Według danych z NFZ-u przybywa osób, które korzystają ze świadczeń bez uprawnień

NFZ narodowy fundusz zdrowia

Według danych z centrali Narodowego Funduszu Zdrowia, w ciągu ostatniego roku zwiększył się dług Polaków nieuprawionych do korzystania ze świadczeń zdrowotnych o około 15 mln złotych. Ponadto aż blisko dwukrotnie przybyło decyzji wydawanych w sprawach tego typu pacjentów przez dyrektorów Oddziałów Wojewódzkich NFZ. Na koniec ub. roku najwięcej środków do odzyskania było w Łódzkim, Śląskim i Mazowieckim OW. Najmniej w Podlaskim, Opolskim i Lubelskim. Jednak zdaniem ekspertów, skala wyłudzeń będzie coraz mniejsza. Przyczynia się do tego m.in. informatyzacja systemu, a także malejąca skala bezrobocia. Wkrótce też każdy lekarz będzie wystawiał e-receptę, co ułatwi lepszą weryfikację pacjentów. Z drugiej strony, specjaliści zaznaczają, że są potrzebne szersze działania edukacyjne, zwłaszcza wśród młodych osób.

Od stycznia 2013 do końca 2018 roku zaległości osób, które skorzystały ze świadczeń opłacanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia, choć nie miały do tego prawa, wyniosły ponad 60,726 mln zł. To o blisko 15 mln złotych więcej niż 12 miesięcy wcześniej. Wówczas mowa była o przeszło 45,842 mln złotych. Część pacjentów oświadcza o prawie do świadczeń opieki zdrowotnej lub okazuje dokumenty z tego zakresu, ale później nie znajduje to potwierdzenia w danych posiadanych przez NFZ.

– Z punktu widzenia systemu, to nie jest dużo pieniędzy. Łączny budżet NFZ zbliża się już do 100 miliardów złotych, a na świadczenia zdrowotne przekazywane jest prawie 90 miliardów złotych. Jeśli jednak 60 milionów złotych odnosi się do indywidualnego pacjenta, to one są bardzo ważne i istotne. Wiele osób czeka bowiem na badania diagnostyczne, nie zawsze drogą terapię czy specjalistyczną konsultację tygodniami lub miesiącami i nie może skorzystać ze świadczeń ze względu na ograniczone środki, które są wydzielane na ich zakup – komentuje dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Centrum Kształcenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego oraz Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.

Dyrektorzy Oddziałów Wojewódzkich NFZ wydają decyzje w indywidualnych sprawach z zakresu ustalenia obowiązku poniesienia kosztów udzielonych świadczeń, ich wysokości oraz terminu płatności. Odbywa się to na podstawie art. 50 ust. 18 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Dane z końca ub. roku wskazują, że takich decyzji wydano 50 201. W sprawozdaniu finansowym za rok wcześniejszy było ich 30 518.

– Osoby, które nie dopełniły obowiązku, np. zmieniły pracę, ale nie zgłosiły swojego małżonka do ubezpieczenia w nowym miejscu, popełniły błąd. Przy czym trzeba tutaj zaznaczyć, że NFZ wychodzi naprzeciw potrzebom tych pacjentów i pozytywnie rozpatruje sprawy za takie zapomnienia – podkreśla dr Krzysztof Łanda, były wiceminister zdrowia.

Jak wskazuje Andrzej Troszyński, rzecznik prasowy Centrali NFZ, kwoty zadłużenia indywidualnych osób są zróżnicowane w poszczególnych oddziałach wojewódzkich. Na koniec 2018 roku najmniejsze były w Podlaskim OW (1,426 mln zł), Opolskim OW (1,632 mln zł) i Lubelskim OW (2,217 mln zł). Na drugim krańcu znalazły się zaś Łódzki OW (6,641 mln zł), Śląski OW (5,690 mln zł) i Mazowiecki OW (5,458 mln zł). Rok wcześniej najmniejsze zadłużenie dotyczyło Podlaskiego OW (1,192 mln zł), Opolskiego OW (1,351 mln zł) i Świętokrzyskiego OW (1,562 mln zł). Najgorzej pod tym względem prezentował się wówczas Dolnośląski OW (4,982 mln zł), Łódzki OW (4,511 mln zł) i Śląski OW (4,506 mln zł).

– Największe kwoty są przede wszystkim skorelowane z wielkością województwa. Pewnym zaskoczeniem jest województwo łódzkie, które należy do średnich pod względem liczby mieszkańców. Jednak te wartości należy powiązać również ze strukturą i dynamiką rynku pracy. Najczęściej koszty mają pokryć osoby bezrobotne niezgłoszone do urzędu pracy lub nieobjęte ubezpieczeniem przez innego członka gospodarstwa domowego. Wśród nich mogą być także cudzoziemcy pracujący w szarej strefie, którzy nie pokrywają samodzielnie kosztów ubezpieczenia – analizuje dr Gałązka-Sobotka.

Według lek. med. Wojciecha Bociańskiego, eksperta BCC ds. służby zdrowia, różnice w poszczególnych ośrodkach wynikają m.in. ze sprawności organizacyjnej i zarządzania. Skala wyłudzeń będzie mniejsza, a NFZ uszczelni system. Przy informatyzacji, jaka powszechnie panuje, coraz łatwiej można sprawdzić, kto podlega ubezpieczeniu. Wkrótce każdy lekarz będzie również wystawiał e-receptę, a to ułatwi weryfikację pacjentów.

– Zdecydowana większość ludzi, którym NFZ finansuje opiekę, ma de facto do niej prawo. Problemem jest niedopełnienie przez nich pewnych formalności. Systemy informatyczne będą stanowiły dużą pomoc zarówno dla pacjentów, jak i dla lekarzy. Ci ostatni będą widzieć, co się działo z daną osobą i jak wyglądają jej prawa do leczenia. Myślę, że liczba tych przypadków z czasem będzie malała – stwierdza dr Łanda.

Sytuacja na rynku pracy wpłynie na ograniczenie takich przypadków. Mamy coraz niższy poziom bezrobocia i pracownicy nalegają na legalizację swojego zatrudnienia, warunkując tą decyzją swoje zaangażowanie dla pracodawcy, co podkreśla dr Gałązka-Sobotka. Ekspert nie wierzy w całkowitą szczelność systemu. To bowiem składowa wielu elementów, w tym także świadomości społeczeństwa. Należy postawić na edukowanie i upowszechnianie wiedzy na temat funkcjonowania systemu ubezpieczenia zdrowotnego. Leczenie dla osoby nieubezpieczonej oznacza zazwyczaj dotkliwe konsekwencje finansowe. A ryzyko zdarzenia zdrowotnego dotyczy każdego. Szczególnie powinni pamiętać o tym młodzi ludzi po ukończeniu szkoły średniej lub studiów.