Pytania o trwałość styczniowych wzrostów i rosnące obawy o kondycję globalnej gospodarki

giełda nowy jork USA

Styczeń przyniósł uspokojenie nastrojów na rynkach akcji i umiarkowane wzrosty indeksów. Dla inwestorów była to miła odmiana po silnych grudniowych spadkach, w szczególności jeśli spojrzymy na rynki zagraniczne. Poznaliśmy szereg interesujących danych gospodarczych, które nie dają jednak optymistycznego obrazu na przyszłość. Obraz był jednak niepełny, bo przez najdłuższe w historii zamknięcie rządu w Stanach Zjednoczonych część publikacji nie ujrzała światła dziennego. Temat wojen handlowych zszedł na dalszy plan, przynajmniej na chwilę. Mogliśmy za to obserwować kolejne „odcinki sagi” zwanej Brexitem.

Poprawa nastrojów na rynkach akcji, która była kontynuacją trwających od ostatniego tygodnia wzrostów, pozwoliła na chwilę odetchnąć inwestorom i odsunąć kasandryczne wizje wejścia w permanentną bessę, o czym mówiło się pod koniec ubiegłego roku. Sprawił to między innymi fakt, że w znaczący sposób poprawiła się sytuacja techniczna na rynkach akcji. Indeks dużych spółek w trakcie miesiąca przebił psychologiczną barierę 2400 punktów, znajdując się na najwyższym poziomie od lutego ubiegłego roku. Nie udało się jednak na trwałe obronić tego poziomu. Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku niemieckiego DAX-u i amerykańskiego S&P 500. Jednak z uwagi na skalę wcześniejszej przeceny, jedyne co się udało zrobić, to odrobić część  grudniowych spadków.

Styczniowe zachowanie rynku akcji można z pewną dozą ostrożności zakwalifikować jako książkowy efekt stycznia. Co jednak jest istotne, rynki rosły nie dzięki wspierającej sytuacji fundamentalnej, ale pomimo niej. Kończący się powoli sezon wyników amerykańskich spółek za IV kwartał przynosi ze sobą mieszane refleksje. Z jednej strony, dużej części spółek udało się pozytywnie zaskoczyć analityków, ale ani skala tych zaskoczeń, ani też dynamika wzrostu zysków nie była tak oszałamiająca jak w poprzednich okresach. Ponadto, jeśli prognozy na IV kwartał zakładały średnią poprawę EPS (zysku na akcję) o 10%, to estymacje na I kwartał 2019 roku rzadko przekraczają 2-3%. Składają się na to dwa czynniki. Po pierwsze, efekt stymulacji fiskalnej, który tak mocno wsparł wyniki amerykańskiej gospodarki, jest na ukończeniu. Po drugie, spowolnienie globalnego wzrostu powoli staje się faktem. Odczyty wskaźników wyprzedzających za grudzień, jak np. ISM dla usług i amerykańskiego przemysłu, w dalszym ciągu utrzymują się na dość wysokich poziomach, zanotowały jednak bardzo silny spadek miesiąc do miesiąca. Co więcej, wstępne odczyty PMI sektora przemysłowego dla części europejskich krajów, jak Niemcy i Francja, wskazują na wejście w obszar recesji, spadając poniżej poziomu 50 punktów. Takie same wskazania mieliśmy w przypadku Chin. Ponadto, wzrostom na amerykańskim rynku akcji nie przeszkadzało czasowe zawieszenie rządu Stanów Zjednoczonych. Sam goverment shutdown nie jest w USA niczym szczególnym, jednak z uwagi na długość jego trwania szacuje się, że jego negatywny wpływ na PKB wyniesie 0,6% w ujęciu zannualizowanym. Warto też zauważyć, że spór z kongresem o budowę muru z Meksykiem nie został finalnie zakończony.

Temat wojny handlowej w styczniu wyraźnie przycichł, ale z początkiem miesiąca powróci na pierwszy plan, z uwagi na rozpoczęcie drugiej tury negocjacji handlowych i naciski rządu Stanów Zjednoczonych na koncern Huawei. Podobnie wygląda sprawa z Brexitem. Pod koniec miesiąca rząd Teresy May dostał zgodę od parlamentu brytyjskiego na renegocjację umowy wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty Europejskiej.

