Minął rok od czasu, gdy koronawirus zaatakował Polskę. Podczas trzech kolejnych fal epidemii nasza gospodarka straciła już blisko 200 miliardów złotych. Szacuje się, że obecnie każdego dnia tracimy około 600 milionów złotych z polskiego PKB. To wynik zmian, które epidemia COVID-19 wymusza na funkcjonowaniu gospodarki. PKB spada zarówno na skutek ograniczeń prowadzenia działalności gospodarczej, związanych z obowiązującym reżimem sanitarnym – jak też w wyniku dystansowania społecznego i ograniczonego popytu na różnego rodzaju usługi, pośrednio związanego z występowaniem stanu epidemii. Chociaż trwająca obecnie, trzecia fala pandemii różni się nieco od pierwszej, z którą walczyliśmy w zeszłym roku – to jednak wciąż wymaga od państwa zdecydowanych działań pomocowych.
– Wiosnę 2021 roku od poprzedniej odróżnia to, że branże nie dotknięte bezpośrednio skutkami obostrzeń epidemicznych dosyć dobrze dostosowały się do funkcjonowania w pandemii. Takie sektory gospodarki, jak przemysł czy budownictwo, funkcjonują wciąż w miarę niezakłócony sposób – powiedział serwisowi eNewsroom Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP). – W zupełnie innej sytuacji są jednak branże gastronomiczna, turystyczna, hotelarska, sportowa, związane z kulturą, rozrywką, organizacją różnego rodzaju spotkań, eventów, czy targów. Ich działalność jest wciąż bardzo poważnie ograniczona – a obostrzenia, które obowiązują podczas drugiej i trzeciej fali pandemii, są długotrwałe. To powoduje w tych branżach narastające straty, a także coraz większe ryzyko utraty miejsc pracy i likwidacji działalności. Istnieje więc bardzo pilna potrzeba kompleksowego wspierania tych branż, a także stworzenia odpowiednich rozwiązań – umożliwiających szybką odbudowę i poprawę ich sytuacji wtedy, kiedy najsurowsze obostrzenia będą już poluzowane – podkreśla Kozłowski.