Za trzy lata globalny rynek mZdrowia będzie wart 21,5 mld dolarów

mZdrowie

Liczba aplikacji związanych z ochroną zdrowia w systemach Android i iOS podwoiła się w ciągu 2,5 roku i sięgnęła ponad 100 tys. Globalny rynek mZdrowia w 2013 roku był wart 2,4 mld dolarów, a za trzy lata będzie to już 21,5 mld dolarów, co oznacza wzrost średnio blisko o 55 proc. rocznie. Zdaniem autorów raportu „Connected health. How digital technology is transforming health and social care”, przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte, model świadczeń ochrony zdrowia z użyciem technologii cyfrowych (w tym telemedycyna, teleopieka, telezdrowie) pomoże w zmniejszeniu luki pomiędzy rosnącymi potrzebami pacjentów a dostępnością usług medycznych i opieki nad osobami chorymi oraz starszymi.

Technologie cyfrowe rozwijają się w szybkim tempie, a ich koszty gwałtownie spadają. Z drugiej strony na całym świecie rosną nakłady na ochronę zdrowia, napędzane zmianami demograficznymi (starzenie się społeczeństw, spadek przyrostu naturalnego), postępem w świadczeniach medycznych (coraz bardziej zaawansowane leki i procedury) i oczekiwaniami społeczeństw (jakość i dostępność usług). Rosnące oczekiwania ścierają się z ograniczeniami budżetowymi. Dodatkowo, ograniczona dostępność do lekarzy i opieki stała się coraz bardziej większą barierą w sprawnym dotarciu z odpowiednimi usługami do chorych i potrzebujących. „Dlatego model świadczeń ochrony zdrowia z wykorzystaniem technologii (TEC – technology enabled care), w tym technologii mobilnych, stał się koniecznością w radzeniu sobie z postępującą luką pomiędzy potrzebami a dostępnością usług medycznych i opieki nad osobami chorymi, niepełnosprawnymi lub niedołężnymi. Lekarzom i pacjentom z pomocą przychodzi telemedycyna, posługująca się wieloma skutecznie funkcjonującymi modelami świadczeń, monitoringu chorych i prewencji zdarzeń, opierająca się przede wszystkim na technologiach informatycznych i cyfrowych” – wyjaśnia Krzysztof Jakubowski, Starszy Menedżer w Dziale Doradztwa Biznesowego i Technologicznego, ekspert ds. Sektora Farmaceutycznego i Opieki Zdrowotnej, Deloitte.

W związku z rosnącym upowszechnieniem smartfonów i tabletów oraz technologii mobilnych jednym z najdynamiczniej rozwijających się segmentów telemedycyny jest rynek mZdrowia. Według ekspertów Deloitte jego globalna wartość w 2018 roku będzie wynosić 21,5 mld dolarów, podczas gdy w 2013 roku było to 2,4 mld dolarów, a to oznacza, że średni wzrost na tym rynku wynosi 54,9 proc. rocznie. Za trzy lata najsilniejszym rynkiem w segmencie mZdrowia będzie Europa z udziałem wartym 7,1 mld dolarów i średnim rocznym wzrostem w wysokości 61,6 proc.

Moc i zasięg technologii mobilnych mogą przezwyciężyć odległości geograficzne oraz ograniczenia w bezpośrednim dostępie do służby zdrowia i opieki nad osobami potrzebującymi, zapewniając jednocześnie bardziej wszechstronne i zindywidualizowane podejście. TEC dostarcza potencjał, żeby poprawić dostęp do służby zdrowia i jednocześnie zmniejszyć jej koszty. Jak duży to jest problem najlepiej świadczy fakt, że tylko w Wielkiej Brytanii w latach 2020-21 luka w finansowaniu służby zdrowia sięgnie 30 mld funtów.

Mimo oczywistych korzyści nie należy zapominać o barierach, które stoją na drodze rozwoju mZdrowia. W kwietniu ub.r. Komisja Europejska upubliczniła tzw. Zieloną Księgę na ten temat i wezwała do konsultacji w tej sprawie. Jak się okazuje wśród najczęściej wymienianych przeszkód znalazły się: obawa o brak standardów dotyczących pozyskiwania, przechowywania i wykorzystywania danych na temat zdrowia pacjentów, brak dowodów na opłacalność szerokiego wykorzystywania technologii mobilnych w służbie zdrowia, brak jasnych reguł prawnych i regulacyjnych, a także opory pracowników służby zdrowia. W związku z tymi wątpliwościami zalecono działania zmierzające do zbudowania zaufania społecznego poprzez rozwijanie odpowiednich standardów i mechanizmów bezpieczeństwa i jasne zasady wykorzystania wrażliwych danych medycznych, a także oddanie kontroli nad tym procesem pacjentom, którzy sami będą decydować jakimi danymi chcą się podzielić.

