Niemrawy początek wtorkowej sesji nie zwiastował wystąpienia wyraźnych przetasowań na rynku walutowym. Wejście do gry przez amerykańskich inwestorów istotnie podbiło zmienność, która osiągnęła swoje maksimum tuż po publikacji drugorzędnych danych dotyczących ilości otwartych procesów rekrutacyjnych w USA (6,2 mln, konsensus: 5,7 mln). Powyższa prawidłowość wyraźnie potwierdza powszechne przekonanie o obecności dość nerwowej atmosfery, która niewątpliwie determinuje kierunek przyszłych notowań.
Dzisiejszej sile dolara zdołał przeciwstawić się japoński jen (0,2 proc.), którego dość skromna aprecjacja spycha parę USD/JPY do poziomu 110,50. Niewiele mniejszą skalę wzrostów zdołała odnotować kanadyjska waluta. Obecnie para USD/CAD znajduje balansuje przy poziomie 1,2660, tj. 0,2 proc. niżej względem wczorajszego zamknięcia. Najmniej optymistycznymi nastrojami może pochwalić się dolar nowozelandzki (-0,5 proc.), któremu towarzyszy funt szterling (-0,4 proc.) wracający pod 1,3000. Niewiele słabszą falę spadków ma za sobą euro (-0,3 proc.). Na koniec dnia eurodolar ponownie dotyka poziomu 1,1750.
Niekwestionowanym wydarzeniem dnia była publikacja chińskich szacunków handlu zagranicznego za lipiec. Wskazanie rzędu 46,7 mld USD wyraźnie przebiło rynkowe oczekiwania, zgodnie z którymi należało oczekiwać zdecydowanie mniej spektakularnego skoku w stronę wyższych wartości (konsensus: 45,0 mld USD). Sprzymierzeńcem gospodarki Państwa Środka były nie tylko dostatecznie silne efekty sezonowe, ale również stosunkowo tani dolar. W Europie kolejną dawkę rozczarowania zapewniła niemiecka wymiana handlowa, aczkolwiek tym razem skala rozgoryczenia danymi była zdecydowanie niższa. Bilans handlu zagranicznego uplasował się na poziomie 22,3 mld USD (konsensus: 23,0 mld) za sprawą zatrważająco niskiej dynamiki eksportu (-2,8 proc. m/m, konsensus: 0,2 proc.).
Koniec notowań na europejskich parkietach stał pod znakiem przejęcia inicjatywy przez rynkowych optymistów. Na czele głównych indeksów znalazł się zyskujący 1,5 proc. WIG 20, który znalazł się tuż przy maksimach z czerwca 2015 roku. Najsilniej rosnącym komponentem przy Książęcej była Jastrzębska Spółka Węglowa (4,0 proc.) dzięki obserwowanemu rajdowi cen węgla koksującego. Nieco niżej znalazły się akcje KGHM Polskiej Miedzi (2,6 proc.). Motorem rodzimego giganta była między innymi wypowiedź chilijskiej minister ds. górnictwa, która oczekując napływu 65 mld USD inwestycji wyraźnie daje zielone światło spółkom z państw trzecich na bardziej intensywną eksploatację złóż surowców. Na rodzimej giełdzie listę spółek zamknął Lotos (-1,3 proc.) wskutek realizacji wczorajszych zysków.
Na czele frankfurckiej giełdy znalazły się walory spółek energetycznych. Za wzrostami RWE (1,8 proc.) stały doniesienia o potencjalnym wpływie wyższej produkcji przemysłowej w Niemczech na generowany przychód. W przypadku E.ON-u (1,7 proc.) należy mówić o obecności czynnika wewnętrznego, bowiem zarząd spółki zdecydował się na rewizję polityki dywidendowej. Zgodnie z ustaleniami E.ON będzie wypłacał minimum 65 proc. osiąganego zysku. Po drugiej stronie indeksu DAX (0,3 proc.) znalazły się akcje Heidelbergcementu, których 1,4 proc. przecena to pokłosie nałożenia kary przez włoski urząd konkurencji na spółkę Italcementi. W cieniu zniżkującej spółki znalazły się walory Commerzbanku (-0,6 proc.) mającego za sobą podtrzymanie oceny wiarygodności kredytowej na poziomie A- (perspektywa negatywna) przez agencję S&P.
Wśród spółek CAC 40 (0,2 proc.) niepodzielnie rządziło Credit Agricole. Zwyżka walorów na poziomie 2,8 proc. pozwoliła na osiągnięcie poziomów nienotowanych od przeszło dwunastu miesięcy. Powodem tak euforycznych nastrojów była publikacja współczynnika CET1 na poziomie 12,4 proc. świadczącego nie tylko o dobrym poziomie zabezpieczenia banku, ale również o potencjalnej możliwości wypłaty dywidendy za bieżący rok. W przypadku londyńskiego parkietu uwagę przykuwała dolna część zestawienia. W gronie komponentów FTSE 100 (0,1 proc.) najsilniej traciły walory Paddy Power Betfair (-4,1 proc.) po wczorajszej rezygnacji prezesa spółki z pełnionego stanowiska. Ich przecenę usilnie gonił Intercontinental (-4,0 proc.) publikujący dość rozczarowujące sprawozdanie finansowe za minione półrocze.
Na rynku metali najbardziej optymistycznymi nastrojami może pochwalić się pallad, który zyskuje 1,3 proc. względem wczorajszego zamknięcia. Jego wzrosty usilnie goni miedź notująca zwyżkę rzędu 1,1 proc. Nieco skromniejszy ruch w stronę północy notuje srebro (0,8 proc.), które ponownie jest wyceniane powyżej 16,40 USD za uncję. W lekkim odwrocie znajduje się złoto. Obecnie ceny żółtego kruszcu balansują przy poziomie 1 256 USD za uncję, tj. 0,2 proc. niżej. Uwagę inwestorów zwraca ropa WTI (-0,4 proc.), która po serii chwilowych wzrostów ponownie wraca w okolice 49,20 USD za baryłkę. Ich ruch w stronę południa wyraźnie przebijają wrześniowe kontrakty na sok pomarańczowy taniejące 2,1 proc.
Sporządził
Kornel Kot, Dom Maklerski TMS Brokers