Dobre wyniki deweloperów za I kw. ze spowolnieniem w tle

    budowa

    W pierwszym kwartale br. statystyki sprzedażowe deweloperów notowanych na GPW (rynek podstawowy i Catalyst) w pełni potwierdziły stan kontynuacji sprzedażowego boomu na pierwotnym rynku mieszkaniowym. Niestety w sytuacji wybuchu globalnego kryzysu pandemicznego, radykalnie pogarszającego perspektywy krajowej gospodarki, stan obecny należy uznać za moment przesilenia koniunkturalnego w rodzimej mieszkaniówce.

    Obiecujący początek roku

    Już od dość dawna, a przynajmniej od początku najnowszej prosperity na pierwotnym rynku mieszkaniowym, wyniki sprzedaży notowanych na GPW głównych tuzów deweloperki mieszkaniowej z trzech pierwszych miesięcy roku okazywały się niezawodnym wskaźnikiem koniunktury na pozostałą część roku. Niestety, tym razem przyjętej tradycji raczej na pewno nie stanie się zadość.

    Zaprezentowane właśnie raporty deweloperów mieszkaniowych notowanych na GPW za pierwszy kwartał br., jednoznacznie sugerują, że ubiegłoroczne odrodzenie koniunktury sprzedażowej nie było przypadkowe. Wprawdzie wynik kontraktacji mieszkań od stycznia do marca br. okazał się nieco gorszy od wyniku ostatniego, rewelacyjnego kwartału 2019 r., ale już licząc rok do roku uległ wyraźnej poprawie o blisko 4 proc. W normalnych warunkach można by to uznać za świetny prognostyk na cały bieżący rok, tyle tylko, że obecne warunki rynkowe z normalnością mają niestety niewiele wspólnego.

    Dobre wyniki deweloperów za I kw.Rosnąca konkurencja na czele stawki

    Tradycyjnie bardzo wysoką, wręcz imponującą sprzedażą przy stabilnej dynamice pochwalili się „trzej tenorzy” krajowej deweloperki mieszkaniowej: Dom Development, Atal i Murapol, którzy po raz kolejny w pełni potwierdzili swą wiodącą na rynku rolę.

    Tymczasem olimpijską wręcz formę na początku roku zaprezentowały Budimex Nieruchomości oraz Victoria Dom, których dynamika sprzedaży w stosunku do analogicznego okresu ub. roku (104,2% i 62,5%) może budzić respekt, podobnie jak i wolumeny sprzedaży dochodzące już do 600 lokali. Wyraźnie obie spółki ujawniają ambicje dołączenia do wąskiego grona ścisłej czołówki branżowej.

    Z kolei kilka mniej znaczących wyników, komunikujących liczony rok do roku regres sprzedaży, może być pokłosiem początków hamowania popytu w marcu i nie wpływa na ogólne zdecydowanie pozytywne wrażenie. W sumie prezentowana stawka notowanych na GPW spółek deweloperskich znalazła w pierwszym kwartale tego roku amatorów na 6241 wybudowanych przez siebie lokali mieszkalnych, wobec 6018 zakontraktowanych w analogicznym okresie ub. roku i 7083 w poprzednim, czyli ostatnim kwartale 2019 roku.

    Przesądzone przesilenie koniunktury

    Niestety w obecnym stanie rzeczy trudno oczekiwać, aby tak dobra passa deweloperów mogła być kontynuowana w kolejnych miesiącach. Zapewne w bieżącym kwartale za sprawą pandemii koronawirusa nastąpi bezprecedensowe spowolnienie sprzedaży nowych mieszkań. Trudno też oczekiwać, aby zabiegi firm deweloperskich umożliwiających rezerwacje czy nabycia lokali w sposób zdalny zasadniczo zmieniły sytuację. Na dziś dzień pierwszorzędną kwestią jest obraz rynku po ustąpieniu zarazy oraz przewidywany okres czas, który zajmie przywracanie go do normalności.

    W tej chwili pozytywną informacją z rynku jest fakt, że wirus nie wystraszył całkowicie osób kupujących. W dalszym ciągu wg danych portalu RynekPierwotny.pl klienci szukają i pytają o mieszkania. Oczywiście przyglądają się temu co się dzieje i analizują istniejącą sytuację, jednakże nie porzucili intencji zakupowych.

    Spowolnienie staje się faktem, jednak trudno wyrokować jaki ostatecznie będzie miało charakter. Na bardziej konkretne wnioski przyjdzie jednak poczekać do początku października, czyli prezentacji sprzedaży deweloperów za III kw. br. Jesienią przynajmniej z grubsza będą również znane szkody, jakie pandemia wyrządzi całej gospodarce, a więc także bardziej prawdopodobne perspektywy podnoszenia jej do pionu.

    Summa summarum w tegorocznym marcu dała znać o sobie nieubłagana rynkowa cykliczność, niestety tym razem w sposób wyjątkowo nagły i bezprecedensowy. Uczestnikom rodzimego rynku nieruchomości mieszkaniowych nie pozostaje nic innego, jak tylko pogodzić się ze zmianą trendu z hossy na bessę, czy z boomu na spowolnienie, a wiec przygotować na okresowe pogorszenie koniunktury, skutkujące m.in. spadkiem wolumenów sprzedaży nowych mieszkań w przewidywalnej perspektywie.

    Autor: Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl