Najbliższe dni mogą przynieść osłabienie złotego

forex giełda

Niższa inflacja sprzyja spadkom rentowności polskich papierów z krótszym terminem do wykupu. Złoty pozostaje w dotychczasowym przedziale wahań. Kurs EUR/PLN oscyluje w okolicach 4,28-4,29.

Rozpoczął się ostatni regularny tydzień na rynku finansowym z posiedzeniem Fed i pakietem listopadowych publikacji krajowych w kalendarzu. Po niedzieli już w świątecznej atmosferze inwestorzy oczekiwać będą końca roku domykając ostatnie transakcje, czemu towarzyszyć będzie coraz niższa płynność.

Od pierwszych godzin poniedziałkowego handlu kurs EUR/USD rósł, jeszcze podczas sesji europejskiej atakując 1,135 po tym jak w piątek para przetestowała wsparcie na 1,127. Umocnieniu wspólnej waluty towarzyszyły wzrosty złotego (kurs EUR/PLN spadł do 4,28), niemniej nadal pozostawał on w dotychczasowym przedziale wahań. Z technicznego punktu widzenia sytuacja wokół PLN nie uległa większej zmianie. EUR/PLN nadal stabilizuje się w okolicach 4,28-4,29 PLN.

Najbliższe dni mogą jednak przynieść osłabienie naszej waluty. Kolejna podwyżka kosztu pieniądza przez Fed i zapewne podtrzymanie woli dalszych stopniowych podwyżek stóp (nawet jeśli obawy o globalny wzrost zmuszą Rezerwę Federalną do rewizji jastrzębich założeń wrześniowej projekcji makroekonomicznej) wraz z gołębim minutes RPP i oczekiwanymi słabszymi danymi dot. polskiej gospodarki (w tym produkcyjnymi) powinny ciążyć złotemu. Nominalnie kurs EUR/PLN może więc powrócić powyżej 4,31 szczególnie jeśli Fed nie zabrzmiałby tak gołębio jak spodziewa się tego rynek. A nawet, jeśli w „dotsach” na 2019 roku większości członków FOMC będą bliższe dwie a nie trzy podwyżki stóp, to ze względu na słabość koniunktury w strefie euro i wyraźnie gołębi EBC dolar nie powinien mocno stracić na wartości, co nie będzie wspierało wzrostów PLN. Choć w ostatnim czasie wyraźnie spadły rynkowe oczekiwania na podwyżki stóp w USA, to mimo to EUR/USD nadal utrzymuje się w okolicach 1,13–1,14.

W poniedziałek GUS opublikował dane o inflacji bazowej za listopad, które swym wydźwiękiem (w listopadzie na poziomie 0,7% r/r wobec 0,9% miesiąc wczesnej) wspierają łagodną retorykę RPP umacniając stanowisko, że jak na razie nie ma podstaw do myślenia o podwyżce stóp procentowych. Obniżenie się inflacja pod koniec roku (zarówno dla głównego wskaźnika jak i bazowego) pozostaje obojętne dla złotego, ale przekłada się na umiarkowaną presję na wzrost rentowności obligacji z krótkiego końca krzywej dochodowości, gdzie papiery 2Y notowane są poniżej 1,50%, natomiast 1Y poniżej 1%. Nachylenie polskiej krzywej dochodowości może wskazywać, że rynek powoli zaczyna wyceniać nawet obniżkę stóp procentowych, co jednak wydaje się mało prawdopodobne. Ponadto niektórzy członkowie RPP wykluczają taką możliwość z tytułu stabilności systemu finansowego. Naszym zdaniem krótki koniec krzywej może znajdować się przy minimach, a odbicie inflacji w przyszłym roku będzie dawać powody do wzrostu ich rentowności.

W sektorze 10-letnim zauważalne jest ponowne rozszerzenie spreadu węgierskich papierów nad polskimi. Rentowności węgierskich obligacji wzrosły w ostatnim tygodniu o około 10pb, co odzwierciedla oczekiwania na prawdopodobne przygotowanie rynku przez Narodowy Bank Węgier podczas wtorkowego posiedzenia na możliwe zacieśnianie polityki monetarnej w kolejnych latach. Z kolei w Polsce temat podwyżek stóp jest na razie odległy, a ostatni wniosek o podwyżkę stóp procentowych nie uzyskał większości w RPP, a do tego przez prezesa A.Glapińskiego został określony „egzotycznym”.

Wykres dnia: Niższa inflacja sprzyja spadkom rentowności polskich papierów z krótszym terminem do wykupu.

Niższa inflacja sprzyja spadkom rentowności polskich papierów
Źródło: Thomson Reuters

Autorzy / Źródło: Joanna Bachert, Arkadiusz Trzciołek / PKO Bank Polski