Czy bilety lotnicze będą tańsze w tym roku?

Rok 2022 na światowym niebie lotniczym był kolejnym okresem poprawy sytuacji. Linie lotnicze osiągnęły około 70% wolumenu pasażerów porównując do 2019 roku – wówczas zanotowano 4 miliardy 600 milionów pasażerów na pokładach. Ten trend w górę ma być utrzymany – a w 2023 roku zakłada się przekroczenie 4 miliardów pasażerów. To około 85% stanu sprzed pandemii. Po raz pierwszy też światowe lotnictwo wyjdzie na plus, będzie rentowne. Co prawda to nie będzie wielki zysk – bo niecałe 5 miliardów dolarów. Niestety, linie lotnicze cały czas będą musiały spłacać długi – które zaciągnęły na ratowanie się w czasie pandemii, bo pomoc publiczna nie zawsze była wystarczająca. Podrożała też obsługa samolotu i pasażerów na lotniskach. Więcej kosztują agencje, które nadzorują bezpieczne latanie. I oczywiście paliwo – przewidywania są takie, że cena baryłki będzie dalej rosła – zwłaszcza dla linii lotniczych, bo tu jest niewielka konkurencja w produkcji. Dlatego ceny biletów lotniczych też będą szły w górę.

– W ostatnich latach mieliśmy zakłócenia związane ze strajkami, z niedoborem kadry i paraliżem w bardzo wielu ważnych, przesiadkowych węzłach lotniczych. Niestety nie można wykluczyć tego i w tym roku – zwłaszcza w okresach wzmożonego ruchu, długich weekendów czy wakacji. I możemy zapomnieć, że będzie taniej – powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, prezes ZDG TOR. – W roku 2022 średnia cena biletu wzrosła o około 20% i takie same są prognozy na rok bieżący. Na szczęście Europa jest w tej dobrej sytuacji, że większe podwyżki cen biletów są blokowane przez bardzo dużą konkurencję. Tutaj tanie linie grają pierwsze skrzypce – przede wszystkim Ryanair, który oczywiście podnosi ceny, ale wolniej, zwłaszcza na naszym rynku. Prognoza na najbliższe 5 lat mówi o tym, że średnia cena biletu wzrośnie o jakieś 40 – 50 euro. Dlaczego będzie drożej? Nawet bez wielkich zawirowań na rynku światowym, paliwo lotnicze będzie utrzymywało tendencję zwyżkową. Stąd na pewno będzie drożej, a nie taniej – prognozuje Furgalski.