Sieć Stokrotka powiększy się w tym roku o 100 placówek

CEO Magazyn Polska

Emperia Holding, właściciel i franczyzodawca sieci Stokrotka, planuje uruchomienie 100 nowych placówek w 2016 roku, z czego połowy we franczyzie. Zarząd grupy liczy na to, że w połowie roku na jej wyniki zacznie oddziaływać pozytywny wpływ wzrostu cen żywności i napojów.

Stokrotka to ta część biznesu, której zarząd poświęca najwięcej czasu i nad którą dużo pracujemy, aby poprawiać efektywność – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Cezary Baran, wiceprezes zarządu i dyrektor finansowy Emperia Holding. – Ten rok powinien przynieść kontynuację zapoczątkowanego w 2015 roku bardzo pozytywnego trendu rozwoju organicznego. Chcemy otworzyć co najmniej 100 nowych lokalizacji. Spodziewamy się też istotnego przyrostu sklepów franczyzowych.

W 2015 roku grupa Emperia miała 2,1 mld zł przychodów i 48,3 mln zł zysku netto. To wzrost o odpowiednio 6 proc. i 58,4 proc. Sam segment detaliczny zwiększył sprzedaż do 2,05 mld zł i osiągnął 6,9 mln zł zysku wobec 10,9 mln zł straty rok wcześniej.

Sieć Stokrotka liczyła na koniec grudnia 327 sklepów, w tym 241 supermarketów, 56 marketów i 30 sklepów we franczyzie. W ubiegłym roku otwarto 80, a zamknięto 5 sklepów. Wśród zaplanowanych przez sieć 100 nowych sklepów ma być 20 supermarketów, 30 marketów i 50 sklepów we franczyzie. Średnia powierzchnia nowo otwartych placówek w ubiegłym roku wynosiła 476 mkw.

Polski konsument bardzo często dzieli swoje zakupy pomiędzy różne podmioty, szukając najlepszych okazji. Chodzi nie tylko o okazje cenowe, co jest szansą dla takich sieci jak Stokrotka, gdzie konkurujemy zarówno ceną, jak i ofertą asortymentową i dodatkowymi usługami dla konsumentów – podkreśla Cezary Baran. – Znajdujemy swoje miejsce na rynku, oferując trochę inny zakres usług niż ci, którzy dzisiaj proponują najniższe ceny. Dowodem na to są chociażby bardzo optymistyczne odczyty, jeśli chodzi o sprzedaż like for like [na porównywalnej powierzchni – red.] w I kw. tego roku.

Ubiegły rok był dla firm handlowych trudny ze względu na utrzymującą się przez cały ten okres deflację. Spadek cen rozpoczął się w połowie 2014 roku. Choć ekonomiści przewidują, że w bieżącym roku deflacja przerodzi się w końcu inflację, zwłaszcza w obliczu niskiej bazy (czyli danych z ubiegłego roku, które są podstawą do porównania), to termin odwrócenia trendu coraz bardziej odsuwa się w czasie. W styczniu ceny spadły o 0,7 proc. wobec 0,5 proc. w grudniu. Sama żywność wraz z napojami alkoholowymi i bezalkoholowymi oraz wyrobami tytoniowymi delikatnie drożeje od września ubiegłego roku. Są to jednak wzrosty nieprzekraczające 0,5 proc.

– Z deflacją rzeczywiście mamy problem – przyznaje Cezary Baran. – Sytuacja trochę się poprawiła pod koniec roku, ale ciągle nie widać dramatycznego przesunięcia w kierunku inflacji. Oczekujemy, że w połowie roku powinniśmy zaobserwować przyrost inflacji na artykułach spożywczych. Mimo naszych optymistycznych wizji przyszłości, które mieliśmy jeszcze w końcówce ubiegłego roku, dzisiaj nie ma powodów do tego, by myśleć, że klienci będą zwiększali wydatki. Co nie zmienia faktu, że różnie oceniany przez rynek program „Rodzina 500 plus” powinien przynieść zwiększenie wydatków również na artykuły spożywcze.