Stadionom w Brazylii po mundialu grożą straty. Na rozgrywkach zyska przede wszystkim FIFA

rp_7dff382d03_2067727715-brazylia-obiekty.png

Na trwającym piłkarskim mundialu w Brazylii zarobi przede wszystkim FIFA. Światowa organizacja piłkarska w ciągu czterech lat ma przychody przekraczające 5 mld dolarów, natomiast koszty organizacji mundialu przez Brazylię szacuje się nawet na 13 mld dolarów. Brazylijskie mistrzostwa świata są prawdopodobnie najdroższym mundialem w historii.

Na podstawie oficjalnych i nieoficjalnych informacji można oceniać, że koszty organizacji to co najmniej 7-8 mld dolarów, a prawdopodobnie nawet 11-13 mld dolarów. To dwa razy więcej niż kosztowała organizacja rozgrywek w 2010 r. w Republice Południowej Afryki.

To dla Brazylii większe niż oczekiwano obciążenie, bo zmieniła się sytuacja gospodarcza tego kraju. W momencie starań o mistrzostwa gospodarka tego kraju rosła o 6-8 proc. rocznie, ale od tego czasu znacznie spowolniła. Według danych Banku Światowego w 2012 r. wzrost PKB Brazylii wyniósł zaledwie 0,9 proc., a w ubiegłym roku – 2,5 proc.

Koszty mundialu Brazylia odczuje także po imprezie, bo kraj może mieć duże problemy z utrzymaniem niektórych stadionów.

Pytanie o koszt stadionów i ich możliwości utrzymania po mundialu jest bardzo ważne. O ile można się spodziewać, że Maracanã w Rio de Janeiro czy São Paulo, może Porto Alegre czy Belo Horizonte mogą sobie poradzić z utrzymaniem obiektów, ich rentownością, to wydaje się, że obiekty w stolicy, w Natal czy w Cuiabie i Cúritibie mogą być deficytowe – analizuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska.

Podobny kłopot pojawia się po wszystkich tego typu rozgrywkach, także po poprzednim mundialu w RPA oraz mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie.

W roku 2013, pomimo faktu, że Rio de Janeiro to wielka metropolia, że jest tam kilka klubów piłkarskich, Vasco da Gama, Botafogo, Flamengo czy Fluminense, które w różny sposób mogą aktywnie ten stadion użytkować, łączna strata Maracany [główny stadion mundialu mieszczący niemal 80 tys. widzów – red.] jako spółki była na poziomie około 63 mln zł – podkreśla Kita.

Dodaje, że kluby w Rio de Janeiro nie muszą rozgrywać swoich spotkań na Maracanie, ale może być to arena dla części meczów, np. derbów, czy innych większych imprez sportowych. Wiele możliwości daje również strona rozrywkowa, czyli koncerty muzyczne lub konferencje. Stadiony w mniejszych miastach, gdzie nie grają duże kluby (np. w położonym w sercu Amazonii Manaus) i nie odbywają się koncerty oraz inne wydarzenia, mogą mieć jeszcze większe problemy finansowe.

Jednak na mundialu na pewno zarobi FIFA. Kita podkreśla, że światową federację piłkarską można zdecydowanie uznać za finansowego zwycięzcę rozgrywek. FIFA tylko w 2013 r. miała przychody na poziomie 1,4 mld dolarów, a zysk wyniósł 72 mln dolarów.

To właściwie stawia FIFA w gronie największych organizacji światowych i praktycznie nadaje jej status koncernu o charakterze sportowym. A w czteroleciu, które jest zwieńczone mundialem, przychody FIFA już w tej chwili oscylują w okolicach 5 mld dolarów, więc to są wielkie pieniądze. Oczywiście znacząca część jest rozdystrybuowana, ponieważ samym federacjom za uczestnictwo w mundialu FIFA przyznaje kwoty na poziomie od 8 mln dolarów za udział w fazie grupowej do 35 mln dolarów za zwycięstwo w turnieju. Druga drużyna w finale otrzymuje 25 mln dolarów – wyjaśnia Kita.