Co dalej z inflacją?

Inflacja w październiku wzrosła do 6,8 proc. Po raz kolejny w tym roku była wyższa niż konsensus analityków. To najwyższy poziom od maja 2001 r. I będzie gorzej.

W ujęciu miesięcznym ceny wzrosły o 1 proc. Drożeje energia (paliwa, nośniki energii) oraz żywność. Rośnie także inflacja bazowa. Inflacja CPI szybko dobije do 8 proc.?

– To wprawdzie nie jest mój podstawowy scenariusz, ale traktuję, że jest to scenariusz możliwy – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Przed nami przecież podwyżki cen regulowanych, a więc energii elektrycznej.

Jeszcze przed kilkoma miesiącami można było mieć nadzieję, że wzrost cen nie będzie tak duży, ze względu na efekt bazy z pierwszych miesięcy 2021 r., gdy wzrosły opłaty związane z utrzymaniem gospodarstw domowych, przede wszystkim za wywóz śmieci.

Prezes NBP przekonywał przez wiele miesięcy, że wysoka inflacja jest przejściowa i podwyżki stóp procentowych nie są potrzebne, inaczej sytuację oceniało wielu analityków rynkowych. Nie schładzano oczekiwań inflacyjnych, aż RPP zaskoczyła inwestorów podnosząc stopy procentowe. Sposób komunikowania się z rynkiem nie osłabił skłonności do podwyższania cen. Kłopot z inflacją staje się coraz bardziej dotkliwy, ale rząd ma większe dochody z podatków.

Najważniejszy będzie wzrost cen energii, a w drugiej kolejności wzrost cen ropy naftowej. Ropa już kosztuje w granicach 85 USD za baryłkę, a więc jest droższa niż tuż przed pandemią. Na dodatek złoty jest słaby, a dolar jest mocny.

– Wiele zależeć będzie od tego czy zima okaże się mroźna, podbijając koszty energii elektrycznej, a popyt na ropę może wzrosnąć o 1 mln baryłek dziennie i jej ceny przekroczą 100 USD, co odczujemy też na naszych stacjach paliw – dodaje ekspert XTB.

Podobne kłopoty mają inne kraje UE, w których inflacja jest jednak niemal dwukrotnie niższa niż w Polsce. Na Zachodzie inflacja jest strukturalnie niższa, bo niższa jest presja cenowe, a jest to charakterystyczne dla gospodarek najbardziej rozwiniętych. W Europie Zachodniej nie było tak silnej stymulacji finansowej, jak w wykonaniu banku centralnego w Polsce i w USA podczas pandemii.

Inflacja w Polsce będzie więc wysoka, a najważniejsze jest na jak długo stan ten utrwali się.

– Inflacja urwała się nam ze smyczy – dodaje P.Kwiecień. – Przespano czas na wcześniejsze podwyżki stóp procentowych.

Teraz przed nami ryzyko spirali płacowej, a więc wzrostu cen gonionego przez wzrost wynagrodzeń, z czym nie mieliśmy do czynienia od wielu lat.