%, co oznacza, że był wyższy o 0,6% od tego prezentowanego w poprzednim miesiącu. Rozstrzał prognoz analityków był tym razem naprawdę spory, część oczekiwała wyniku ponad 10%. Wcale to nie oznacza, że presja inflacyjna spada, bo zakłamują rzeczywistość wszelakie tarcze, które obniżyły podatki na wiele produktów. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wszelakie pomoce z państwa powodują, że pieniędzy w portfelach zostaje więcej i w efekcie moment szczytowy wzrostu cen jedynie opóźniają w czasie. Jeśli chodzi o złotego, to tak wysoki odczyt CPI spowodował, że rośnie pewność, iż w marcu RPP po raz kolejny podwyższy stopy procentowe w Polsce i jest to argument za kupowaniem PLN. Na razie w kuluarach pojawiają się plotki, że Rada może po raz ostatni podnieść koszt pieniądza o 50 pkt bazowych, a potem będzie dokonywała skromniejszych ruchów. Jeśli faktycznie takie głosy będą pojawiać się częściej to niewykluczone, że wstrzyma to aprecjację PLN. EUR/PLN na ten moment zadomowił się poniżej poziomu 4,50.

Sporo punktów zaczepienia

Dzisiaj całkiem sporo danych ze świata. Wczesnym rankiem poznaliśmy odczyt CPI z Chin i trzeba przyznać, że problemu inflacji w tej części świata na razie nie widać. Może to być jednak kwestia czasu, patrząc na wynik inflacji producenckiej, która wyniosła, aż 9,1%. Nieco później również dynamikę cen poznaliśmy z Wysp Brytyjskich. Wskaźnik wyniósł 5,5% i był wyższy o 0,1% niż miesiąc wcześniej. Może być to argument dla BoE, by już na kolejnym posiedzeniu podnieść stopy o więcej niż 0,25 pkt bazowego, szczególnie że podczas ostatniego posiedzenia, aż 4 członków chciało podnieść koszt pieniądza o 50 pkt bazowych, finalnie było to 0,25 pkt. Warto tutaj też wspomnieć o takim wskaźniku wyprzedzającym CPI, czyli PPI, który wyniósł 13,6%, co będzie wpływało na to, że producenci z czasem wyższe swoje koszty przerzucą na konsumenta i pobudzą wzrosty cen. O 14.30 dzisiaj sprzedaż detaliczna z USA, ale nie powinna ona zbytnio wpłynąć na dolara, którym rządzą doniesienia z frontu Rosja-Ukraina. O 20 poznamy natomiast zapiski z ostatniego posiedzenia Fed i tutaj, jeśli zobaczymy jakieś niespodzianki, mogą one przynieść większą zmienność na USD.

Krzysztof Pawlak, analityk walutowy w InternetowyKantor.pl