Trump znów grozi. Inwestorzy ponownie pełni obaw

Konrad Białas
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Brzydka gra była tydzień temu i po weekendzie nie jest lepiej. Prezydent Trump kontynuuje nieczyste zagrywki na polu wymiany handlowej, grożąc sankcjami Chinom i UE. Inwestorzy ponownie są pełni obaw, w efekcie czego piątkowy powiew optymizmu szybko wyparowuje. Spore rozczarowanie przeżywają teraz Ci, którzy liczyli, że temat napięć w globalnym handlu przycichnie na dłużej.

Na rynku walutowym JPY przypomina o swoim statusie bezpiecznej przystani, a tuż za nim plasują się CHF i USD. Co jeszcze w piątek rano wyglądało na odreagowanie obaw i skupienie się na pozytywnych sygnałach makro (zadowalające PMI z Eurolandu), szybko zostało przygniecione powrotem tematu wojen handlowych. Prezydent USA Trump najpierw zagroził nałożeniem 20-proc. ceł na samochody importowane z UE, co ma być odpowiedzią na odwetowe cła, jakie UE nałożyła na warte 2,8 mld EUR dobra z USA, m.in. motocykle, sok pomarańczowy i Bourbona, które to były reakcją na wcześniejsze sankcje Trumpa dotyczące importu stali i aluminium. W weekend porcję nerwowości dorzuciły doniesienia WSJ, że Departament Skarbu na prośbę prezydenta szykuje przepisy, które zablokują inwestycje w sektor technologiczny USA dla firm z kapitałem chińskim. Ktokolwiek sądził, że do końca kwartału uda się dobrnąć w sennym dryfie, teraz musi zrewidować swoją strategię, gdyż sprawy mogą przybrać chaotyczny obrót. Znowu.

Pocieszające jest to, że choć awersja do ryzyka dominuje dziś na rynkach, nie mamy dużych ruchów, więc być może uda się opanować nerwy i utrzymać trzeźwość umysłu. Z jednej strony można sobie racjonalizować, że Trump więcej mówi, niż robi i finalnie skutki dla globalnego ożywienia będą minimalne. Z drugiej strony nie ma gwarancji, że strategia Trumpa zawsze będzie skuteczna i w pewnym momencie cierpliwość drugiej strony się wyczerpie. Co będzie, gdy Trump nie dostanie tego, czego chce? Jak wówczas będzie jego odpowiedź? Jakkolwiek osobiście nie daję dużych szans takiemu scenariuszowi, ale nie mogę nie przyznać wyższego prawdopodobieństwa dla potencjalnej spirali strachu, jeśli inwestorzy zaczną obawiać się takiego rozwoju wypadków. Bo na rynkach strach czasami góruje nad rozsądkiem i faktami. Dopiero co włoski kryzys polityczny z dnia na dzień stał się tematem dnia, który dotknął szeroki rynek finansowy. Warto o tym pamiętać podczas wakacyjnego marazmu.

Ostatni tydzień czerwca nie obfituje w kluczowe wydarzenia makro. Napięcia w globalnym handlu powinny pozostać na pierwszym planie, a ich wpływ na biznes może zostać potwierdzony w danych z Niemiec, USA i Kanady. W tym pierwszym przypadku dziś uwagę przykuje indeks Ifo. W obliczu napięć handlowych i słabych wyników przemysłu można spodziewać się spadku indeksu. EUR/USD wrócił na ziemię niczyją z otwartymi perspektywami zarówno dla wzrostów, jak i spadków. Lepiej poczekać.

W Polsce spodziewamy się obniżenia stopy bezrobocia do 6 proc. z 6,3 proc., co podkreśli dobrą sytuację na rynku pracy, choć dla rynku walutowego nie będzie to miało większego znaczenia. Żeby fundamenty mogły pomagać złotemu, wpierw potrzeba stabilizacji apetytu na ryzyko, o co w minionym tygodniu było trudno, a dziś nie jest lepiej, więc złoty prędko nie pokaże siły. Może w czwartek?

Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.