Organizatorzy sportowych imprez masowych liczą straty. W Polsce od marca odwołano lub przełożono kilka tysięcy wydarzeń

Organizatorzy sportowych imprez masowych liczą straty. W Polsce od marca odwołano lub przełożono kilka tysięcy wydarzeń

Od marca odwołano lub przeniesiono kilka tysięcy masowych imprez sportowych. Dla kilkudziesięciu tysięcy osób, które pracują nie tylko po stronie organizatorów wydarzenia, ale też jako podwykonawcy, zamrożenie imprez masowych oznacza ogromne straty. Niedawno powołany Związek Organizatorów Sportu Masowego postuluje zwiększenie limitu uczestników imprez, który dziś wynosi 250 osób, i opracowanie standardów pozwalających odblokować branżę. – Powinniśmy patrzeć w perspektywie roku 2021, bo ten jest już spisany na straty – przekonuje Piotr Jakóbik ze Sport Evolution.

– W obecnych uwarunkowaniach prawnych mogą się odbywać jedynie małe, lokalne wydarzenia do 250 osób, a to oznacza, że duzi organizatorzy, którzy posiadają eventy o skali kilku, kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu tysięcy uczestników, mają związane ręce – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Piotr Jakóbik, dyrektor marketingu Sport Evolution, organizatora m.in. zawodów IRONMAN.

Imprezy masowe, w tym również sportowe, jako pierwsze były odwoływane w związku z pandemią koronawirusa. Choć większość branż wróciła lub wraca do normalności, w przypadku dużych eventów obostrzenia nie zostały poluzowane. Obecne przepisy pozwalają na start w imprezach masowych maksymalnie 250 osobom.

– Wielu z nas funkcjonuje wyłącznie dzięki tymczasowej, doraźnej pomocy rządowej, którą udało się w ostatnich miesiącach otrzymać. Najgorsze w tym wszystkim, że cały czas nie wiemy, co dalej. W przeciwieństwie do wielu branż, które w ostatnich tygodniach zostały przywrócone do życia, my nadal działamy w zawieszeniu – mówi dyrektor marketingu Sport Evolution.

Szacuje się, że w imprezach sportowych – biegowych, przeszkodowych czy kolarskich –  w Polsce co roku bierze udział ok. 1,5 mln zawodników. W całym sektorze pracuje kilkadziesiąt tysięcy osób – to nie tylko organizatorzy wydarzeń, ale i firmy związane z turystyką, gastronomią czy podwykonawcy – np. producenci  gadżetów, które otrzymują zawodnicy. Większość mogła liczyć na wsparcie w ramach tarczy antykryzysowej, ale takie samo jak wszystkie pozostałe branże.

– Według obecnych zapowiedzi rządowych taka pomoc nie będzie już kontynuowana. I tu pojawia się problem, bo na horyzoncie nie ma nowej pomocy, ale nie widać też światełka w tunelu, abyśmy mogli zacząć normalnie działać – ocenia Piotr Jakóbik.

Przedstawiciele branży, w tym Sport Evolution, połączyli siły i założyli Związek Organizatorów Sportu Masowego. Jego celem było wypracowanie wspólnych postulatów i procedur, które pozwolą na normalne funkcjonowanie w nowym reżimie sanitarnym. Zostały one już przedstawione stronie rządowej. Związek chce m.in. zwiększenia limitu uczestników imprez do 5 tys. osób czy wypracowania bazowego standardu w zakresie reżimu sanitarnego.

–  Nie widzimy logiki w tym, że wiele podobnych branż zostało odblokowanych, a my nadal stoimy w miejscu. Możemy dać przykład chociażby Ekstraklasy piłkarskiej. Na ostatnim meczu Legii i Jagiellonii mieliśmy 10 tys. kibiców siedzących na jednym stadionie, a my nadal tkwimy w sytuacji, w której możemy wpuścić na trasę biegu czy wyścigu kolarskiego tylko 250 uczestników – podkreśla przedstawiciel Sport Evolution..

Mimo restrykcyjnych obostrzeń branża stara się powoli wracać do organizacji imprez. W najbliższy weekend w Gdyni odbędzie się Enea IRONMAN, do tej pory największa triathlonowa impreza w Polsce. Organizatorzy wspólnie z miastem, służbami i sanepidem ustaliły na początku sierpnia szczegółowy plan działań i zmian w trasach biegowych i kolarskich oraz zmian w programie imprezy w nowym reżimie sanitarnym. Triathloniści będą startować w grupach do 250 osób, a przed startem będą zobowiązani do noszenia maseczek. Ograniczono także liczbę personelu i wolontariuszy.

Związek liczy, że uda się wypracować porozumienie z rządem, tym samym imprezy masowe będą mogły być już wkrótce organizowane przy złagodzonych obostrzeniach.

– Wydaje się, że sezon 2020 jest dla nas stracony. Mamy już prawie końcówkę roku i większość dużych imprez sportowych została już odwołana lub przeniesiona na kolejny sezon. Powinniśmy patrzeć w perspektywie roku 2021 tak, abyśmy w przyszły sezon weszli z gotowymi standardami i procedurami, które pozwolą na organizację takich imprez w sposób bezpieczny – mówi Piotr Jakóbik.