To spotkało się ze sprzeciwem strony unijnej. Luty przyniesie zapewne kontynuację tych wydarzeń i możliwy kompromis. Twardy Brexit nie leży w tym momencie w niczyim interesie.

Obserwowane od końca grudnia wzrosty na GPW nie współgrały z pojawiającymi się danymi gospodarczymi. Do tej pory mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdy wskaźniki wyprzedzające wskazywały stopniowe spowolnienie wzrostu gospodarczego, co nie miało jednak odzwierciedlenia w danych realnych. To się jednak zmieniło. Ostatnie dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej wskazują na spowolnienie w tych sektorach. Jak na razie są to dane z jednego miesiąca, ale ten scenariusz jest spójny z prognozami ekonomistów, którzy wskazują na umiarkowane schłodzenie dynamiki PKB w najbliższych kwartałach. Motorem wzrostu PKB pozostanie konsumpcja prywatna i absorpcja środków unijnych. Pod znakiem zapytania pozostają inwestycje prywatne, tutaj duże znaczenie ma globalny klimat inwestycyjny, który jednak pomimo słabszych danych gospodarczych ma szanse się nieco poprawić w stosunku do 2018 roku. O sile krajowej gospodarki w styczniu świadczyć za to może polski złoty, którego notowania charakteryzowały się niemal zerową zmiennością.

A jak w tym świetle wyglądają perspektywy krajowych spółek? Duże podmioty zostały w styczniu wsparte kapitałem zagranicznym. Mniejsze spółki w dalszym ciągu borykać się będą przede wszystkim z rosnącymi kosztami i problemami na rynku pracy. Temat migracji pracowników z Ukrainy przesunął się na 2020 r., ale w dalszej części tego roku może ponownie wrócić do dyskusji rynkowej. Paradoksalnie, problem rosnącej presji płacowej może zostać przejściowo zahamowany przez malejące tempo wzrostu PKB, ale w dalszym ciągu pozostanie na dość wysokim poziomie.

Jeszcze kilka miesięcy temu kontrowersyjną tezą mogłoby się wydawać, że wsparcie dla rynków akcji może przyjść ze strony polityki pieniężnej. Ostatnie stanowisko EBC nie było specjalnie zaskakujące dla rynkowych obserwatorów. Powtórzono stanowisko, zgodnie z którym stopy zostaną utrzymane na niezmienionym poziomie przynajmniej do lata 2019 roku. W przypadku utrzymania się spowolnienia gospodarczego w strefie euro trudno jednak oczekiwać dalszych ruchów ze strony Rady Gubernatorów.

Dużo większe znaczenie miała ostatnia konferencja po posiedzeniu amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Ostatnie wypowiedzi członków Fed mogły wskazywać na bardziej gołębie podejście tego gremium. Rynek przestał wyceniać jakąkolwiek podwyżkę w 2019 roku, wszystko to bazowało głównie na rynkowych oczekiwaniach. Sytuacja uległa jednak zmianie. Przede wszystkim z komunikatu po posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku zniknęło zdanie o dalszych stopniowych podwyżkach stóp, co było od 2015 roku swoistą mantrą. Zastąpiono je zdaniem o cierpliwym analizowaniu właściwego poziomu stóp dla podtrzymania dobrej koniunktury na rynku pracy oraz o dostosowaniu normalizacji bilansu Fed do aktualnej koniunktury gospodarczej i rynkowej. Informacja ta spotkała się z entuzjastyczną reakcją rynków akcji, co nie powinno dziwić, gdy jeszcze jesienią widmo dalszego zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed było typowane jako główny czynnik ryzyka dla rynków finansowych. Osłabił się za to dolar amerykański, co może być dobrym prognostykiem dla rynków wschodzących i rynku surowców.

Koniec miesiąca zostawia nas z pytaniami o trwałość styczniowych wzrostów i rosnącymi obawami o kondycję globalnej gospodarki. Nie można mieć złudzeń, że wysoka zmienność na rynkach poszła w zapomnienie. Obowiązujący trend wcale nie musi być jednak spadkowy.

Autor: Kamil Hajdamowicz, Doradca Inwestycyjny Vienna Life TU na Życie S.A. Vienna Insurance Group