Inflacja w USA najwyższa od 1982 roku? Złoty ma szansę na wzrosty

forex giełda

Dziś dane na temat inflacji pokażą Stany Zjednoczone. Istnieje szansa, że odczyt listopadowy będzie stanowił szczyt dynamiki. Oczekiwania rynkowe są na poziomie 6,8 proc. Jeśli przewidywania potwierdzą się, będzie to najwyższy poziom od 1982 roku.

Czynniki, które kreują ceny są cały czas takie same. To oczywiście silny popyt dzięki solidnym dochodom w warunkach dużych niedoborów materiałów oraz stały wzrost cen energii. Co prawda surowce takie jak ropa, gaz czy węgiel obniżyły się w listopadzie oraz na początku grudnia, to jednak cały czas mamy do czynienia z podwyższonymi poziomami. Spadki te będą prawdopodobnie odzwierciedlone w grudniowym odczycie, dlatego też dzisiejszy CPI z USA powinien ustanowić szczyt po czym możemy spodziewać się lekkiej korekty. Inflacja jednak pozostanie podwyższona w krótkim jak i średnim terminie.

Dane dzisiejsze potwierdzą obawy Fed, że dynamika wzrostu cen nie będzie przejściowa jak pierwotnie oczekiwano. Jeśli dzisiejsze dane będą zgodne z konsensusem lub wyższe, wówczas może to wzmocnić oczekiwania rynkowe (i tak już wysokie), że Rezerwa Federalna w przyszłym tygodniu zdecyduje się przyspieszyć proces „taperingu”. Sytuacja na rynku pracy jest dobra. Otwarte stanowiska pracy są na rekordowym poziomie. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do najniższego pułapu od końca lat 60. Również stopa bezrobocia zmierza w kierunku poziomu sprzed pandemii.

Wysoki odczyt może ponownie wspierać dolara amerykańskiego i po płytkiej korekcie (bardzo zbliżonej pod kątem rozpiętości do tej z października) główna para walutowa ponownie ma szanse skierować się na południe.

Wczorajsza konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego nie wpłynęła znacznie na wycenę złotego. Po deprecjacyjnym ruchu w środę po decyzji o podwyżce stopy referencyjnej o 50 bps, EUR/PLN nadal krąży wokół 4,60 – 4,61. Widać wyraźnie, że środowa decyzja została mocno zdyskontowana już na kilka dni wcześniej. EUR/PLN zdołał z poziomu 4,72 spaść lekko poniżej 4,58. Zatem widać w tym wypadku schemat kupowania plotek i sprzedawania faktów. Moim zdaniem złoty ma szansę na dalsza aprecjację, jednak nie powinniśmy spodziewać się takiego tempa umocnienia jak na przełomie listopada i grudnia. Najważniejszym stwierdzeniem wczorajszego wystąpienia przewodniczącego RPP było zdanie, że „w przypadku nie zmienionych warunków dalsze podwyżki stóp procentowych są bardzo prawdopodobne”. Zatem moim zdaniem ruch na stopach w styczniu powinien mieć miejsce. Jeśli sytuacja z wariantem Omikron nie ulegnie pogorszeniu, wówczas złoty na koniec roku w relacji do euro może być wyceniany na poziomie 4,54-4,55.

Łukasz Zembik
DM TMS Brokers