Złoty znów traci

Maciej Przygórzewski, główny analityk Walutomat i Internetowykantor.pl
Maciej Przygórzewski, główny analityk Walutomat i Internetowykantor.pl

Dobre dane z amerykańskiego rynku pracy znów odbijają się negatywnie na złotym. Inwestorzy, przenosząc swoje inwestycje za ocean, zamykali je również w Polsce stąd bardzo słabe zakończenie tygodnia dla złotego.

Piątkowe dane z USA

Cały poprzedni tydzień przebiegał pod dyktando kolejnych danych z amerykańskiego rynku pracy. Niemal codziennie poznawaliśmy kolejne odczyty. Kulminacją był piątek, kiedy to otrzymaliśmy informację o zmianie zatrudnienia oraz o stopie bezrobocia. W lipcu bezrobocie niespodziewanie spadło aż o 0,5%. Wynik 5,4% to nadal ponad 1,5% więcej niż przed pandemią, ale też trzeba pamiętać, że były to wyjątkowo niskie poziomy. Kryzys z 2008 roku był uważany za zakończony, gdy bezrobocie spadło do 5%. Przyjmując podobne kryteria widzimy, że sytuacja obecnie również dąży szybko do normalności. Nie może zatem dziwić, że wraz z danymi doszło do umocnienia dolara amerykańskiego. Był on najsilniejszy względem euro od przełomu marca i kwietnia.

Słabsze dane z Europy

Ucieczka kapitału za ocean to nie tylko zasługa Amerykanów. Dane z Europy w tym głównie produkcja przemysłowa Niemiec okazały się słabsze od oczekiwań. W rezultacie już od rana mieliśmy przepływ kapitału do USA, który tylko się po południu pogłębił. Miało to niestety też wpływ na złotego. Kapitał, uciekając ze strefy euro, został zassany również z Polski. W rezultacie pomimo tego, że piątek zaczynaliśmy poniżej poziomu 4,55 zł, na koniec dnia byliśmy niemal 3 grosze wyżej.

Lepsze nastroje na rynkach

Poprawa sytuacji pandemicznej na świecie spowodowała poprawę nastrojów również na rynkach walutowych. W górę szło euro względem franka szwajcarskiego. Nie podążyła jednak za nimi ropa naftowa. Należy jednak zwrócić uwagę, że nie można na razie mówić o optymizmie. Jesteśmy wciąż na etapie korygowania negatywnych oczekiwań. Obecna faza pandemii ma jednak znacznie spokojniejszy przebieg, co wielu analityków wiąże z pozytywnym wpływem programów szczepień. Dzieje się to pomimo nieosiągnięcia zakładanych początkowo zasięgów. Jest to szczególnie dobra wiadomość dla frankowiczów. To właśnie frank szwajcarski jest typową inwestycją na trudne czasy. Jeżeli normalizacja będzie postępować, raty kredytów powinny spadać.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl