Czy inwestując w IPO na GPW da się zarobić?

Damian Marciniak, ekspert Domu Maklerskiego Michael/Ström
Damian Marciniak, ekspert Domu Maklerskiego Michael/Ström

Tegoroczny rynek IPO wydaje się być bardzo interesujący. Kursy tegorocznych debiutantów cechuje duża zmienność co pozwala na realizowanie sporych zysków, ale również niesie ze sobą wysokie ryzyko strat. Wiele zainteresowania wśród inwestorów wzbudził ostatni duży debiut giełdowy spółki Play Communications S.A. Było to największe IPO od czasów JSW w 2011 roku. Po kilku godzinach od otwarcia sesji spadek kursu giganta telekomunikacyjnego wynosił 5 proc. w stosunku do ceny emisyjnej. W związku z tym część inwestorów zaczęła zadawać sobie pytanie, czy na polskiej giełdzie możliwy jeszcze jest zysk na debiutach.

Damian Marciniak, ekspert Domu Maklerskiego Michael/Ström
Damian Marciniak, ekspert Domu Maklerskiego Michael/Ström

W całej Europie w kwestii debiutów widać wyraźnie tendencję spadkową. Wartość europejskich IPO przeprowadzonych w 2016 r. (według raportu PwC) wyniosła 27,9 mld EUR. Jest to spadek o 51 proc. w porównaniu z 2015 r. Ponadto liczba debiutów również zmniejszyła się – o 26 proc. Na GPW można było obserwować podobną zmianę. W 2016 roku na warszawskim parkiecie odbyło się tylko 13 debiutów, dużo mniej niż w najlepszym 2007 roku, kiedy było ich 81. Mimo, że Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie jest największym parkietem w środkowo-wschodniej części Europy, większą wartość IPO w 2016 roku zanotowała giełda w Pradze.

Od początku 2017 roku na GPW swoje notowania zainaugurowało 9 spółek, w tym 4 przeniosły się z małego parkietu NewConnect. Pomimo małej liczby debiutów ich łączna wartość sięgnęła 7,4 mld PLN co zostało osiągnięte przez debiuty takich firm jak Dino, GetBack czy Play. Rzadkie debiuty w naturalny sposób sprawiają, że każda oferta rozchodzi się wśród inwestorów bardzo szybko i często kończy się dużą redukcją zapisów. Na pozytywny nastrój wśród inwestorów wpływają również wysokie poziomy indeksów giełdowych. Takie przesłanki pozwalają sądzić, że zapisując się na akcje debiutujących spółek można liczyć na szybki zysk podczas pierwszego notowania. Tymczasem ostatni przykład giganta telekomunikacyjnego pokazuje nam coś zupełnie innego.

Play Communications S.A, jeden z czołowej czwórki operatorów komórkowych w Polsce o kapitalizacji ponad 9 mld PLN, przeprowadził największe IPO od czasów prywatyzacji JSW. Jego wartość wyniosła 4,3 mld PLN. Walory spółki cieszyły się dużą popularnością. Zapisy w transzy dla inwestorów indywidualnych złożono na 18 mln akcji z czego przydzielono 6,1 mln (ostatnie dni zapisów przyniosły nawet 82 proc. redukcję). Pierwszy dzień notowań wyznaczony na 27 lipca przyniósł dużą niespodziankę. Chociaż na otwarciu giełdy kurs spółki różnił się niewiele od ceny emisyjnej, to później od godziny 10-tej zaczął spadać i osiągnął wartość 33,9 PLN (-5 proc.). Do końca dnia kurs akcji stopniowo odrabiał stratę, aby na zakończenie osiągnąć poziom 35,5 PLN. Obecnie walory spółki wyceniane są w okolicach 37 PLN, czyli prawie tyle samo ile cena emisyjna.

Drugi nowicjusz na GPW, którego debiut nie należy uznać za udany, to Griffin Premium RE B.V. działający w formule zbliżonej do REIT. Oferta na 0,5 mld PLN obyła się bez redukcji, a notowania w dniu debiutu zakończyły się na cenie emisyjnej. Od wejścia na giełdę (13.04.2017r.) cena akcji spada i obecnie jest niższa o 20 proc. od ceny emisyjnej.

Kolejne IPO jakie zostało przeprowadzone w 2017 r. dotyczy spółki GetBack S.A., która należy do liderów z branży windykacyjnej. Spółka powstała w 2012 roku, aby po 5 latach stać się drugą największą firmą w swojej branży w Polsce. Emisja akcji o wartości 740 mln PLN również cieszyła się dużym zainteresowaniem, co doprowadziło do 50 proc. redukcji zapisów złożonych przez inwestorów. Takie informacje dawały nadzieję na udany debiut jednak historia tego IPO potoczyła się inaczej. Chociaż notowania otworzyły się z ponad 2 proc. zyskiem to później kurs akcji już tylko spadał, aby zamknąć się na poziomie bliskim ceny emisyjnej – 18,56 PLN. Dopiero ostatnie tygodnie GetBacka były bardzo udane – notowania wzrosły do poziomu 25 PLN (35 proc. wzrostu od ceny emisyjnej).

Jednak rok 2017 przyniósł również możliwość zrealizowania dużych zysków podczas debiutów na GPW. Pierwszą spółką, na którą inwestorzy mogli złożyć swoje zapisy w 2017 roku było przedsiębiorstwo Unimot S.A., którego akcje były już wcześniej notowane na rynku New Connect. Oferta spółki z branży handlu paliwami opiewająca na 99 mln PLN spotkała się z ogromnym popytem wśród inwestorów – redukcja zapisów wyniosła aż 87,1 proc. Już na otwarciu pierwszego dnia notowań kurs wzrósł o 20 proc., aby na zamknięciu osiągnąć 60 PLN (33 proc.). Jest to przykład, w którym warto było sprzedać akcje szybko, ponieważ obecnie cena znajduje się poniżej emisyjnej.

Obok Unimotu kolejną okazją do sporego zysku były walory spółki DINO S.A. działającej w branży dyskontów spożywczych. Wartość oferty sięgnęła 1,6 mld PLN, a redukcją objęto 75 proc. zapisów. Pierwszy dzień notowań należy uznać za udany, ponieważ kurs akcji zamknął się na poziomie 37,50 PLN, co oznacza prawie 12 proc. wzrost. Również dzisiaj kurs jest w tendencji wzrostowej – obecna cena akcji wynosi 66,37 PLN. Z tego wynika, że inwestorzy, którzy nabyli akcje spółki podczas pierwotnej emisji, dzisiaj mogą liczyć się z prawie 100 proc. zyskiem.

Z uwagi na małą liczbę IPO i towarzyszące im redukcje, inwestowanie i zarabianie na akcjach debiutujących spółek stało się niezwykle trudne. Wynika to z tego, że – jak pokazują nam przytoczone przykłady – nawet duże firmy, o dobrej renomie, mogą przynieść straty inwestorom podczas debiutu na giełdzie. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że wiele z nowicjuszy na GPW pozwoliło zrealizować zyski inwestorom, nie warto zapominać o IPO przy planowaniu swoich inwestycji w przyszłości.

Damian Marciniak, ekspert Domu Maklerskiego Michael/Ström