Czarne chmury nad frankowiczami

forex 3

Biorąc pod uwagę ostatnie burze w Polsce metafora “czarnych chmur” jest dosyć ryzykowna. Problem w tym, że jeżeli zmaterializują się zapowiedzi prezesa Szwajcarskiego Banku Narodowego, raty kredytów znów mogą wystrzelić.

Czesi zaskoczyli rynki

Po ostatnich deklaracjach Czeskiego Narodowego Banku wielu analityków oczekiwało, że pomimo tego, że stopy procentowe znajdowały się już na poziomie 5,75%, podwyżka może być nawet o 1%. Przemawiały za tym ostatnie dwie podwyżki o 0,5% i 0,75%. Należy pamiętać, że ostatni odczyt inflacji w Czechach wyniósł 16%. Przekraczała ona zatem o ponad 10% stopy procentowe. W rezultacie okazało się, że stopy procentowe podniesiono nawet o 1,25%. Na uwagę musi jednak zasługiwać fakt, że inflacja bazowa sięga tam niemal 14%. Wynika to z tego, że lokalny dystrybutor paliw nie postanowił zwielokrotnić zysków kosztem społeczeństw. Przez to (w przeciwieństwie do Polski) inflacja nie wynika tak bardzo z kosztów benzyny. Czesi mierzą się ze znacznie większym problemem strukturalnym, stąd podwyżki powinny być zdecydowanie wyższe niż w Polsce.

Szwajcaria podniesie stopy

Na rynku działania Szwajcarskiego Banku Centralnego budzą duże zaskoczenie. Najciekawsze jest to, że to jeden z niewielu banków centralnych, które postępują zgodnie z tym, co znajduje się w podręcznikach do makroekonomii. Reszta banków stara się bowiem znacznie bardziej sprzyjać rozwojowi PKB, dopuszczając do często bardzo znacznego wzrostu inflacji. Szwajcarzy, co zresztą potwierdził na wczorajszej konferencji prezes tamtejszego banku centralnego, są jednak gotowi zaakceptować umocnienie franka wywołane wzrostem stóp procentowych, by nie sprowadzić inflacji do kraju. Co to oznacza dla kredytobiorców frankowych? Ponownie po tym, jak mieli oni przez jakiś czas znów wyraźnie lepiej niż kredytobiorcy złotowi, mogą ich czekać trudne czasy. Z jednej strony jest to podwyżka kursu franka, z drugiej wzrost odsetek spowodowany wzrostem stóp procentowych.

Ropa znów poniżej 110 dolarów

W ciągu półtora tygodnia baryłka ropy naftowej staniała nawet 15%. Jeżeli ktoś lubi się denerwować, może porównać sobie, jak duży wpływ ta zmiana miała na ceny paliw, czy to na stacjach, czy w hurcie. Dla osób o słabszych nerwach polecamy jednak nie wykonywać tej czynności. Powodem spadków cen ropy jest spadek oczekiwań co do tempa wzrostu gospodarczego na świecie. Analitycy nie są jednak zgodni, czy to początek poważnej przeceny, czy zaledwie powód, by ropa spadła z okolic 125 dolarów.

Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:

13:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat.pl