Kto zarobił, a kto stracił na akcjach GameStop?

Amerykańska giełda od kilku tygodni żyje bezprecedensową sytuacją, dotyczącą nagłego wzrostu wartości akcji spółki Gamestop. To teksański producent i dystrybutor gier video, którego akcje wyskoczyły do góry dzięki zorganizowanej akcji indywidualnych inwestorów. Prasa lubi opisywać to wydarzenie w czarno-białej kolorystyce – pojedynczy inwestorzy występujący przeciwko wielkim hedgefundom, które chciały zarobić na bankructwie Gamestopa. Jednak wyniki tej gry nie rozkładają się według tego podziału. Wielu wielkich graczy rzeczywiście straciło miliony w wyniku akcji forumowiczów Reddita – ale są też instytucje, które na całym zamieszaniu sporo zarobiły.

– Mieliśmy do czynienia z gigantycznym odbiciem wśród giełdowych pariasów, nie tylko w przypadku Gamestopa. Widzieliśmy to w Niemczech – gdzie zyskiwała Varta czy Evotec, w Polsce – gdzie rósł CD Projekt. To nie była więc tylko zagrywka inwestorów indywidualnych – ale instytucji, które mają dużo szerszy zasięg i wiedzą, gdzie takie pozycje są wrażliwe – powiedział serwisowi eNewsroom Piotr Miliński, zarządzający funduszami Quercus TFI. – Wśród instytucji są więc zarówno wygrani, jak i przegrani. Niektóre hedgefundy straciły w miesiąc około 50% swoich funduszy i na trwale utraciły zaufanie klientów. Ale są też wygrani. Jeden duży gracz instytucjonalny zyskał kilkaset milionów dolarów tylko dzięki zagraniu na akcjach Gamestopu. Mamy wielu inwestorów indywidualnych, którzy się bardzo wzbogacili – ale też takich, którzy po tym całym zamieszaniu będą musieli sobie poradzić z akcjami, co do których nie mają żadnego planu. W takich sytuacjach często pada pytanie o przewidywalność rynku. Co do zasady charakteryzuje się on niepewnością. Możemy używać jakichś modeli, żeby próbować ten rynek prognozować: analizy fundamentalnej, ilościowej, analizy sentymentu. Każda z tych metod może dać zarobić pieniądze, ale nie możemy jedną metodą wytłumaczyć wszystkich zjawisk na rynku. Dlatego jeżeli nie mamy pewności, że nasz model jest w danej  sytuacji stuprocentowo skuteczny, warto czasem postać z boku i poczekać na rozwój wydarzeń – zaleca Miliński.