Lekarstwo na jesienną chandrę kosztuje średnio 450 zł. Najczęściej są to rozrywki, sport lub zakupy

CEO Magazyn Polska

Z badan wynika, że im niższe zarobki, tym większe pogorszenie nastroju jesienią. Najmniej zarabiający Polacy są przy tym przekonani, że do poprawy nastroju potrzeba im aż 1500 zł. Natomiast osobom lepiej zarabiających wystarcza na ten cel średnio jedynie 450 zł.

– Okazuje się, że zmiana nastrojów jesienią jest wysoce powiązana z tym, ile zarabiamy. Osoby najmniej zarabiające najczęściej deklarują pogorszenie nastroju, a osoby lepiej zarabiające rzadziej przyznają się do tego faktu – tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Przemysław Kasza z działu analiz Provident Polska.  – Wynika to najprawdopodobniej z faktu, że osoby lepiej zarabiające przygotowały się do okresu jesiennego, były na urlopach, intensywnie, aktywnie spędziły czas poprzedzający jesienną chandrę – dodaje.

Według Barometru Providenta, cyklicznego badania zachowań i decyzji finansowych Polaków, 63 proc. osób, które nie mają problemów z jesienną chandrą, nie podejmuje żadnych aktywności związanych z ewentualnym pogorszeniem nastroju.

34 proc. Polaków natomiast przyznaje, że jesienią humory im się psują. Zjawisko to częściej dotyka kobiet (42 proc.) niż mężczyzn (25 proc). Gorszy nastrój ma też sporo wspólnego z wiekiem. Jedynie 17 proc. osób w wieku do 24 lat przyznaje, że ma takie problemy. Wśród ludzi powyżej 59 lat ten odsetek to już 47 proc.

Wśród tych, którzy walczą z jesiennym przesileniem poprzez działania poprawiające humor, najczęściej preferowane są rozrywki, sport bądź zakupy. Na ten cel respondenci średnio wydają około 450 zł.

– Osoby, które przeżywają taki nastrój i szacują, ile by musiały zapłacić za działania, które miałyby poprawić im nastrój, deklarują, że jest to kwota ok. 1500 zł, czyli ponadtrzykrotnie przewartościowują koszty działań mających na celu poprawę nastroju – wyjaśnia Przemysław Kasza.

Polacy, by walczyć z jesienną depresją, najczęściej deklarują chęć wyjazdu, najlepiej za granicę.

– Najchętniej oczywiście byłyby to wakacje w ciepłych krajach, w przyjemnym miejscu, lub choćby weekend – twierdzi Karolina Łuczak, kierownik ds. komunikacji Provident Polska. – Oprócz tego dużo osób poprawia sobie nastrój, zaczynając chodzić na zajęcia sportowe, rozwijając swoje hobby, swoje zainteresowania, które czasem związane są właśnie ze sportem.

Jak dodaje Karolina Łuczak, spora część pytanych uważa, że dobrą receptą na jesienne pogorszenie nastroju są zakupy.

– Warto jednak o tym pamiętać, że święta są coraz bliżej i nie warto zupełnie wszystkiego wydawać na drobne przyjemności – podkreśla Karolina Łuczak. – Powinniśmy ostrożni wydawać pieniądze, tak żeby starczyło ich i na przygotowanie świąt, i na poprawę nastroju.