Wzrosty cen warzyw coraz bardziej dają po kieszeniach Polakom. Przyczyną jest niekorzystny splot wielu okoliczności – od pogodowych i ekonomicznych po czysto polityczne. Rekordy bije np. cebula, której ceny rdr. poszły w górę o ponad 55%. Na dużym plusie jest też marchew ze wzrostem o przeszło 47% rdr. Jak podają eksperci, ceny cebuli najmocniej zależą od sytuacji w Ukrainie. Papryka i pomidory potanieją, gdy zaczną się dostawy z polskich szklarni. Natomiast marchew zacznie mniej kosztować, jeśli będą dobre plony z upraw na polach. Ceny ziemniaków i kapusty wywindowała z kolei inflacja. I w ocenie ekspertów, pozostaną one na obecnych poziomach. Jednak niczego nie można przewidzieć na 100%. Ceny mogą spadać, ale dopiero latem. Jednak możliwe jest też, że pójdą jeszcze bardziej w górę. Jedno jest niemal pewne, że przed Wielkanocą warzywa raczej nie potanieją.
Spis treści:
Warzywa w sklepach coraz droższe
Polscy konsumenci muszą coraz więcej płacić za warzywa. Drożeją wyraźniej niż reszta żywności. Z najnowszego raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, zawierającego analizę ponad 72 tys. cen, wynika, że w lutym 2023 r. zakupy kosztowały średnio o 20,8% więcej niż rok wcześniej (w styczniu – 20%). Natomiast same warzywa w tym czasie zdrożały o 22,5% rdr. Przy tym np. w przypadku cebuli, marchwi czy papryki wzrosty były jeszcze wyższe.
Eksperci widzą długą listę przyczyn, które doprowadziły do takiej sytuacji w sklepach. – Mamy do czynienia z kumulacją wyjątkowo negatywnych czynników. Wśród nich są wyższe koszty produkcji, wynikające z ogromnego wzrostu cen nawozów, gazu, paliwa i prądu. Tu jednak mieliśmy kumulację w II połowie 2022 r. i teraz ten czynnik ustępuje. Ale na to nałożyły się jeszcze niekorzystne warunki pogodowe, zmniejszające produkcję warzyw w krajach będących ich istotnymi producentami i dostawcami do Europy. Można też zakładać, że szokowy wzrost cen nawozów zmniejszył ich wykorzystanie, co również negatywnie wpłynęło na wydajność produkcji – wylicza Piotr Bielski z Santander Bank Polska.
Na skutki wzrostu cen energii wskazuje też dr Robert Orpych z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie. – Do produkcji warzyw szklarniowych wykorzystuje się duże ilości prądu, gazu bądź węgla. Z uwagi na wysokie ceny energii, europejscy rolnicy, w szczególności Holendrzy, czyli czołowi producenci warzyw szklarniowych, ograniczyli uprawy, a w niektórych przypadkach jeszcze z nimi nie ruszyli – mówi ekspert. Przede wszystkim jednak zwraca uwagę na fakt, że niesprzyjające warunki pogodowe w krajach, z których są importowane dostępne teraz warzywa nie wpłynęły na ich wysokie ceny na naszym rynku. Ponadto okres zimowy, a zwłaszcza ten po Nowym Roku, charakteryzuje się obniżoną podażą krajowych warzyw. Do tego doszły rosnące koszty pracy i transportu.
Wzrost cen warzyw pośrednio jest też skutkiem problemów z ich dostępnością w niektórych państwach Europy, np. w Wielkiej Brytanii, gdzie są one sprzedawane w ograniczonych ilościach lub ich brakuje. Uzupełnia listę przyczyn dr Justyna Rybacka z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdyni.
Szacunki zmienne jak pogoda
Tak wiele czynników kształtujących ceny detaliczne warzyw sprawia, że sytuacja na rynku jest bardzo zmienna. Zdaniem ekspertów, trudno przewidzieć, jak będzie się ona kształtowała w kolejnych miesiącach. Ceny mogą spadać, ale dopiero latem. Jednak mogą też pójść jeszcze mocno w górę.
