Po trzech kwartałach liczba udzielonych kredytów mieszkaniowych spadła o 11 proc., a ich wartość o 5,4 proc. licząc rok do roku. Natomiast ceny mieszkań pozostały niemal bez zmian, choć spodziewano się ich spadku. Większe zmiany dotyczą cen najmu.
– Dla mnie brak spadku cen nie jest niespodzianką ponieważ inwestorzy instytucjonalni mają dużo pieniędzy i gdzieś muszą je lokować – mówi w rozmowie z MarketNews24 Dariusz Węglicki, prezes Catella Polska. – Nawet jeżeli inwestycje w nieruchomości przynoszą teraz mniejsze korzyści z najmu to perspektywicznie będą budowały wartość. W przyszłości spodziewam się raczej stabilizacji cen.
Rynek mieszkaniowy jest nadal stabilny, jakby nie odczuł skutków pandemii, choć w marcu i kwietnie przerażenie na rynku było duże. Oczywiście sytuacja jest różna w dużych miastach, w niektórych ceny nieznacznie spadły.
– Rynek mieszkaniowy ożywił się od września, a my odczuliśmy to pozytywnie w przypadku akademików, w październiku nasz akademik w Krakowie był już zapełniony w 95 proc. – wyjaśnia D.Węglicki. – Natomiast sytuacja na rynku wynajmu mieszkań luksusowych zaczęła się dla nas poprawiać o miesiąc później, ale już doszliśmy do poziomów sprzed pandemii.
Możliwe jednak, że rzeczywiste skutki pandemii na rynku nieruchomości poznamy dopiero za kilkanaście miesięcy, ze względu na cykl budowlany, a więc po okresie jaki mija od decyzji o rozpoczęciu budowy do momentu, gdy mieszkania są sprzedawane bądź wynajmowane.
– Bardzo wiele będzie zależało od rozwoju pandemii, nie wiemy kiedy skończy się praca zdalna – komentuje dyrektor Catella Polska. – Tych, którzy kupują mieszkanie, aby w nim zamieszkać nadal będzie wielu, ale większa niepewność dotyczy mieszkań kupowanych pod wynajem.
Wiadomo, że na rynku nieruchomości najbardziej ucierpią galerie handlowe, a największym zwycięzcą okażą się ci, którzy zainwestowali w magazyny.