Czarny poniedziałek na światowych rynkach

dolar kryzys

Od mocnego uderzenia zaczął nam się ten tydzień. Główny indeks giełdy w Szanghaju zniżkuje aż o 8,49%, a skala tych spadków jest największa od 27 lutego 2007 r. Czerwień rozlała się na pozostałych giełdach światowych i niestety nie ominęła Polski. WIG20 na dzień dobry stracił 3%. Do depresji inwestorów mogą doprowadzić notowania miedziowego giganta, który traci dzisiaj ponad 13%.

Od spadków sesję rozpoczęły też wszystkie giełdy europejskie. Na otwarciu DAX i CAC40 straciły po 3,2%, a londyński FTSE100 spadł o 2,5%. Na otwarciu poniedziałkowej sesji WIG20 spadł o blisko 3%, osiągając najniższą wartość od lipca 2012 roku. 2107,89 punktów – to poniedziałkowe minimum WIG20 i nowy 3-letni dołek tego indeksu.

Czarny poniedziałek zapoczątkowała silna przecena akcji na giełdzie w Szanghaju. Bezpośrednią przyczyną dzisiejszych spadków jest brak decyzji Ludowego Banku Chin o cięciu stopy rezerwy obowiązkowej, który to ruch jeszcze przed weekendem większość inwestorów uważała niemal za pewnik, w obliczu ubiegłotygodniowych spadków w Szanghaju – komentuje Michał Żuławiński, analityk Bankier.pl.

– Indeks PMI dla chińskiego sektora wytwórczego spadł w sierpniu do najniższego poziomu od 77 miesięcy. Te dane w połączeniu z informacjami o silnym spadku cen surowców oraz kosztów transportu morskiego sugerują wręcz załamanie aktywności gospodarczej w drugiej gospodarce świata – dodaje Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl.

Co to oznacza dla Polaków?

– Bardzo niskie stopy procentowe zniechęcały część Polaków do trzymania pieniędzy na lokatach. Niektórzy skierowali swój kapitał na giełdę licząc na większe stopy zwrotu. Niestety, kto w połowie lipca zainwestował 10 tys. zł w akcje KGHM-u dzisiaj jest biedniejszy o ok. 1,5 tys. zł. Taki sam efekt przyniosły inwestycje w papiery Tauronu. Blisko 5% straty przyniosłyby także inwestycje w PKO BP i PZU. Połowa kapitału na GPW pochodzi od zagranicznych inwestorów. Jeśli się wycofają, to notowania naszych spółek pójdą mocno w dół. Stracą na tym nie tylko posiadacze akcji, ale cała gospodarka, m.in. z powodu niższych wpływów z podatków, osłabienia kursu walutowego, etc. Sytuacja na giełdzie ma wpływ na koniunkturę. Jeżeli ta osłabnie, to możemy zapomnieć o 3,5% wzroście PKB, spadku bezrobocia i podwyżkach wynagrodzeń – komentuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.