– Istotne będą z jednej strony zjawiska pogodowe, a z drugiej – zachowania rynków energii. Na razie duże zagrożenie suszą w Europie nie zapowiada zmiany na lepsze, ale wystarczy kilka tygodni ulewnych deszczy, żeby ta sytuacja się zmieniła. Ceny surowców i energii zeszły ze szczytów. Ale jeśli światowa gospodarka zacznie przyspieszać, to ta tendencja też może się odwrócić – uważa ekspert z Santander Bank Polska.
Zazwyczaj w okresie zimowym i wczesnowiosennym ceny większości produktów z tej kategorii są wyższe. – Niebawem na polskim rynku pojawi się część krajowych warzyw i owoców. Jeśli pogoda będzie dopisywała ich wzrostowi, to możemy liczyć na unormowanie się cen. Sezon na warzywa i owoce oznacza, że będziemy mieć po pierwsze dostęp do zdrowych i smacznych produktów, a po drugie będą one tańsze – dodaje dr Rybacka.
– W krótkiej perspektywie na unormowanie cen, a nawet ich spadek, pewnie będzie trzeba poczekać do momentu pojawienia się na rynku w odpowiedniej ilości polskich i europejskich upraw szklarniowych oraz nowych upraw z południa Europy i północy Afryki. W dłuższej perspektywie, wysokie ceny, będące efektem sezonowości warzyw, ulegną prawdopodobnie obniżeniu dopiero w trzecim kwartale 2023 r. – uważa dr Robert Orpych.
Ceny przed Wielkanocą nie spadną
Eksperci nie pozostawiają złudzeń jednak co do najbliższej przyszłości i radzą konsumentom przygotować się na jeszcze wyższe ceny warzyw przed kwietniowymi świętami.
– Do świąt pozostało już niewiele czasu, zatem trudno oczekiwać znaczącego ruchu cen. Na ich obniżenie, z uwagi na sezonowość upraw czy ze względu na wzrost podaży upraw szklarniowych oraz pojawienie się nowych upraw z południa Europy i Afryki, jest jeszcze za wcześnie. Jednocześnie wydaje się, że sklepy nie zdecydują się na znaczące podwyżki tuż przed świętami, w obawie przed reakcją klientów, którzy w ostatnim czasie zmagają się z problemami wynikającym ze wzrostu kosztów życia – ocenia ekspert z WSB w Chorzowie.
– Przed Wielkanocą możemy zakładać wzrost cen papryki i pomidorów, co jest wynikiem ograniczonej podaży m.in. z Hiszpanii. Cebula również jest dobrem, które podrożało znacząco. I jego cena nie spadnie w najbliższych miesiącach – prognozuje dr Rybacka.
Rekordy cenowe w pierwszej kolejności należą do cebuli, która w lutym podrożała rdr. aż o 55,4 proc. i w sklepach kosztuje średnio 3,5 zł/kg. Jest to też produkt, który zaliczył w tym okresie największy wzrost ceny w całym koszyku 100 najczęściej kupowanych przez konsumentów towarów, należących łącznie do 17 kategorii produktowych.
Główną przyczynę rekordowego wzrostu cen cebuli Grzegorz Rykaczewski z Banku Pekao upatruje w zmniejszeniu produkcji tego warzywa. – Wprawdzie w Polsce zbiory były wysokie, ale w innych krajach regionu wystąpiły straty produkcyjne. W Hiszpanii i Holandii zebrano mniej cebuli przez deficyt opadów. Z kolei z powodu toczących się działań wojennych nastąpił duży ubytek produkcyjny na południu Ukrainy – uważa ekspert.
Natomiast Julita Pryzmont z agencji badawczo-analitycznej Hiper-Com Poland stwierdza, że wzrost cen cebuli w Polsce wynika ze zwiększonego eksportu tego warzywa do Ukrainy. – Jest on spowodowany mniejszymi zbiorami w tym kraju. Eksport cebuli z Polski do Ukrainy wzrósł 24 razy w ciągu ostatnich pięciu miesięcy – mówi ekspertka. Zauważa ponadto fakt, iż ceny cebuli w Polsce wywindowało zmniejszenie jej podaży z innych krajów UE, takich jak Hiszpania.
