Ustawa tonie w e-alkoholu

alkohole

Obrót alkoholem reguluje Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi z dnia 26 października 1982 roku, uchwalona 14 lat przed uruchomieniem pierwszego w Polsce łącza internetowego dla osób prywatnych. Do dziś nikt nie podjął się nowelizacji ustawy, dlatego nie zawiera ona żadnej wzmianki o sprzedaży alkoholu przez Internet. Określa jednak w artykule 9, że „sprzedaż detaliczną napojów alkoholowych, zawierających powyżej 4,5% alkoholu (z wyjątkiem piwa) przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży, prowadzi się w punktach sprzedaży, którymi są:

1) sklepy branżowe ze sprzedażą napojów alkoholowych;
2) wydzielone stoiska – w samoobsługowych placówkach handlowych o powierzchni sprzedażowej powyżej 200 m2;
3) pozostałe placówki samoobsługowe oraz inne placówki handlowe, w których sprzedawca prowadzi bezpośrednią sprzedaż napojów alkoholowych”.

Ustawa mówi o bezpośredniej sprzedaży napojów alkoholowych, co w przypadku sklepów internetowych nie zostaje spełnione, ponieważ e-zakupów można dokonać z każdego zakątka kraju. Ponadto zezwolenie na sprzedaż alkoholu wydawane jest przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta dla punktu sprzedaży o określonej lokalizacji. Sprzedaż może odbywać się tylko w tym punkcie. Tylko ostatni etap sprzedaży wysyłkowej, czyli odbiór zamówienia z rąk kuriera, ma w sobie znamiona bezpośredniej sprzedaży. Jednak zwykle nie odbywa się on w miejscu, które uzyskało zezwolenie na sprzedaż alkoholu, lecz w miejscu naszego zamieszkania.

Według orzeczenia wrocławskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego e-alkohole działają również wbrew artykułowi 13 przytaczanej ustawy, która jasno określa, że zabrania się na obszarze kraju reklamy i promocji napojów alkoholowych z wyjątkiem piwa (którego dotyczą inne przepisy). Orzeczenie zwraca uwagę na fakt, że „prowadzenie sklepu internetowego, na stronach którego dostępna byłaby oferta promocyjna zakupu napojów alkoholowych, prowadziłaby do naruszenia generalnego zakazu promocji tych produktów” (III SA/Wr 520/13).

Czy e-sklepy sprzedają zgodnie z prawem?

Zapisy ustawy w tej kwestii nie są precyzyjne, dlatego nie jest to sprzedaż na taką skalę, jak w tradycyjnych sklepach. Dariusz Jarmiński, prezes firmy Pro-Log SA, zajmującej się logistyką alkoholi, przyznaje, że do sklepów internetowych trafia zaledwie 1 proc. trunków przechodzących przez jego centrum logistyczne. Ustawa jest bez wątpienia jednym z czynników hamujących rozwój rynku w tym zakresie.

Jak poradzić sobie z ustawą?

E-sklepy przede wszystkim muszą mieć na uwadze art. 15.1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która zakazuje sprzedaży alkoholu osobom poniżej 18 roku życia, nietrzeźwym oraz na kredyt i pod zastaw.

Dlatego okazuje się, że nie tak łatwo kupić alkohol w sieci. Przy każdej wizycie w alkoholowym e-sklepie administrator strony wymaga od nas potwierdzenia pełnoletności (np. „Strona zawiera informacje na temat alkoholu. Mogą ją odwiedzać osoby pełnoletnie. Czy masz ukończone 18 lat?”). Na tym etapie każdy może podszyć się pod osobę pełnoletnią, jednak w momencie finalizacji zakupów jest to znacznie trudniejsze. Część sklepów wymaga, aby przesłać mailem lub faksem kopię dowodu osobistego bądź podać numer PESEL. Kurier przy dostarczaniu paczki może porównać skan dowodu z oryginałem i choćby na podstawie zdjęcia zweryfikować kupującego. Jednocześnie odmowa pokazania dowodu tożsamości może skutkować anulowaniem dostawy alkoholu.

