Ceny gazu dla polskich firm chemicznych nie spadają tak szybko, jak tanieją surowce na świecie. Przyczyną jest uzależnienie od dostaw z Rosji

Tomasz Zieliński, prezes zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego

Spadające ceny surowców na świecie nie będą miały dużego wpływu na wyniki polskich firm chemicznych. Podstawowa kopalina, z jakiej korzystają, czyli gaz ziemny, nie tanieje bowiem tak wyraźnie jak inne surowce. Przyczyną jest nasze uzależnienie od jednego dostawcy, czyli Rosji.

Jeżeli spojrzymy na podstawowy surowiec, jakim jest ropa naftowa, widzimy rekordowo niskie ceny podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Tomasz Zieliński, prezes zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.  Pierwszy raz pojawiają się od wielu lat takie spadki cen, co oczywiście może się przekładać na generowanie lepszych marż po stronie rafinerii, a tym samym dość sprawne realizowanie czy przełożenie się tego na politykę handlową w kierunku np. surowców petrochemicznych i dalej zasilania kolejnych strumieni surowców do innych produkcji innych chemikaliów.

Cena baryłki ropy naftowej w USA spadła w sierpniu poniżej 40 dolarów i był to poziom najniższy od ponad sześciu lat. Nieco droższa jest ropa Brent, ale i ona mimo ostatniego odbicia kosztuje tylko nieco ponad 50 dolarów za baryłkę. W lipcu zeszłego roku, gdy po zajęciu Krymu przez Rosję ceny zaczęły spadać, za baryłkę płacono ponad 110 dolarów. Od tego czasu USA systematycznie zwiększa wydobycie i eksport ropy, obniżając ceny na rynkach. Ostatnio ogłoszono, że do grona największych sprzedawców tego surowca wraca Iran, a największy odbiorca, czyli Chiny, zapewne ograniczy import z powodu narastających kłopotów gospodarczych. Dla polskich rafinerii to dobra wiadomość.

W przypadku gazu polscy producenci są uzależnieni od jednego dostawcy. W rezultacie spadki na taka skalę, jak te obserwowane na rynku paliwowym, nie wchodzą w grę. W zeszłym roku, jak ujawnił Gazprom, Polska płaciła za gaz o ponad 10 proc. więcej, niż wynosiła średnia europejska, i o ponad 20 proc. więcej niż np. Słowacja. Ceny rosyjskiego gazy zależne są bowiem od podpisanych przed laty umów, a nie bieżących cen na świecie.

– Tutaj te notowania nie są tak skorelowane z ropą naftową, więc nie możemy tu mówić o istotnych spadkach ceny zwraca uwagę prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. To uzależnienie od dostawcy rosyjskiego powoduje, że dzisiaj musimy przede wszystkim patrzeć na to, w jaki sposób dywersyfikujemy zakupy tego gazu, jaką strukturę kosztową buduje gaz ziemny w strukturze kosztów wytworzenia w przemyśle chemicznym. I co więcej, na ile spółki potrafią poprawić swoją efektywność, zarówno surowcową, jak i energetyczną. Na ile potrafią poprawić swoją technologię i proces, żeby albo zużywać mniej tego gazu, czyli mniej za niego płacić, albo ile mogą więcej ton wyprodukować z tej samej ilości gazu.

Paradoksalnie dobrą stroną tego uzależnienia od Rosji i drogiego gazu ze Wschodu jest wysiłek, do jakiego od dawna są zmuszone polskie firmy chemiczne. Muszą one bardzo skutecznie obniżać koszty, by produkować konkurencyjne towary.

Może to się przełożyć bardzo prosto na sprawność procesową chociażby w produkcji nawozów sztucznych mówi Tomasz Zieliński z Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. – Tutaj widzimy, że polskie spółki chemiczne doskonale sobie radzą. Polska myśl technologiczna wyprzedza w tych rozwiązaniach innych konkurentów nie tylko z Europy, lecz także ze świata, co oznacza, że nasz proces jest dobrze dostosowany do drogich, niestety, surowców.