Bananowa giełda. Nadużycia informacji poufnych na GPW to częste zjawisko

gpw

Na GPW w Warszawie byliśmy już wielokrotnie świadkami spektakularnych wzrostów kursów akcji, których tłem były spekulacje dotyczące wykorzystania informacji poufnych. „Całkowite wyeliminowanie nadużyć i prób nieuprawnionego wykorzystywania informacji poufnych na rynku kapitałowym jest niemal niemożliwe. Kluczowa jest tutaj jednak rola regulatorów, którzy powinni dokładnie i intensywnie weryfikować wszelkie niejednoznaczne zachowania emitentów i uczestników obrotu giełdowego” ‑ mówi Marcin Pietkiewicz, partner odpowiedzialny za praktykę rynków kapitałowych w warszawskim biurze kancelarii Wolf Theiss.

W tym roku uwagę społeczności giełdowej z pewnością przykuły wydarzenia na akcjach Elektrociepłowni Będzin, gdy w niespełna trzy czerwcowe tygodnie wycena giełdowa spółki wzrosła z 20 do 240 mln zł. Kontrowersje wzbudził także handel akcjami spółki STS tuż przed ogłoszeniem wezwania w czerwcu br. Oczywiście nie są to odosobnione przykłady, gdy zachowanie kursów spółek budzi emocje inwestorów. Warto także zwrócić uwagę, że akurat ten aspekt bezpieczeństwa obrotu, jakim jest nieuprawnione wykorzystanie informacji poufnych, nie należy do szczególnie reprezentowanych jeśli chodzi o liczbę kar nakładanych w ostatnim czasie przez nadzorcę rynku – KNF.

Świadomość wśród inwestorów i komentatorów rynku rośnie, co skutkuje oczekiwaniem zdecydowanych reakcji KNF i GPW na różne niejednoznaczne sytuacje rynkowe. W postępowaniach weryfikujących istotny jest również czas reakcji, gdyż korzyści z naruszeń opartych na informacjach poufnych są szybko odczuwane przez podmioty, które te informacje wykorzystują. Ważne jest zatem, aby postępowanie przebiegało sprawnie, a potencjalna kara następowała niedługo po dokonaniu naruszeń. Postępowanie regulatora jest kluczowe, gdyż jego reakcje wpływają na ocenę polskiego rynku i poziom stabilności obrotu na GPW, a tym samym decydują o atrakcyjności inwestycji, także w oczach inwestorów zagranicznych – mówi mec. Marcin Pietkiewicz, partner w kancelarii Wolf Theiss.

Komisja Nadzoru Finansowego wydała w maju tego roku ostateczną decyzję utrzymującą w mocy karę pieniężną dla BBI Development S.A. w wysokości 600 tys. zł. Kara była związana z nieprzekazaniem do publicznej wiadomości informacji poufnej, powstałej najpóźniej 1 października 2018 r., o rozpoczęciu negocjacji z grupą Liebrecht&Wood w zakresie zbycia projektu Centrum Marszałkowska. W tym roku KNF wszczęła także postępowania wyjaśniające dot. podejrzenia popełnienia przestępstw wykorzystania i ujawnienia informacji poufnej oraz manipulacji w obrocie akcjami spółek: Ekipa Holding, Impera Capital, Medicofarma Biotech i Medcamp. Z kolei w przypadku sytuacji na akcjach Elektrociepłowni Będzin, KNF na początku lipca br. wydała komunikat, w którym wskazała, że nie dopatrzono się manipulacji kursem, ale analizowane jest potencjalne wykorzystanie informacji poufnych, czyli tzw. insider trading. Przypomnijmy, że w tym konkretnym przypadku emitent poinformował o zawarciu NDA (umowy o zachowaniu poufności) z Orlen Synthos Green Energy (OSGE) dotyczącej współpracy w zakresie budowy małych reaktorów jądrowych na terenach należących do Będzina. Co ciekawe, sama OSGE dementowała plany współpracy z EC Będzin i poinformowała, że „umowa o zachowaniu poufności podpisana została na prośbę EC Będzin w celu przedstawienia kryteriów posiadanej lokalizacji”.

