Na świecie najbardziej znane są trzy wielkie agencje ratingowe, które odpowiadają za ok. 90 proc. rynku usług ratingowych. Pozostała część należy do mniejszych agencji czy wywiadowni gospodarczych. Jedną z nich jest najstarsza i największa na świecie amerykańska wywiadownia Dun & Bradstreet, która w dwa tygodnie po głośnym cięciu oceny kredytowej przez Standard & Poor’s także obniżyła rating Polski. Z powodu działań rządzących, ale nie tylko.
– D&B oceniło Polskę niżej niż do tej pory. Wynika to przede wszystkim z agresywnych działań polskiego rządu, które zostały zauważone na światowych rynkach – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Robert Kremser, dyrektor ds. rozwoju Bisnode Polska, partnera strategicznego Dun & Bradstreet.
Wywiadownia obniżyła rating Polski z poziomu DB3a do DB3b. Obie oceny oznaczają średnie ryzyko inwestycji i prowadzenia biznesu, podobnie jak niższe od posiadanej obecnie przez Polskę noty DB3c i DB3d. Identyczny rating jak Polska mają m.in. Republika Czeska, Irlandia, Litwa, Łotwa, a także Malezja, Botswana czy Mauritius.
D&B informuje, że za decyzją o obniżce stały jeszcze dwa inne powody.
– Jako przyczynę podano również zagrożenie starzejącego się polskiego społeczeństwa oraz malejącego przyrostu naturalnego, które może w przyszłości odbić się negatywnie na polskiej gospodarce i na pewno na tempie jej rozwoju – przekonuje Kremser. – Drugi niepokojący sygnał to duże powiązania energetyczne z Rosją oraz gospodarka energetyczna oparta na węglu, który staje się coraz mniej popularnym i pożądanym źródłem energii na świecie. Może to się odbić w negatywny sposób na postrzeganiu naszego kraju.
Wymienione dwa aspekty były jednak aktualne także przed rządami PiS. Choć zarzucano Standard & Poor’s, że kierował się pobudkami politycznymi zamiast ekonomicznymi, zanosi się na to, że czynniki polityczne będą odgrywały coraz większą rolę w decyzjach inwestorów i wskazaniach ich doradców.
– Polityka i ekonomia obecnie bardzo mocno się przenikają. Widzimy to w zachowaniach klientów, w tym, jakich informacji od nas oczekują, jakie kierunki działań podejmują przedsiębiorstwa – potwierdza dyrektor ds. rozwoju w Bisnode Polska – Czas oderwania gospodarki od tego, co się dzieje na arenie międzynarodowej w polityce już mamy dawno za sobą. Teraz jest to system naczyń połączonych. To powoduje, że wszystkie decyzje polityczne związane z choćby dystrybucją towarów między krajami widoczne są potem w różnego rodzaju ocenach, prognozach i tego typu analizach.
Jednocześnie, jak przekonuje Robert Kremser, obniżona ocena nie powinna zaszkodzić inwestycjom w Polsce.
– Na pewno to nie jest obniżka, która powoduje, że nastąpi odpływ inwestorów z rynku. Nie ma zagrożenia, żeby nasza gospodarka w ten sposób ucierpiała, żeby przedsiębiorcy mieli problemy we współpracy z partnerami zagranicznymi – uspokaja. – To jest jedynie sygnał, że jest inaczej niż było i że są pewne zmiany. Mamy też nadzieję, że ta ocena wróci do wyższych poziomów. Na pewno nie zależy nam na tym, żeby kraj miał coraz niższą ocenę, dlatego trzymamy kciuki za nasze otoczenie biznesowe i polityczne, żeby te oceny były coraz bardziej pozytywne, żeby nie szły w dół.