Rozczarowanie – tą frazą można opisać najnowsze dane dotyczące presji cenowej w Eurolandzie, bowiem roczna stopa inflacji bazowej spadła w październiku do poziomu 0,9 proc. wobec 1,1 proc. zgłaszanych przez rynek. Negatywny wydźwięk publikacji wyraźnie zniosły wyższe szacunki tempa wzrostu za minione trzy miesiące (0,6 proc. kw./kw., konsensus: 0,5 proc.), które nie należy traktować jako wysoce zaskakujące z racji na napływ serii pozytywnych „soft data” z Niemiec, Francji oraz Włoch. Zakładnikiem niezbyt przychylnych danych stał się dolar kanadyjski (-0,5 proc.) reagujący dość gwałtownie na pierwszy spadek PKB w ujęciu miesięcznym od dokładnie dziesięciu miesięcy.
Dość niepokojącą tendencją, która może istotnie ważyć na kanadyjskich rachunkach narodowych w nadchodzących kwartałach jest załamanie się sentymentu w branży chemicznej. Według opublikowanego komunikatu sektor odnotował najsilniejsze załamanie produkcji od przeszło dwudziestu lat. Niemniej jednak kanadyjski dolar nie dzierży miana najsilniej przecenionej waluty koszyka G10. Niewiele silniejszą deprecjację notuje jego nowozelandzki odpowiednik, który znalazł się pod presją wczorajszych danych dotyczących pogorszenia się nastrojów w sektorze budowlanym – we wrześniu wydano o 2,3 proc. mniej pozwoleń na budowę nieruchomości mieszkalnych względem stanu z sierpnia. Wśród głównych walut siłę dolara lekceważy funt szterling, który wypracowuje 0,2 proc. zwyżkę. Z punktu analizy technicznej nie należy wykluczać prawdopodobieństwa naruszenia przez GBP/USD oporu przy 1,3280.
W czołówce walut Emerging Markets ponownie znajduje się południowokoreański won (0,4 proc.) ustępujący jedynie niewiele silniej drożejącemu meksykańskiemu peso (0,4 proc.). Pokaźną przecenę ma za sobą rosyjski rubel, którego 1,0 proc. przecena okrywa cieniem niezbyt udane sesje w wykonaniu południowoafrykańskiego randa (-0,7 proc.) czy tureckiej liry (-0,5 proc.). W regionie miano lidera zyskuje złoty (0,3 proc.). Obecnie EUR/PLN balansuje przy poziomie 4,2400, USD/PLN schodzi w okolice 3,6380, GBP/PLN próbuje się stabilizować przy 4,8240, a CHF/PLN schodzi w okolice 3,6460.
W trakcie wtorkowej sesji zmienność na europejskich rynkach akcji pozostawiała wiele do życzenia. Jednym z powodów powyższego stanu rzeczy są obchody niemieckiego Święta Reformacji, co skutecznie wyłączyło frankfurckich inwestorów z dzisiejszych notowań. Na początku sesji uwagę zwracała giełda w Londynie, gdzie obecnie indeks FTSE 100 notuje 0,1 proc. zwyżkę. Na czele komponentów niezmiennie plasuje się Croda (4,1 proc.) za sprawą świetnych wyników za III kwartał, które przyćmiły pewne regionalne problemy związane z przyjętym modelem biznesowym. Czarne scenariusze wobec spółki starał się kreślić Morgan Stanley zakładający słabsze tempo wzrostu w następnych trzech miesiącach z racji na materializację ryzyk ze strony konkurentów. W absolutnej czołówce brytyjskich spółek ponownie plasuje się EasyJet (3,3 proc.) będący o krok od przejęcia części aktywów upadłego przewoźnika Air Berlin.
Podobną skalę wzrostów obserwuje się w Paryżu. Liderem francuskiego indeksu CAC 40 (0,1 proc.) pozostaje Airbus, którego 3,8 proc. zwyżka to zasługa fenomenalnego zysku EBIT przy niewiele wyższych przychodach. Ruch w stronę północy dodatkowo podsycały komentarze dyrektora finansowego spółki potwierdzające doniesienia o zamówieniu przez Qatar Airways dodatkowych czterech zmodyfikowanych modeli A350S. Niezmiennie najsilniej tracącym komponentem pozostaje BNP Paribas (-3,0 proc.), które odnotowało pokaźny spadek przychodów z tradingu z racji na obserwowalne przetasowania na rynku długu.
Ostatnie minuty warszawskiej sesji to skromny powrót indeksu WIG 20 (0,1 proc.) nad wczorajsze zamknięcie. Motorem wzrostów przy Książęcej pozostaje LPP (3,7 proc.) za sprawą zmiany ceny docelowej przez analityków Banku Ochrony Środowiska do poziomu 8 887 PLN (obecnie: 8 594 PLN). Na nieco dalszym planie znajduje się Orange Polska (1,6 proc.) wymazujące swoją poniedziałkową przecenę. Najsilniejszy ruch w stronę niższych poziomów notuje Orlen (-1,6 proc.), który przyjął pierwszą dostawę ropy z USA.
Wtorek na rynku surowców energetycznych nie należy do szczególnie udanych, bowiem na przestrzeni dnia grudniowe kontrakty na gaz ziemny zdążyły potanieć o 1,7 proc. do poziomu 2,920 USD/MMBtu przy jednoczesnym powrocie ropy WTI (-0,2 proc.) w okolice poziomu 54,00 USD za baryłkę. W gronie szeroko rozumianych metali szlachetnych ze zniżkowych nastrojów skutecznie wyłamuje się pallad, który drożejąc 1,5 proc. wraca w okolice 981 USD za uncję. W wyraźnej kontrze staje między innymi srebro (-1,1 proc.) przełamujące się przez wsparcie przy 16,70 USD. Mniej spektakularny ruch ma za sobą złoto (-0,5 proc.), które próbuje ustabilizować się tuż przy dość ważnym poziomie 1 270 USD.
Sporządził
Kornel Kot, Dom Maklerski TMS Brokers