P. Kwiecień: Swing states najważniejsze dla wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Jeśli wygra Donalda Trumpa, to można się spodziewać mocnej reakcji rynku

1739458828_kwiecien_swing_states.png

P. Kwiecień: Swing states najważniejsze dla wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Jeśli wygra Donalda Trumpa, to można się spodziewać mocnej reakcji rynku 1
Wyniki ze swing states będą miały kluczowe znaczenie dla wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. W zależności od tego, jak te stany będą głosowały, taka będzie reakcja rynku – ocenia dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski. Zwycięstwo kandydata republikanów może zwiększyć ryzyko niepokoju na światowych rynkach finansowych. Hillary Clinton jest gwarantem stabilnej polityki Stanów Zjednoczonych, Donald Trump to zaś polityka nieprzewidywalna.

– Warto pamiętać o tym, że w Stanach Zjednoczonych prezydent nie jest wybierany bezpośrednio, a jest wybierany przez elektorów, którzy z kolei pochodzą z poszczególnych stanów. Wystarczy, żeby dany kandydat wygrał dosłownie jednym głosem obywatelskim w danym stanie i już zdobywa poparcie wszystkich elektorów z danego stanu – przypomina w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski.

W wyborach powszechnych nie wybiera się bezpośrednio prezydenta, a głosuje na elektorów, którzy popierają jednego z kandydatów. O wyniku wyborów w Stanach Zjednoczonych decyduje liczba zgromadzonych w wyniku głosowania elektorów. Dlatego już kilkukrotnie w historii wygrywali kandydaci, którzy zdobyli mniej głosów wyborców, a mimo to zwyciężyli. Przykładem może być sytuacja z 2010 roku, kiedy George Bush uzyskał 0,5 proc. głosów mniej niż Al Gore, a mimo to wygrał. Zadecydowały o tym wyniki z Florydy, jednego z kluczowych stanów, tzw. swing states.

– Już przed wyborami możemy sobie zidentyfikować stany, gdzie poparcie zmienia się albo gdzie przewaga jest niewielka. To są tzw. swing states i to tam w zasadzie rozgrywane są wybory prezydenckie. To np. Floryda, Ohio, Nevada, Arizona czy Georgia. Stany ze wschodu jako pierwsze kończą głosowanie, więc też exit polls z tych stanów nadejdą jako pierwsze. Prawdopodobnie po kilku kluczowych stanach będziemy wiedzieć, kto został prezydentem – podkreśla Kwiecień.

Większość stanów od lat głosuje w przewidywalny sposób. W kilku ostatnich wyborach prezydenckich kandydat republikanów za każdym razem wygrywał na południu i centrum kraju, przede wszystkim w Teksasie, Oklahomie, Montanie, Idaho, Dakocie Południowej i Północnej, Kansas i Missouri. Do bastionów demokratów tradycyjnie zalicza się Waszyngton, Oregon, Kalifornię, Minnesotę, Wisconsin, Illinois, Michigan, Pensylwanię czy Nowy Jork.

– Stany popierające danego kandydata zmieniają się z kampanii na kampanię. Poglądy Amerykanów ewoluują, mamy też różnego rodzaju migrację. Floryda, która jeszcze jakiś czas temu była bastionem republikanów, teraz jest swing state, migrują tam emeryci z północnowschodnich stanów, które tradycyjnie popierały demokratów. Patrzymy też na Ohio, tradycyjnie stan republikanów, ale ze względu na to, że Trump nie jest typowym kandydatem republikanów, to będzie bardzo ważny stan – tłumaczy główny ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski.

Choć Donald Trump dogania w sondażach Hillary Clinton, to wciąż kandydatka demokratów ma większe szanse na objęcie urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przewaga jednego z kandydatów jest jednak na tyle niewielka, że dopiero po wynikach z pierwszych swing states, będzie można wysuwać pierwsze wnioski o zwycięstwie.

– Clinton ma więcej stanów, które ją twardo popierają, więc potrzebuje mniej swing states, żeby wybory wygrać. Trump musiałby tak naprawdę przejąć dużą część tych stanów, przede wszystkim Florydę. Jeśli straci Florydę, to będzie mu bardzo trudno wygrać te wybory – wskazuje ekspert.

Zdaniem ekonomisty, gdyby po wynikach z pierwszych stanów zaczął zyskiwać Donald Trump, to można się spodziewać mocnej reakcji rynku finansowego. Ośrodek analityczny The Economist Intelligence Unit uznał zwycięstwo republikanów za jedno z największych zagrożeń dla świata. Kandydatka demokratów oznacza stabilność, przy zwycięstwie Donalda Trumpa trudno będzie zaś jednoznacznie wskazać prowadzoną politykę.

– Do 2.00 w nocy naszego czasu sześć stanów, tzw. swing states, zakończy głosowanie. W zależności od tego, w którą stronę te stany będą głosowały, taka będzie też reakcja rynku. Obecnie przewaga Trumpa w tych stanach byłaby dla rynku zaskoczeniem, widzielibyśmy więc mocniejsze reakcje. Przy zwycięstwie Clinton również będziemy mieć spadek niepewności, ale te reakcje będą mniejsze niż w przypadku ewentualnej wygranej Trumpa – ocenia dr Przemysław Kwiecień.