Decyzji agencji ratingowej nie było. Budżet na 2017 budzi coraz większy niepokój

Maciej Przygórzewski – główny analityk Internetowykantor.pl i Walutomat
Maciej Przygórzewski - główny analityk Internetowykantor.pl i Walutomat

Nie doczekaliśmy się w piątek aktualizacji ratingu. Decyzja ta w ogóle nie zapadła, a ocena Polski pojawi się przy kolejnym raporcie już w przyszłym roku. Budżet na 2017 budzi coraz większy niepokój.

Wiadomością dnia w piątek miała być decyzja agencji ratingowej Moody’s. Problem polega na tym, że w komunikacie nie było przeglądu ratingu Polski. Jest to o tyle gorsza informacja od utrzymania ratingu, że nie nastąpiło potwierdzenie, że wciąż zasługujemy na dotychczasową notę. Jak zareagowały rynki? Pod koniec dnia było widać bardzo dużą zmienność na giełdach walutowych. Wynikało to z tego, że nie wiedząc co się stanie nikt nie chciał za bardzo zawierać transakcji. Dzisiaj od rana sytuacja wróciła do normy. Niestety norma okazała się być słabsza dla kondycji złotego. Od rana trwa delikatny ruch osłabiający naszą walutę będący kontynuacją sytuacji z piątku. Za euro płacimy już obecnie 4,34zł, za franka szwajcarskiego 3,96zł, za dolara 3,86zł, a za funta 5,12zł.

W mediach coraz wyraźniej widać dyskusję na temat przyszłorocznego budżetu. Wątpliwości budzą przede wszystkim założenia makroekonomiczne. 3,6% wzrostu PKB wydaje się nadmiernie optymistyczne. Już teraz tempo wzrostu spadło do 3% za pierwsze półrocze 2016 roku, a nie widać przesłanek by miało ponownie przyspieszyć. Kolejnym ryzykownym parametrem jest wzrost wpływu z podatków o 8,9% to istotnie więcej niż wzrost PKB. Owszem może wzrosnąć ściągalność podatków, ale jak nie wzrośnie będzie problem. W przypadku VAT wzrost ma wynieść 10,9%. Tutaj również mamy do czynienia ze spodziewaną większą ściągalnością. Niestety oprócz tych wątpliwości jest również podstawowe pytanie przed którym wszyscy uciekamy. Co wydarzy się, jeżeli sytuacja na świecie się wyraźnie pogorszy. Obecny budżet ledwo dopina się w bardzo optymistycznej wersji. W przypadku gdyby południe strefy euro znów o sobie przypomniało, lub co gorsza pękła bańka spekulacyjna w którejś z największych gospodarek budżet ten nie ma żadnych szans się domknąć założonym deficytem.

W piątek mieliśmy serię danych makroekonomicznych, które zostały trochę zmarginalizowane przez oczekiwania na decyzję agencji ratingowych. Dobrą informacją dla Polski był wzrost bezrobocia w Szwajcarii. Jakkolwiek okrutnie to zabrzmiało, jest to dla nas korzystne. Słabsza gospodarka szwajcarska to słabszy frank, a zatem mniejsze problemy z kredytami walutowymi. Ciekawe dane nadeszły z Kanady. Jednocześnie wzrosło bezrobocie i liczba miejsc pracy. Paradoks ten wynika z innych okresów z których pochodzą obydwa wskaźniki.

Dzisiaj dzień wolny w Turcji, warto zwrócić uwagę na następujące dane:

14:00 – Polska – wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych,

14:00 – Indie -produkcja przemysłowa oraz inflacja.

Maciej Przygórzewski – główny analityk w Internetowykantor.pl i Walutomat.pl