Rekordowa marchew, duże wzrosty papryki
Druga na liście cenowych rekordów wśród warzyw w lutym była marchew – podwyżka rdr. o 47,3% (5. miejsce pod względem najwyższego wzrostu cen we wspomnianym już całym koszyku).
– Wysoka cena marchwi może być zjawiskiem przejściowym. Za kilka miesięcy w Polsce będziemy mogli cieszyć się naszymi sezonowymi plonami. O ile pogoda będzie sprzyjała uprawie tego warzywa, sytuacja cenowa na pewno się zmieni – ocenia dr Justyna Rybacka.
Konsumenci widzą też wyższe od przeciętnych wzrosty cen pomidorów, co potwierdzają wyniki badania. W lutym były one droższe aż o 25,1% rdr.
– Na polskim rynku dostępne są obecnie przede wszystkim importowane pomidory z południa Europy, przy czym ich wolumen jest już praktycznie na wyczerpaniu. Jak wiemy, warunki pogodowe na południu Europy i północy Afryki spowodowały znaczący wzrost cen, z uwagi na straty w uprawach i tym samym zmniejszoną podaż – komentuje dr Orpych. Ekspert z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie zaznacza też, że na polskie pomidory szklarniowe trzeba jeszcze poczekać mniej więcej do kwietnia. Wtedy też można się spodziewać obniżki. Oczywiście następnie na rynku pojawią się pomidory z upraw gruntowych, co również pozytywnie wpłynie na poziom cen.
Bardzo spektakularne wzrosty cen odczuwają również amatorzy papryki. Zdrożała ona rdr. o 20,8%, osiągając w lutym w sklepach średnią cenę ok. 11,5 zł/kg. Z kolei papryka dostępna w sklepach zimą pochodzi głównie z importu. Sprowadzamy ją z Hiszpanii i Turcji. – Wysoka cena tego produktu wynika z anomalii pogodowych w Europie oraz na północy Afryki. Mniejsza dostępność papryki wpływa na jej cenę. Dodatkowo dalej wpływ mają koszty transportu oraz utrzymujący się niekorzystny kurs polskiego złotego – tłumaczy dr Rybacka. Ekspertka z WSB w Gdyni dodaje też, że przy dobrych warunkach pogodowych ceny papryki, podobnie jak pomidorów, spadną w okresie wzrostu i zbiorów tych warzyw w Polsce. Będziemy to obserwowali od końca lipca aż do zakończenia sezonu zbiorów.
Droższe dodatki do schabowego
Dwucyfrowe wzrosty cen notują nawet tak powszechne w menu Polaków warzywa, jak ziemniaki czy kapusta. Te towary podrożały rdr. odpowiednio o 16,1% i 15,8%. Eksperci uważają, że przy globalnie rosnących cenach wielu dóbr i produktów wzrosty cen także tych warzyw nie powinny nikogo dziwić.
– Warto wskazać, że ze wzrostami cen ziemniaków czy kapusty nie musimy pozostać długo, o ile pogoda w sezonie będzie sprzyjała uprawom. Są to nasze krajowe warzywa, więc przy owocnych plonach odczujemy spadki cen. Inaczej może być, jeśli pogoda nam nie dopisze. Wówczas mogą stać się jeszcze droższe niż teraz. W obliczu zmian klimatycznych trudno jest przewidzieć trendy cenowe w tych kategoriach – mówi dr Rybacka.
– Nie można wykluczyć, że ceny warzyw w końcu się unormują, ale też nie da się tego zagwarantować. Wszystko zależy od wielu czynników, które mogą się zmieniać w czasie. Możliwe jest również to, że ceny warzyw spadną, jeśli poprawi się sytuacja gospodarcza lub polityczna w Polsce i na świecie, a warunki atmosferyczne będą sprzyjające. Możliwe jest też, że ceny warzyw wzrosną jeszcze bardziej, jeśli te czynniki się pogorszą – podsumowuje Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland.