– Tworzymy przepisy, które wyeliminują z rynku większość firm windykacyjnych. Pod pozorem walki z patologiami na rynku windykacji zamknięte będą firmy uczciwe, które na co dzień wspierają przedsiębiorców w egzekwowaniu zadłużenia od dłużników, którzy w pogardzie mają swoje zobowiązania. Ustawa jest skandaliczna, wylewa dziecko z kąpielą i sprawia, że dłużnik będzie mógł miesiącami unikać spłacenia swoich zobowiązań i nikt nic mu nie zrobi – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes grupy AVERTO zajmującej się windykacją. Założenia nowej ustawy zostały ostatnio zaprezentowane w mediach. Za projekt odpowiedzialne jest Ministerstwo Sprawiedliwości.
- Firmy windykacyjne będą musiały mieć zgodę ministerialną na działalność, a windykator będzie musiał posiadać licencję
- Firma windykacyjna będzie musiała działać w formule spółki akcyjnej z kapitałem zakładowym na poziomie 20 milionów złotych
- Dłużnik będzie mieć prawo… odmówić windykacji. Wówczas windykator będzie musiał zaniechać czynności, a sprawa będzie toczyć się przed sądem. W praktyce proces odzyskiwania długu trwać będzie latami i może okazać się zupełnie nieskuteczny
- Marczulewska: to legislacyjny potworek, który pod płaszczykiem porządkowania rynku i eliminowania patologii usunie z rynku podmioty realnie wspierające przedsiębiorców w odzyskiwaniu długów
„Z rynku zniknie 90% agencji windykacyjnych”
Jak mówi Małgorzata Marczulewska, prezes Grupy AVERTO zajmującej się windykacją sytuacji patologicznych na rynku windykacyjnym jest sporo, bo rzeczywiście każdy czuje, że może zostać windykatorem. Nie każdy trzyma się zasad etyki i czasem dochodzi do sytuacji, które mogą zostać zdefiniowane jako „przekroczenie uprawnień”. Eliminowanie takich firm leży w interesie podmiotów gospodarczych działających uczciwie. – Nie jestem przeciwna tworzeniu rejestru firm windykacyjnych, bo to rozwiązanie stosowane w wielu krajach europejskich. Myślę, że żadna firma działająca uczciwie nie boi się takiej rejestracji i weryfikacji kompetencji pracowników. Jesteśmy jednak stanowczo przeciwni regulowania rynku przez kapitał zakładowy na poziomie 20 milionów złotych. To powoduje, że na starcie z rynku znika 90% agencji windykacyjnych. Zostają tylko molochy, które sprawami widnykacyjnymi zajmują się z automatu, bez realnej weryfikacji czy dług zgłoszony do windykacji to realny dług. To właśnie w takich podmiotach bardzo często dochodzi do błędów – wyjaśnia Marczulewska.
– Przyjęcie tej ustawy to wylewanie dziecka z kąpielą. Zlikwidowanych zostanie mnóstwo dobrze działających firm, które pomagają na co dzień przedsiębiorcom i osobom fizycznym w odzyskiwaniu długów – mówi Małgorzata Marczulewska.
Co jest działaniem uporczywym? Nowa ustawa daje dłużnikom większe prawa niż osobom, które próbują odzyskać swoje pieniądze
Największe kontrowersje budzi sprawa regulacji tego jak będzie mogła wyglądać windykacja. Ministerstwo Sprawiedliwości chce zadbać o komfort dłużników dokładnie regulując to, jak będzie mogło przebiegać działanie windykatorów. Za przykład podawany jest zakaz dzwonienia do dłużnika po godzinie 17:00 i przed godziną 9:00, odwiedzanie go w domu czy ogólnie kontakt z nim jeżeli sobie tego nie życzy. Jak mówi Małgorzata Marczulewska to oburzające, że ustawodawcy nie chcą pochylać się nad losem przedsiębiorców, którzy bankrutują przez niezapłacone faktury.
– Prowadzimy sprawy, gdzie firmy budowlane, hurtowanie, sieci gastronomiczne upadają, bo ich klienci nie uregulowali swoich zobowiązań. To dramat tych ludzi, bo wykonali swoją pracę, dostarczyli towar i ktoś im nie zapłacił. Poproszenie o pomoc windykatora to często akt desperacji i tylko sprawna windykacja jest w stanie pomóc w odzyskaniu długu. Mówiąc sprawna windykacja nie mam na myśli zachowań nieetycznych, bo każdy profesjonalny windykator działa zgodnie z zasadami szacunku do dłużnika. Często jest jednak tak, że zwykły telefon z prośbą o uregulowanie długu czy wiadomość e-mail jest już traktowana jak nękanie. Skandalem jest to, że stawia się dłużników, szczególnie tych, którzy celowo zadłużają swoje firmy i wykorzystują innych przedsiębiorców w pozycji uprzywilejowanej. Będą mogli oszukiwać, zadłużać, kraść i nikt im nic nie zrobi przez długie lata – mówi Małgorzata Marczulewska.
– Czekanie na postępowanie sądowe to średnio dwa lata. Po dwóch latach dług jest często tak wielki, że nie ma szans na jego odzyskanie – dodaje prezes Grupy AVERTO.