Sprawa komplikuje się, jeśli chodzi o p. 2 art. 15.1, dotyczący trzeźwości w trakcie zakupu. Sprzedawca nie jest w stanie kontrolować trzeźwości kupujących, gdy zamawiają oni alkohol on-line. Dlatego e-sklepy zabezpieczają się zapisami w regulaminach (np. „Przesyłka zostanie wydana tylko trzeźwej osobie zamawiającej”).

W sieci nie wolno także sprzedawać alkoholu na kredyt i pod zastaw, w tej kwestii wypowiedział się w 2009 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Cezary Rzemek. W jego ocenie zakup napoju alkoholowego za pośrednictwem karty kredytowej nie prowadzi do powstania zadłużenia względem sprzedawcy alkoholu, a jedynie do wykorzystania przez posiadacza karty przyznanego mu przez bank limitu kredytowego. Zatem i w tej sytuacji e-alkohole działają w zgodzie z prawem.

Również zarzut bezprawnej reklamy alkoholu wysunięty przez WSA we Wrocławiu nie pozostał bez odzewu ze strony e-sklepów. Większość z nich zamieszcza na stronach klauzulę, iż „informacja handlowa przedstawiona na stronie nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego”. Część sklepów zastrzega, że zakupiony trunek można odebrać wyłącznie osobiście w sklepie, a oferta na stronie stanowi jedynie informację o produkcie.

Największe kontrowersje budzi sprawa sprzedaży alkoholu wyłącznie w miejscu uzyskania zezwolenia. Na stronach e-sklepów znajdziemy klauzulę mówiącą, że zawarcie umowy sprzedaży „odbywa się w punkcie uzyskania zezwolenia”. Środowisko prawnicze jest jednak podzielone co do zgodności takiego zapisu z prawem. Przedsiębiorcy w tym przypadku powołują się na przepisy Kodeksu Cywilnego, według którego umowa sprzedaży zawarta przez internet uważana jest za zawartą w siedzibie sprzedającego.

Mimo że istnieją sposoby dostosowania nowoczesnej sprzedaży do zapisów zamierzchłej ustawy, kilka dużych dyskontów spożywczych wycofało się ze sprzedaży alkoholu w internecie. W 2012 roku hipermarket Tesco zrezygnował z e-alkoholi, powołując się na nieprecyzyjne zapisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Podobną decyzję podjęły inne duże sieci handlowe, takie jak E. Leclerc oraz Piotr i Paweł. Wśród dużych sieci handlowych e-alkohol sprzedają Auchan oraz Alma, wgląd w ofertę trunków jest możliwy jednak wyłącznie po zalogowaniu.

Czy firmy mogą w jakiś sposób zabezpieczyć się przed niejasnością przepisów? – Sprzedawcy, mając świadomość nie do końca klarownego statusu prawnego sprzedaży alkoholu przez internet, najczęściej tworzą odrębne firmy do sprzedaży internetowej. Ewentualne pozbawienie takiej firmy zezwolenia na sprzedaż detaliczną alkoholu nie wpływa na funkcjonowanie tradycyjnych kanałów sprzedaży macierzystej firmy – zauważa Dariusz Jarmiński, prezes firmy Pro-Log SA.

Sprzedaż alkoholu na Zachodzie

W innych europejskich krajach sprzedaż alkoholu w sieci nie budzi tylu kontrowersji i problemów. Dla przykładu: w Anglii przyznaje się dwie licencje – jedną przyporządkowaną do miejsca sprzedaży, drugą do konkretnej osoby. W przypadku sprzedaży przez internet licencję musi posiadać magazyn składujący sprzedawany w sieci alkohol.

Wszystko wskazuje na to, że to nie sprzedaż w sieci jest problemem, ale Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która nie nadąża za rozwojem nowych kanałów sprzedaży. Wraz z rozwojem internetu pojawiają się nowe możliwości weryfikacji tożsamości. Ustawa powinna wykorzystać te technologie, aby skutecznie spełniać swoją rolę. Brak jednoznacznych zapisów może prowadzić do niewłaściwych interpretacji i nadużyć.