W praktyce niejednokrotnie spółki ostrożnie podchodzą do szybkiej publikacji wiadomości o istotnych zdarzeniach, ponieważ konieczność ewentualnej zmiany lub wycofania się z nowych planów negatywnie wpływa na ich wizerunek w dłuższej perspektywie. Tymczasem inwestorzy oczekują pilnej publikacji, licząc na szybką pozytywną reakcję rynku. Konieczne jest zatem znalezienie złotego środka, godzącego oczekiwania stron i jednocześnie zgodnego z przepisami o ochronie informacji poufnych. W modelowej sytuacji pierwszym formalnym wydarzeniem statuującym przyszłą współpracę pomiędzy podmiotami są zazwyczaj umowy o prowadzenie rozmów, typu NDA (non-disclosure agreement) lub listy intencyjne, na podstawie których strony prowadzą oficjalne rozmowy i wymieniają się informacjami, choć nie zobowiązują się jeszcze do ścisłej współpracy z określonym skutkiem. – tłumaczy mec. Katarzyna Jaroszyńska-Lewandowska z zespołu Corporate/M&A i rynków kapitałowych w Wolf Theiss.

Podstawową zasadą ochrony informacji poufnych jest obowiązek ich niezwłocznego podawania do publicznej wiadomości. W praktyce oznacza to, że niezwłocznie po podpisaniu dokumentu formalizującego rozmowy, strona będąca spółką notowaną publikuje raport bieżący i tym samym dzieli się wiedzą o planowanej transakcji z rynkiem i inwestorami. Dzięki temu, z punktu widzenia rynku, wszyscy posiadają równą wiedzę o spółce i mogą na tej podstawie podejmować decyzje co do inwestycji w jej akcje.

Sytuacja, w której informacja poufna nie jest podawana do publicznej wiadomości, bez wdrożenia dodatkowych mechanizmów ochronnych, sprawiłaby, że tylko część uczestników rynku posiadałaby dostęp do informacji potencjalnie cenotwórczej, a więc miałaby przewagę inwestycyjną nad pozostałymi inwestorami. – dodaje Katarzyna Jaroszyńska-Lewandowska.

Jak zapowiedział KNF w komunikacie – sytuacja na akcjach EC Będzin będzie wyjaśniana. „UKNF prowadzi od 23.06.2023 r. postępowanie wyjaśniające. Ustalenie okoliczności wskazujących na ujawnienie lub wykorzystanie informacji poufnej (których zakazuje art. 14 lit. a i c Rozporządzenia MAR) będzie skutkować złożeniem do organów ścigania zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 180 lub art. 181 ustawy z dnia 29.07.2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi” — poinformował Urząd w komunikacie.

W ramach postępowania, KNF może sprawdzić, czy spółki poprawnie prowadzą listy osób mających dostęp do informacji poufnych. Na liście powinny być umieszczone wszystkie osoby, które, ze względu na relację służbową z emitentem, miały dostęp do informacji poufnych. Dodatkowo każdy emitent powinien listę osób pełniących obowiązki zarządcze (i blisko z nimi związanych), która również może posłużyć KNF do zbadania omawianej sytuacji. Lista ma umożliwić kontrolę nad tym, aby osoby mające jako pierwsze wiedzę o zdarzeniach cenotwórczych zachodzących w spółce nie dokonywały transakcji z wykorzystaniem informacji poufnych i odpowiednio informowały rynek o swoich transakcjach na akcjach. Nawet jeśli strategiczny partner zaprzecza następnie istotnemu znaczeniu zawartej umowy, jej zawarcie może pozostawać informacją cenotwórczą, a rolą regulatora jest ocena, czy w takim stanie faktycznym doszło do nieuprawnionego wykorzystania informacji poufnej.  – dodaje mec. Katarzyna Jaroszyńska-Lewandowska.

W odczuciu wielu komentatorów brak zdecydowanej reakcji regulatora na wiele kontrowersyjnych sytuacji związanych z obrotem akcjami na GPW rozbudza oczekiwania rynku i pozostawia pole do ryzykownych zachowań inwestycyjnych.

KNF powinna badać poszczególne sytuacje nie tylko pod kątem manipulacji i potencjalnego wykorzystania informacji poufnej przed publikacją raportu bieżącego ujawniającego informację poufną, ale także rozważyć środki, takie jak choćby zawieszenie obrotu akcjami takiego emitenta, nacelowane na następcze ustabilizowanie kursu akcji spółki i eliminację dalszych niespodziewanych skoków kursowych. Wobec niejednoznacznej reakcji KNF powstaje pytanie, czy to GPW nie powinna wdrożyć swoich instrumentów, aby zabezpieczyć interesy uczestników obrotu. – podsumowuje mec. Marcin Pietkiewicz.

Wykorzystanie informacji poufnej np. w transakcjach giełdowych stanowi złamanie art. 14 lit. a rozporządzenia MAR i jest zagrożone grzywną do 5 mln zł albo karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, lub oboma tymi karami łącznie. Z kolei bezprawnego ujawniania informacji poufnej zabrania art. 14 lit. c rozporządzenia MAR. Tu karą jest grzywna do 2 mln zł albo kara pozbawienia wolności do lat 4, albo obie te sankcje łącznie.