Co nas czeka w następnym tygodniu

Konrad Białas
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Najbliższy tydzień będzie ważnym testem sentymentu i może przynieść próbę ucieczki inwestorów od dyskusji na temat wojen handlowych. Jeśli tak, pod lupę mogą być wzięte wskaźniki makro, w tym CPI z USA, produkcja przemysłowa z Eurolandu, czy PKB z Wielkiej Brytanii. Posiedzenia banków centralnych zaplanowano w Polsce i Kanadzie, przy czym do zmian może dojść tylko w tym drugim przypadku.

Przyszły tydzień: CPI z USA, Zew, produkcja przemysłowa z EZ, Brexit, PKB z Wlk. Brytanii, RPP, BoC

USD pozostaje silny kontrastem w ocenie kondycji gospodarki USA i reszty świata, choć w dalszym ciągu występuje asymetryczność, gdzie dolar więcej może stracić po słabszych danych, niż zyskać po lepszych. Jeśli spór handlowy USA-Chiny nie będzie po weekendzie eskalował, od strony makro dolar pozostanie z niesmakiem po lekko gołębim raporcie NFP. Dopiero dane o inflacji w czwartek będą mogły zmienić obraz. Wyższa od prognozowanych 2,3 proc. r/r inflacja bazowa byłaby solidnym impulsem dla podbicia rentowności obligacji USA, co wsparłoby USD. Ze strony Fed usłyszymy od Williamsa (śr), Kashkariego, Harkera (czw) i Bostica (pt), choć małe szanse, aby prywatne opinie zburzyły wizję jastrzębio nastawionego banku.

EUR potrzebuje, aby dane napływające z gospodarki pokazywały, że EBC nie może być już bardziej gołębi, a nawet jego stanowisko może się zaostrzyć. W mijającym tygodniu doniesienia, że część członków EBC nie jest zadowolona z rynkowej wyceny podwyżki dopiero na grudzień 2019 r., pomogły wzmocnić EUR. Teraz przydatne byłoby, gdyby niemiecki ZEW (wt) i dane o produkcji przemysłowej (czw) potwierdziły poprawę wskaźników po rozczarowującym I kw. Uważamy, że EUR będzie kierować się wyżej w kolejnych tygodniach, ale proces ten będzie postępował bardzo powoli z dużą uwagą przywiązywaną do danych makro.

Funt ma po swojej stronie dobre dane i rosnące szanse na sierpniową podwyżkę Banku Anglii, ale jest wstrzymywany niepewnością wokół Brexitu. Finał dzisiejszego zamkniętego posiedzenia gabinetu premier May będzie kluczowym bodźcem dla handlu w następnym tygodniu. Jeśli nowa propozycja „miękkiego Brexitu” zyska akceptację parlamentu i UE, byłby to silny impuls dla aprecjacji GBP. Poza tym dane o handlu zagranicznym i produkcji przemysłowej (wt) będą chwilowym katalizatorem zmienności. Nowością jest zmiana sposobu publikacji danych o PKB na miesięczne aktualizacji kroczącej dynamiki kwartalnej. Oznaki przyspieszenie wzrostu będą ważnym argumentem za podwyżką.

W Polsce przed nami kolejne mało wnoszące posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (wt-śr) bez zmian w poziomie stóp procentowych. Od ostatniego posiedzenia po stronie gospodarki realnej niewiele uległo zmianie. CPI odbija w oparciu o wyższe ceny ropy naftowej, ale poza tym nie widać nasilania presji inflacyjnej. Z kolei po stronie produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej widać mocne odczyty. Na konferencji prezes Glapiński może być zapytany o ostanie osłabienie złotego i czy NBP ma zamiar z tym cokolwiek robić, ale wątpimy, aby bank centralny miał zamiar ingerować w mechanizmy rynkowe. Szybkie odejście EUR/PLN do 4,41 pokazuje, że ostania fala słabości stoi w sprzeczności z fundamentami, jednak w obliczu napięć na rynkach globalnych zmienność pozostanie podwyższona.

Uważamy za zaskakującą odporność USD/JPY na wahania sentymentu rynkowego, gdyż spodziewalibyśmy się większego popytu na jena przy wzroście awersji do ryzyka. Jeśli korelacja z Nikkei 225 byłaby dalej zachowana, USD/JPY powinien być teraz w okolicach 108. Wydaje się, że obie waluty w podobnej skali są wykorzystywane jako „bezpieczna przystań”, stąd dla bezpośredniej relacji zachowana jest równowaga. Przy danych z Japonii pozostających na dalszym planie, wrażliwość kursu uzależniona będzie od bezpośredniej zmiany nastawienia wobec dolara. Jednak słabość USD może być łatwo zaburzona, jeśli osłabną obawy o wojny handlowe, a rynki akcji ruszą na północ. Obecnie preferujemy podejście wait-and-see.

AUD i NZD pozostają przede wszystkim skupione na rozwoju sytuacji wokół sporu handlowego USA-Chiny, więc ich krótkoterminowe perspektywy w dużym stopniu będą zależeć od kształtowania się ogólnego apetytu na ryzyko. Słabość cen metali odzwierciedla obawy o negatywne skutki dla globalnego wzrostu, a spadki na chińskim rynku akcji będą podsycać pesymizm w stosunku do walut mocno wrażliwych na sentyment w stosunku do Chin. W danych z Australii intersujące będzie, czy indeksy zaufania biznesu (wt) i konsumentów (śr) wskażą na rosnące niepokoje związane z wojnami handlowymi.

W przyszłym tygodniu w Kanadzie na pierwszym planie będzie decyzja BoC (śr). Zakładamy podwyżkę stopy overnight o 25 pb do 1,50 proc. W przemówieniu w ubiegłym tygodniu prezes BoC Poloz brzmiał optymistycznie, wyrażając zadowolenie z ogólnego stanu gospodarki, jednocześnie bagatelizując jednorazowe „wyskoki” w danych miesięcznych. W tym ostatnim zdawał się odnosić się do rozczarowującego odczytu majowej sprzedaży detalicznej, podczas gdy dobrą kondycję gospodarki potwierdził wyższy do oczekiwań odczyt PKB za kwiecień. Ponadto kwartalna ankieta banku centralnego wśród przedsiębiorstw wskazała na wzrost ogólnego wskaźnika nastrojów do najwyższego poziomu od 2011 r. W badaniu widać było też wzrost oczekiwań inflacyjnych i napięć na rynku pracy z powodu niedoboru pracowników. Przy podwyżce zdyskontowanej w 80 proc. wciąż jest pole do umocnienia CAD w okresie zbliżania się do decyzji. Dalsze perspektywy będą zależeć od wydźwięku komunikatu, ale jeśli BoC nie położy nacisku na obawy o eskalację sporu handlowego z USA, rynek dostanie zielone światło, by dalej wyciągać CAD z obszaru niedowartościowania.

Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.