Miliarderzy przecierają kosmiczne szlaki

Loty kosmiczne Richarda Bransona oraz Jeffa Bezosa to coś więcej niż tylko kaprys i spełnienie marzeń miliarderów. Pasja i konsekwencja w działaniu dwóch liderów daje nadzieję, że podróże w kosmos staną się w nieodległej przyszłości dostępne dla wielu ludzi.

Pierwszego stycznia 1914 r. amerykański przedsiębiorca i samorządowiec Abram Pheil wsiadł w mieście St. Petersburg na Florydzie na pokład dwupłatowego samolotu linii SPT Airboat Line. Odbył nim 23-minutową podróż, lądując w położonym na drugiej stronie Zatoki Tampa mieście o tej samej nazwie. Pheil był pierwszym człowiekiem, który odbył podróż lotniczą jako pasażer. Bilet wylicytował jako jeden z trzech tysięcy zainteresowanych. Zapłacił 400 ówczesnych dolarów, co w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze daje około 10,7 tys. dol., tj. ponad 41 tys. zł.

Latem 2021 r. rozpoczął się nowy rozdział w historii cywilnego lotnictwa – era komercyjnych lotów kosmicznych. Najpierw udało się to Brytyjczykowi sir Richardowi Bransonowi. Założyciel grupy Virgin wzniósł się na wysokość 80 km statkiem VSS Unity. Kilka dni później w kosmos udał się inny miliarder, twórca grupy Amazon Jeff Bezos. Opuścił on ziemską atmosferę rakietą New Shepard należącą do jego firmy Blue Orgin.

Istnieje pewien spór, czy Bransonowi udało się dolecieć w kosmos. W rzeczywistości nie przekroczył on bowiem tzw. linii Kármána, tj. umownej granicy między atmosferą
i kosmosem przebiegającej na wysokości 100 km nad Ziemią. Nikt jednak nie kwestionuje, że obydwa loty przecierają szlaki jeszcze niedawno niewyobrażalne.

Przesuwanie granic

– Widzimy, że granica tego, co do tej pory nie było możliwe przesuwa się. Bez względu na to, czy na wydarzenia patrzymy z zachwytem, czy uznajemy za kaprys bogatych, nie można odmówić skuteczności Bransonowi i Bezosowi. Obydwoje osiągają założone cele, nierealne dla innych – mówi Piotr Gąsiorowski, prezes Instytutu Przywództwa.

Podkreśla, że nie byłoby sukcesu, gdyby nie wizjonerstwo obydwu przedsiębiorców, ich upór oraz konsekwencja w działaniu. – Branson i Bezos są autentycznymi liderami i wizjonerami. Są tacy, co jedynie planują i tacy, którzy realizują plany. Liderzy
i wizjonerzy tacy, jak Branson i Bezos są krok do przodu przed wszystkimi –
dodaje Gąsiorowski.

Gwoli ścisłości ani Branson ani Bezos nie są pierwszymi niezawodowymi astronautami. Pierwszym kosmicznym turystą był amerykański inżynier Denis Tito.
28 kwietnia 2001 r. poleciał na Międzynarodową Stację Kosmiczną z Rosjanami.
Za podróż trwającą 7 dni 22 godziny i 4 minuty zapłacił 20 mln dol.

Loty miliarderów są jednak przełomem. Przede wszystkim dlatego, że zorganizowały je firmy prywatne. Różnica między lotami turystycznymi organizowanymi przez Rosjan oraz Bransona i Bezosa polega na tym, że miliarderzy dają szansę lotu pozaziemskiego większej liczbie śmiertelników. Państwowe agencje nie są tym zainteresowane, co pokazuje przykład Denisa Tito. Zanim zwrócił się on do Rosjan, bezskutecznie dobijał się do amerykańskiej NASA. Agencja nie była zainteresowana wysłaniem go w kosmos twierdząc, że Tito najzwyczajniej przeszkadzałby na pokładzie zawodowym astronautom.

