Sondaż: Blisko co drugi Polak chce przywrócenia pełnego handlu w każdą niedzielę

sklep

Jak wynika z najnowszego badania opinii publicznej, ponad połowa Polaków opowiada się za całkowitym przywróceniem handlu w niedziele. Z kolei przeciwne stanowisko w tej sprawie reprezentuje niemal co trzecia osoba. Ponadto prawie co drugi respondent uważa, że niedzielny zakaz nie powinien dotyczyć wszystkich sklepów. Ale niewiele mniej ankietowanych chce obostrzeń bez wyjątków. Zdaniem badanych, ulgowo traktowane powinny być przede wszystkim placówki z żywnością.     [INFOGRAFIKA] Zakaz handlu w niedziele

Z badania, przeprowadzonego w II połowie września br. przez UCE RESEARCH dla Grupy AdRetail na reprezentatywnej próbie 1017 Polaków w wieku 18-80 lat, wynika, że 54,9% społeczeństwa opowiada się za całkowitym powrotem handlu w niedziele. Natomiast 35,8% jest przeciwnego zdania. Z kolei 9,3% ankietowanych nie zajmuje stanowiska w tej kwestii. Jak zaznacza Karol Kamiński, współautor badania z Centrum Analiz Grupy AdRetail, od dłuższego czasu wyniki utrzymują się na podobnym poziomie. We wrześniu ub.r. za likwidacją zakazu handlu w niedziele było 53,5% respondentów. Odmienną opinię miało 33,7%. Natomiast 12,8% ankietowanych zachowywało do tego neutralny stosunek lub nie potrafiło się określić.

– Rosnąca liczba przeciwników zakazu handlu w niedziele dowodzi, iż Polacy coraz bardziej świadomie domagają się poszanowania ich swobód konsumenckich oraz odebranego im prawa do robienia zakupów w niedziele. Decydują o tym też względy praktyczne. Po pierwsze, sporo osób pracuje w tygodniu do późna. Po drugie, małe sklepiki działające w niedziele mają ograniczony asortyment produktów, do tego dostępny w wyższych cenach. Po trzecie, z uwagi na sytuację pandemiczną, konsumenci prawdopodobnie chcieliby uniknąć tłoczenia się na małych powierzchniach – komentuje Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Z badania płyną też inne ciekawe wnioski. 40,9% respondentów uważa, że zakaz handlu w niedziele powinien dotyczyć wszystkich sklepów. Natomiast 49,2% jest przeciwnego zdania, a 9,9% nie zajmuje stanowiska w tej kwestii. Jak zaznacza Andrzej Wojciechowicz, ekspert Komisji Europejskiej, przedstawiciele pierwszej z tych grup są zwolennikami pewnego rodzaju równości gospodarczej. Wychodzą oni z założenia, że nie może być uprzywilejowania. Ale zapewne nie przeanalizowali tego, że przy całkowitym zakazie nie będą mogli np. zatankować pojazdu, kiedy zabraknie im paliwa. Nie kupią też żywności czy pamiątek podczas imprez masowych. Dlatego, w opinii eksperta, wyłączenia są konieczne.

– Podnoszony przez POHiD postulat prawnego zagwarantowania pracownikom handlu dwóch wolnych od pracy niedziel w miesiącu pogodziłby respondentów reprezentujących przeciwstawne stanowiska. Zwolennicy handlowych niedziel zyskaliby prawo do robienia zakupów przez siedem dni w tygodniu. Natomiast Polacy opowiadający się za sprawiedliwym prawem także powinni być usatysfakcjonowani, gdyż firmy funkcjonowałyby na równych zasadach w majestacie prawa. Dotyczyłoby to także zatrudnionych w nich pracowników – mówi prezes Juszkiewicz.

Respondenci wskazali też, których sklepów nie powinien obejmować zakaz handlu w niedziele. Do wyboru było 9 typów placówek uwzgledniających oferowany asortyment. Zdecydowanie najwięcej wskazań dotyczyło tych z żywnością – 67,6%. Jak stwierdza Karol Kamiński, to wyraźnie pokazuje, że Polakom brakuje takich sklepów otwartych w niedziele. Ustawodawca powinien pochylić się nad tym problemem, bo jak widać, jest on dość istotny. Szczególnie może to dotyczyć punktów sprzedaży z szerszym asortymentem.

– Ustawa ograniczająca handel w niedzielę, wchodząc w życie, od samego początku zawierała ponad 30 wyjątków. Część sklepów może na ich podstawie być otwarta w ten dzień. Kluczowy jest tu wyjątek pozwalający działać placówkom, gdzie właściciel sam staje za ladą. Korzysta z niego wiele mniejszych sklepów działających m.in. w branży spożywczej. Myślę, że konsumenci mają tego świadomość, bo regulacje obowiązują od ponad trzech lat. Natomiast w pandemii przekonaliśmy się, jak ważne jest to, żeby móc zaopatrzyć się w pobliżu domu w małym, lokalnym sklepie – podkreśla Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu.

Na kolejnych miejscach widzimy drogerie – 25%, sklepy budowlane – 24,4%, a także odzieżowe – 17,2%. Jak podkreśla ekspert Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, potrzeby konsumentów związane są m.in. z zaspokojeniem bezpieczeństwa sanitarnego. Stąd też wynika wskazanie drogerii oferujących środki czystości i artykuły higieniczne. Natomiast Andrzej Wojciechowicz zaznacza, że trwa boom budowlany. Firmy wykończeniowe mają mnóstwo pracy. Prawdopodobnie często wykonują swoje obowiązki również w niedzielę, żeby terminowo skończyć. Chcą mieć lepszy dostęp do materiałów, bo to jest zabezpieczenie ich zaplecza.

– Natomiast najmniej wskazań uzyskały sklepy z art. sportowymi – 5,6%, chemicznymi – 7,2%, a także oraz z obuwiem – 7,8%. Jednocześnie 5,2% respondentów wskazuje na inne placówki niż wymienione przez autorów badania. Powyższe towary nie są często kupowane, a więc niedziela nie jest jakimś szczególnym dniem, w którym koniecznie trzeba je nabyć – dodaje ekspert z Centrum Analiz Grupy AdRetail.

Jak przekonuje Maciej Ptaszyński, ta lista sklepów raczej odpowiada oczekiwaniom konsumentów. Jeśli ktoś nie zaopatrzył się przed weekendem w akcesoria przydatne do spędzania wolnego czasu, to robienie tego w niedzielę mija się z celem. Wówczas mamy przeważnie do czynienia z falą powrotów do domów. Artykuły sportowe czy obuwie są zazwyczaj zakupami planowanymi, a nie robionymi pod wpływem impulsu. Zdaniem wiceprezesa PIH, trzeba też pamiętać o bardzo intensywnym rozwoju handlu internetowego we wszystkich segmentach, który przyspieszyła pandemia.