Jednym z przykładów krajów, w którym wdrożono już projekty, mające na celu wykorzystanie technologii mobilnej i telemedycyny w służbie zdrowia jest Wielka Brytania. Tamtejszy system ochrony zdrowia (NHS) posiada niezależne od siebie struktury w Anglii, Walii, Szkocji oraz Irlandii Płn. I tak w ramach NHS w Anglii jesienią ub.r. wprowadzono pięcioletni program, który ma ocenić wpływ cyfrowych innowacji na doświadczenia pacjentów, ale też na opłacalność tamtejszego systemu służby zdrowia. Jego skutkiem ma być objęcie w marcu 2018 roku wszystkich pacjentów dostępem do swoich kart zdrowia, które dziś są w posiadaniu lekarzy i pracowników opieki społecznej. Z kolei władze Szkocji zapowiedziały przeznaczenie 30 mln funtów na rozwój usług pozwalający z pomocą technologii na opiekę nad chorymi w ich domach. W latach 2006-2011 takim pilotażowym systemem było objętych w Szkocji 44 tys. osób, teraz liczba ta ma się powiększyć o kolejne 300 tys. osób. Podobne programy wprowadzono również w Walii i Irlandii Płn. „Jak pokazują przykłady strategii narodowych w Wielkiej Brytanii, scentralizowana polityka, strategia i wdrażanie spójnych rozwiązań na skalę regionalną i krajową może przynieść większe efekty niż w przypadku rozproszonych programów lokalnych” – mówi Krzysztof Jakubowski. „Oczywiście pod warunkiem, że przedmiotem programu jest nie tylko kosztowna „zabawa” w nowoczesne technologie, ale odpowiednie opracowanie modelu świadczeń usług telemedycznych, zmiany w prawie oraz zasadach finansowania, promującego nowe postawy, zachowania i włączenie do dyskusji szerokiego kręgu interesariuszy, zarówno po stronie dostawców technologii, jak i lekarzy, płatników, organizacji pozarządowych oraz samych pacjentów” – dodaje.

„Technologie mobilne przynoszą korzyści pacjentom poprzez większą kontrolę nad własnym zdrowiem i potrzebami socjalnymi przy jednoczesnej redukcji ich uzależnienia od dostępności do lekarzy w zakresie informacji o stanie zdrowia. Jak się okazuje już dziś 75 proc. osób w Wielkiej Brytanii szuka informacji o zdrowiu w Internecie. Istotnym wyzwaniem jest nie tylko wdrażanie nowych technologii, ale zapewnienie do nich równego dostępu tak, aby nie generować kolejnych podziałów społecznych” – wyjaśnia Sylwia Kraus, Starszy Konsultant w Dziale Doradztwa Biznesowego i Technologicznego, ekspert ds. Sektora Farmaceutycznego i Opieki Zdrowotnej, Deloitte.

Zastosowanie technologii cyfrowej jest ważnym czynnikiem zaangażowania pacjenta. Gdy mają oni łatwy dostęp do informacji na temat swojego stanu zdrowia, dokonują lepszych wyborów. Technologie mobilne, umożliwiające monitorowanie zdrowia w czasie rzeczywistym i przesyłanie danych do placówek służby zdrowia, mogą być dużym ułatwieniem nie tylko dla samych chorych, ale także dla ich opiekunów. Z danych brytyjskich wynika, że w tej chwili takich osób jest tam 6,5 mln, z czego 2,3 mln musiało zrezygnować z pracy, by zająć się swoimi bliskimi. Tak prosta rzecz jak np. automatycznie wysyłany SMS przypominający o przyjęciu lekarstw może nie tylko poprawić stan zdrowia pacjentów, ale także przyczynić się do ograniczenia kosztów w dłuższym okresie. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia aż połowa terapii długoterminowych nie jest przez pacjentów w należyty sposób przestrzegana. W krajach rozwijających się ten odsetek może być jeszcze większy. Dla zobrazowania, tylko w Wielkiej Brytanii koszt niewykorzystanych lub źle wykorzystanych leków sięga 100 mln funtów rocznie.

Wzrost ilości aplikacji związanych ze zdrowiem, których liczba w ciągu ostatnich dwóch i pół roku podwoiła się do ponad 100 tys. jest związany głównie z rosnącą popularnością urządzeń mobilnych: smartfonów i tabletów. Ze względu na dynamikę i optymistyczne perspektywy rozwoju mZdrowia do tego sektora przyłączają się nie tylko wyspecjalizowani dostawcy, specjalizujący się w tym sektorze usług, ale także tacy giganci jak Apple czy Google. Świadczą o tym takie programy jak Apple HealthKit, Google Health czy Google Fit.