Porażki budują sukces

Kosmiczny lot jest też zwieńczeniem kariery dla Bransona i Bezosa, choć nie jej końcem. Zanim obydwaj polecieli w kosmos odrobili wiele biznesowych lekcji.

Ich koncerny Virgin i Amazon powstały od przysłowiowego zera. Richard Branson zaczynał w pomieszczeniach krypt kościelnych, gdzie wydawał magazyn „Student”, zaś Bezos rozpoczął przygodę z handlem w garażu wynajętego domu.

– Obydwie firmy osiągnęły niesamowity sukces dlatego, że w głowach twórców nie było miejsca na słowo „niemożliwe”. Mieli pasję, która napędzała ich do działania
i odwagę, aby zaryzykować, niekiedy ponosząc przy tym porażki. Niezależnie czy chcemy osiągać mały czy duży sukces musimy zacząć działać tu gdzie jesteśmy, wykorzystując to, co mamy
– tłumaczy Gąsiorowski.

Dla obu biznesmenów tworzenie firm było nie tylko pracą, ale również pasją. Jeff Bezos wspominał w wywiadzie, że „życie prywatne i zawodowe nie tworzą przeciwwagi,
a wspólną sferę”. Obydwaj miliarderzy mają na swym koncie biznesowym porażki.
Nie powstrzymały ich one jednak przed kolejnymi próbami.

– Lider z pasją uczy się na porażkach. Chociaż są kosztowne, to w dłuższej perspektywie lekcje z porażek przynoszą zysk, gdyż pozwalają uniknąć kolejnych błędów i wskazują, jak działać. Porażka to nie koniec, ale nowy początek z większym doświadczeniem – mówi Gąsiorowski.

Kosmos w naszym zasięgu

– Mam naprawdę nadzieję, że miliony dzieci na świecie zostaną zauroczone
i zainspirowane możliwością lotu w kosmos pewnego dnia –
to motto Richarda Bransona zamieszczone na stronie internetowej VirginGalactic.com, jego spółki organizującej loty kosmiczne.

Znamienne, że słowa miliardera bardzo przypominają komentarz Thomasa Benoista, konstruktora samolotu, którym 107 lat temu przewiózł Abrama Pheila z St. Petersburga do Tampy: – Pewnego dnia ludzie będą przekraczać oceany samolotami tak samo, jak dziś statkami parowymi – stwierdził.

Choć w 1914 r. słowa Benoista wydawały się czystą fantazją, to pierwszy lot przez Atlantyk wykonano już 26 marca 1939 r. Trzy miesiące później uruchomiono natomiast komercyjne połączenie między Nowym Jorkiem, a Marsylią.

Czy historia ta powtórzy się wkrótce z lotami w kosmos? – Patrząc na wydarzenia
w ostatnich tygodniach pytanie powinno brzmieć inaczej: Nie czy, tylko kiedy?
– komentuje Piotr Gąsiorowski.

Przyznaje on, że Branson i Bezos są mistrzami odpowiadania na potrzeby rynku. Potrafią wyczuć moment, a następnie rozwijają na tym swój biznes. Działania biznesmenów wskazują, że na lotach kosmicznych będą chcieli wkrótce zarobić.

Nic dziwnego, ponieważ sporo w nie zainwestowali – Jeff Bezos wydał na to np. 5,5 mld dol.

Twórca Amazona sprzedał już podobno bilety dla kosmicznych turystów za kwotę 100 mln dol. Firma Richarda Bransona jeszcze w tym roku planuje dwie misje. Virgin podał cennik. Kosmiczny lot statkiem Bransona to wydatek 450 tys. dol. Około 600 zainteresowanych wpłaciło już 10 tys. dolarów depozytu, aby zarezerwować sobie miejsce. Wśród nich znalazł się twórca Tesli Elon Musk. Pomysł na biznes docenili także inwestorzy. Wartość akcji Virgin Galactic po locie w kosmos wzrosła o 841 mln dol. Tylko w 2021 r. kapitalizacja spółki zwiększyła się dwukrotnie do 11,8 mld dol.