Ponad połowa kierowców wolałaby zlikwidować szkodę u swojego ubezpieczyciela, a nie w firmie, gdzie ubezpieczony jest sprawca. Taki sam odsetek deklaruje, że na ich decyzję o wyborze polisy wpływa fakt, czy dana firma oferuje bezpośrednią likwidację szkód. Dziś w systemie uczestniczy ośmiu ubezpieczycieli.
Problem z motoryzacyjnym ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej polega na tym, że to nie nabywca z niego korzysta, a ewentualny poszkodowany. To sprawia, że kierowcy często szukają najtańszej polisy, nie zwracając uwagi na jej jakość. Skutek jest taki, że ubezpieczyciele są w stanie walczyć o klienta, obniżając ceny polis. W rezultacie, jak podała Polska Izba Ubezpieczeń, po trzech kwartałach składka przypisana brutto z ubezpieczeń OC wyniosła 6 mld zł i była o 0,71 proc. niższa niż rok wcześniej. Z kolei odszkodowania i świadczenia z tytułu OC pojazdów lądowych (w tym samochodów) wyniosły 5 mld zł i były o ponad 16 proc. wyższe niż przed rokiem. To oznacza, że polisy te należą dziś do najmniej rentownych w działalności polskich ubezpieczycieli. Strata techniczna wyniosła po trzech kwartałach 586 mln zł.
– Do tej pory klienci, wybierając OC komunikacyjne, kierowali się tylko ceną, bo kupowali to dla kogoś innego, dla poszkodowanych w wypadkach, w których oni mogą będą sprawcami. Dziś dzięki bezpośredniej likwidacja szkód, wybierając ubezpieczyciela, klient wybiera zakład, który mu pomoże w sytuacji, kiedy sam będzie poszkodowany – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Tomasz Suski wicedyrektor ds. likwidacji szkód Liberty Direct.
BLS to system umożliwiający naprawę auta lub uzyskanie odszkodowania u swojego ubezpieczyciela OC, a nie u ubezpieczyciela sprawcy szkody. Takie polisy oferuje dziś osiem firm ubezpieczeniowych. Jak wynika z badań ARC Rynek i Opinia zrealizowanych przy współpracy z Liberty Ubezpieczenia, cieszą się one coraz większą popularnością wśród klientów.
– Ponad 50 proc. badanych stwierdziło, że wybierając ofertę ubezpieczenia, wzięłoby pod uwagę to, czy dany zakład oferuje BLS – mówi Tomasz Suski.
To dużo, tym bardziej że aż 70 proc. przyznało, że nie wie, czy ich zakład oferuje Bezpośrednią Likwidację Szkód.
Jednocześnie z badań wynika, że ponad 80 proc. klientów jest zadowolonych z BLS. Osoby, które skorzystały z takiej formy likwidacji szkody, dużo chętniej odnawiają polisy w stosunku do klientów, którzy nie korzystali z tych usług. Od kwietnia 2015 roku, kiedy w Liberty Ubezpieczenia pojawiła się taka możliwość, zakład zlikwidował w tej formie ponad 2,5 tys. szkód. Stanowią one kilkanaście procent wszystkich szkód zlikwidowanych w Liberty.
– Ubezpieczyciele coraz częściej starają się skrócić czas likwidacji szkody, ponieważ tym coraz częściej kierują się klienci przy wyborze polisy. BLS ułatwia także osiągnięcie tego celu – deklaruje wicedyrektor ds. likwidacji szkód Liberty Direct.
Z BLS można skorzystać w przypadku szkód, w których doszło do kolizji nie więcej niż dwóch pojazdów, sprawca kolizji jest znany, żaden z uczestników zdarzenia nie doznał obrażeń ciała, a szacowana wartość szkody nie przekracza 30 tys. zł.
Przy prostych szkodach poszkodowani mogą np. zrobić zdjęcie własnym smartfonem i w ciągu kilku sekund przesłać je do likwidatora. Na tej podstawie w ciągu kilku dni likwidator jest w stanie wyliczyć i wypłacić należne odszkodowanie.
– Zakłady ubezpieczeń coraz częściej starają się zmieniać swoją ofertę, żeby dostosować się do rynku i do coraz to nowych oczekiwań klientów. Poza wprowadzenie BLS starają się w miarę możliwości odformalizować procedury i zmieniać je na tyle, żeby jak najszybciej, jak najlepiej, z jak najlepszą jakością obsługiwać ubezpieczonych – podkreśla Suski.