Andrzej Sadowski: Polskie firmy mogą uciec do innych krajów

Reorganizacja rządu polega na zwiększeniu kompetencji wicepremiera Morawieckiego, który staje się jednocześnie ministrem finansów. W Ministerstwie Rozwoju od pół roku leży gotowa propozycja zapobiegająca likwidacji dziesiątek tysięcy miejsc pracy w Polsce, które są wynikiem np. nagłej śmierci przedsiębiorcy kierującego własną działalnością jednoosobową.

– W takiej sytuacji jego NIP jest wygaszany, a przedsiębiorstwo musi z mocy prawa ulec likwidacji, co powoduje wyrzucenie na bruk wszystkich zatrudnionych – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha – Jeżeli do tej pory, mający tyle kompetencji i władzy, Minister Finansów nie był w stanie zmienić tych przepisów, to powstaje pytanie czy kolejne kompetencje Ministra Morawieckiego mogą cokolwiek zmienić? Dotychczas nie korzystano z władzy na tyle, aby zlikwidować te szkodliwe sytuacje. Na nic 10 tysięcy miejsc pracy obiecanych przez wicepremiera po przyjeździe z Londynu, skoro codziennie w Polsce te miejsca są likwidowane w wyniku braku odpowiednich przepisów.

Najważniejszą sprawą w jakimkolwiek planie rozwoju kraju jest usunięcie tych gigantycznych przeszkód, które kolejne rządy tworzyły przez ostatnie lata. Należy zlikwidować tysiące przepisów powodujących, że przedsiębiorca rezygnuje ze wspólnego czasu z rodziną lub nie poświęca go na rozwój firmy, tylko musi spędzać prawie 2 miesiące swojego życia na obsłudze administracji rządowej i samorządowej. W innych krajach ten problem nie występuje.

Polscy rządzący zapominają, że zwiększanie ciężarów i regulacji będzie mało skuteczne w momencie, kiedy polski przedsiębiorca nie ma już statusu chłopa pańszczyźnianego przypisanego do ziemi. W każdej chwili może wybrać Czechy, Słowację lub inny kraj, nie mający tak agresywnej postawy administracji wobec przedsiębiorcy. Takie kraje z otwartymi ramionami czekają na „uchodźców” z Polski, którzy będą prowadzić działalność gospodarczą na terenie i warunkach przez nich zaproponowanych – ocenia Sadowski.