Snapchat zmienia oblicze… rzeczywistości?

social media

Jeśli do tej pory kojarzyłeś Snapchata głównie jako tę tajemniczą aplikację, którą interesują się głównie gimnazjaliści, najwyższa pora uzupełnić wiadomości: Snapchat w błyskawicznym tempie zmienia nie tylko siebie, ale także naturę komunikacji i sposób, w jaki postrzegane są social media.

social mediaW ciągu zaledwie pięciu lat Snapchat zyskał oszałamiającą popularność i wyrósł na jedną z najbardziej wpływowych platform spośród wszystkich mediów społecznościowych – a wiele wskazuje na to, że już wkrótce nie będzie trzeba dodawać „społecznościowych”.

Jak to się zaczęło, czyli początek (krótkiej) historii Snapchata

Snapchat wystartował we wrześniu 2011 roku jako niepozorna aplikacja służąca do „dyskretnego” dzielenia się zdjęciami. Zasada jej działania była prosta: udostępniasz zdjęcie, które po stosunkowo krótkim czasie przestaje istnieć. Nie można go obejrzeć wielokrotnie, nie można porównywać go z innymi, nie można go zapisać, nie można przesłać go dalej.

Nic ciekawego? Bynajmniej: ten sposób dzielenia się prywatnymi momentami był powiewem świeżego powietrza w przeestetyzowanym świecie Instagrama i Facebooka, w którym każde zdjęcie jest starannie dobierane i podkręcane przy pomocy specjalnych filtrów i innych narzędzi, aby mogło gładko wpasować się w nienaganną, wywołującą zazdrość i często w znacznym stopniu wyimaginowaną opowieść snutą przez fanpage. Snapchat pozwolił na autentyczność: nagle, jak ujął to Evan Spiegel, jeden z twórców aplikacji, nie było już potrzeby starannego usuwania pryszczy z nosa albo gorączkowego przeglądania albumów w poszukiwaniu kompromitujących zdjęć przed każdą rozmową kwalifikacyjną. Można było sobie pozwolić na autentyzm i brak anonimowości jednocześnie: tego jeszcze nie było!

Od Snapchata do Snap Inc., czyli wszystko się skraca, a wyniki rosną

Z czasem Snapchat zaczął dodawać kolejne opcje, rezygnując jednocześnie z podstawowego założenia o efemeryczności udostępnianych poprzez aplikację zdjęć (obecnie bez większego problemu można udostępniać je na innych platformach społecznościowych), ale baza jego fanów rosła w niesamowitym tempie, w maju 2015 roku sięgając 100 milionów aktywnych użytkowników.

Można zadać sobie pytanie: dlaczego? Dlatego że, choć materiały tworzone z pomocą aplikacji przestały być tak ulotne, jak były na początku, Snapchat wciąż akcentował spontaniczność i dzielenie się wydarzeniami bieżącymi, w najściślejszym tego słowa znaczeniu: z czasem możliwe stało się nawet dodanie do zdjęć i krótkich filmów tak istotnych (?) informacji jak tempo poruszania się czy temperatura powietrza. Furorę zrobiły także wprowadzone na początku 2013 roku i od tamtej pory stale rozwijane narzędzia pozwalające na modyfikowanie zdjęć i filmów, ale głównie w zabawny lub dziwny sposób: raczej po to, by bawić, niż by imponować znajomym. Wszystko to podbiło serca młodych ludzi – millenialsów i młodszych – pragnących mieć poczucie bycia z przyjaciółmi zawsze, bez przerwy i w każdej chwili. I, dodajmy, bardzo się opłaciło: wartość Snapchata (czy właściwie Snap Inc., bo tak od kilku tygodni nazywa się spółka odpowiedzialna za aplikację) szacuje się obecnie nawet na 20 miliardów dolarów.

Zburzyć ścianę smartfona: Spectacles wkraczają do gry

W pełni interaktywna wirtualna rzeczywistość jest w zasięgu ręki i wyczuleni na najmniejsze drgania trendów twórcy Snapchata dobrze o tym wiedzą, dlatego mniej więcej miesiąc temu ogłosili, że mają zamiar już wkrótce wprowadzić na rynek nowy produkt: okulary Spectacles. Spectacles wyglądają jak zabawne, stylowe okulary przeciwsłoneczne (nie mają w sobie nic z toporności znanej z hełmów do grania w gry VR albo nawet zdecydowanie nieatrakcyjnych Google Glasses) i mają za zadanie znieść ostatnią przeszkodę, jaka jeszcze istnieje na drodze do stuprocentowo wiernego, niewyretuszowanego i natychmiastowego prezentowania rzeczywistości: smartfona! Spectacles mają dać swoim użytkownikom wolną rękę – całkiem dosłownie – w tworzeniu osobistego contentu. Z ich pomocą będzie można robić zdjęcia i nagrywać krótkie filmy, które będą bezprzewodowo przekazywane do aplikacji. Raczej nie ma co jednak spodziewać się, że nagle zaczniemy widzieć na ulicach tłumy ludzi noszących Spectacles: choć ich zapowiedziana cena to dość przystępne 129 dolarów, nabyć je będzie można wyłącznie w limitowanej dystrybucji, której szczegóły i zasady nie zostały jeszcze jasno określone.

Telewizjo, strzeż się?

Choć o Spectacles sam Evan Spiegel mówi – trudno orzec, czy serio, czy może z wyrachowaniem – że traktuje je raczej jako zabawkę niż poważny krok na drodze do technologicznej rewolucji, nietrudno dopatrzyć się w nich jednego z coraz prędzej następujących po sobie etapów ekspansji Snapchata na różne obszary codziennego życia. Zaledwie kilka dni temu gruchnęła informacja, że Snap Inc. najwyraźniej szykuje się do stworzenia własnej telewizji. Już teraz twórcy aplikacji współpracują z kanałem NBC przy tworzeniu poświęconych Snapchatowi odcinków popularnych programów tej stacji, ale wiele wskazuje na to, że na współpracy się nie skończy: docelowo Snap Inc. planuje stworzyć coś w rodzaju mobilnej telewizji nadającej bardzo krótkie (6-8 minut) programy sformatowane pod potrzeby młodej widowni, w tym programy informacyjne.

Czy Snapchat ma szansę zagrozić potentatowi na rynku jakościowych materiałów wideo, YouTube’owi, oraz, co nawet bardziej interesujące, tradycyjnej telewizji? Na razie nic na to nie wskazuje: tylko stosunkowo niewielki odsetek użytkowników aplikacji (ok. 17%) deklaruje, że czerpie informacje o bieżących wydarzeniach właśnie ze Snapchata. Jeśli jednak Snap Inc. po raz kolejny pokaże, że wie, czego potrzebują millenialsi, lepiej niż sami millenialsi, być może czeka nas medialna rewolucja na skalę większą nawet niż ta, jaką już ponad dekadę temu zafundował nam Facebook.

Artykuł powstał przy współpracy z  redro.pl