Kluczowymi dostawcami w systemie mZdrowia są: operatorzy telekomunikacyjni, producenci urządzeń mobilnych, dostawcy treści oraz sama służba zdrowia. Jak zauważają eksperci Deloitte przy tworzeniu aplikacji kluczowe powinny być opinie pracowników tej ostatniej grupy, by wypełnić lukę pomiędzy funkcjonalnością aplikacji a wytycznymi klinicznymi. Z kolei czynniki, które zwiększają wykorzystanie (wzrost popularyzacji) wśród pacjentów aplikacji związanych ze zdrowiem to: zaufanie (69 proc. osób wskazało ten czynnik), łatwość obsługi (66 proc.) oraz gwarancja bezpieczeństwa danych (62 proc.).

Optymalne wykorzystanie TEC wymaga jednak przedefiniowania ról i obowiązków świadczeniodawców, w tym pracowników służby zdrowia. Bez ich akceptacji dla e-wizyt, e-recept i monitorowania stanu zdrowia swoich pacjentów za pomocą technologii cyfrowych nawet najlepiej przygotowany program nie ma szans powodzenia. Owszem, wielu lekarzy, przychodni lekarskich czy ośrodków zdrowia stosuje już technologie, ale raczej w zakresie administracyjnym (umawianie wizyty w Internecie, powiadomienie SMS-em o zbliżającej się wizycie, wyniki badań dostępne na portalu po zalogowaniu), nie mającym wpływu na poprawę samopoczucia i stanu zdrowia pacjentów. Tymczasem implementacja technologii może przynieść dobre rezultaty. Pokazuje to chociażby projekt Airedale NHS Foundation Trust, w ramach którego umożliwiono pacjentom kontakt z pracownikami służby zdrowia za pośrednictwem Internetu przez całą dobę siedem dni w tygodniu. Okazało się, że w tym czasie liczba przyjęć do szpitala spadła o 35 proc., a średnia liczba dni spędzonych w łóżku szpitalnym o 59 proc. Podobnie obiecujące wyniki osiągnięto w programie NHS Ayrshire and Arranprzeznaczonym dla pacjentów z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. Dokonywane pomiary ich stanu zdrowia przesyłane w czasie rzeczywistym do lekarza pozwoliły zaoszczędzić rocznie 100 tys. funtów na grupie 150 pacjentów i zredukować o 70 proc. nagłe przyjęcia do szpitala.

Raport Deloitte przedstawia przykłady, w jaki sposób technologie mobilne mogą wpłynąć na przyszłe modele świadczenia usług opieki i ochrony zdrowia. Każda z tych technologii przechodzi przez określone fazy rozwoju i oczekiwań, jakie stawia przed nią rynek. „Jak pokazuje cykl technologii cyfrowych w ochronie zdrowia, opracowany według schematu prognoz firmy Gartner, choć wiele koncepcji telemedycyny i mZdrowia jest jeszcze w fazie wyłaniania się i budowania oczekiwań, to już niektóre rozwiązania i aplikacje mobilne związane z szeroko pojętym mZdrowiem powoli wchodzą już w ostatnią fazę dojrzałości rynkowej, czyli płaskowyż produktywności” – mówi Krzysztof Jakubowski. „Technologie osiągają ją wtedy, gdy zaadaptuje je ok. 20–30 proc. potencjalnych klientów, a oczekiwania biznesu cechuje realizm w ocenie korzyści i świadomość ewentualnych zagrożeń wynikających z ich zastosowania” – dodaje.

Przykłady ciekawych koncepcji wykorzystywanych w mZdrowiu:

  • Electronic Skin – czujnik noszony na nadgarstku wykorzystywany, m.in. u osób chorych na chorobę Parkinsona lub padaczkę. Czujnik wykrywa ruchy mięśni lub atak padaczkowy i uwalnia lek, znajdujący się w pojemniku pod skórą,
  • HealthPatch – czujnik biometryczny umieszczony na klatce piersiowej, którego zadaniem jest ciągły pomiar pracy serca, temperatury i czynności oddechowych,
  • Proteus- czujnik pozwalający na wykrycie czy pacjent wziął czy nie wziął leku, a także monitorujący podstawowe czynności życiowe,
  • TempTraq24 – czujnik pozwalający na całodobowy monitoring temperatury u dzieci i niemowląt i przesyłający informację na ten temat do rodziców.

Raport “Connected health. How digital technology is transforming health and social care”,został opublikowany w kwietniu br. przez Deloitte w Wielkiej Brytanii.