Pracownicy ukrywają błędy, są zdemotywowani, czują, że ich zdanie nie ma znaczenia. Niechętnie oferują pomoc i zgłaszają własne pomysły, nie identyfikują się z firmą i nie znają jej celów, skarżą się na złą atmosferę w pracy. Wszystko to efekty deficytu kapitału społecznego, na które wskazują polskie firmy. Negatywne konsekwencje dotykają 95 proc. przedsiębiorstw w Polsce. Ich skutkiem jest mniejsza efektywność pracy oraz brak przepływu informacji w firmie. Niski poziom kapitału społecznego zagraża nie tylko kondycji przedsiębiorstw, lecz także krajowej gospodarce.
– Aż 95 proc. firm skarży się na niedostatek kapitału społecznego. To znaczy, że brakuje w firmach otwartej komunikacji, zaufania i współpracy. Ludzie pracują w silosach, nie wychodząc poza realizację własnych celów. Tak naprawdę nieuchronnie zbliżamy się do momentu, w którym nie będziemy mogli dalej rozwijać się gospodarczo, jeżeli poziom kapitału społecznego się nie podwyższy – przestrzega w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Ewa Kastory, senior partner w House of Skills.
Kapitał społeczny to termin z pogranicza socjologii i ekonomii. Składają się na niego zaufanie, współpraca i jakość relacji między ludźmi w ramach grupy. To jeden z czynników, które warunkują zasobność społeczeństwa, zaraz obok kapitału finansowego i ludzkiego. W wysoko rozwiniętych gospodarkach kapitał społeczny jest głównym motorem rozwoju – determinuje tempo wzrostu w ponad 50 proc.
W relacjach biznesowo-gospodarczych kapitał społeczny ułatwia negocjacje, skraca procesy inwestycyjne, obniża koszty transakcji, zmniejsza korupcję i zwiększa rzetelność kontrahentów. Sprzyja wymienianiu się wiedzą, podnosi solidarność i zapobiega nadużywaniu dobra wspólnego. Pozytywny wpływ kapitału społecznego na poziom dobrobytu widać w takich krajach, jak Norwegia, Szwecja, Kanada, USA czy Wielka Brytania, gdzie poziom zaufania jest ściśle powiązany z poziomem życia mierzonym PKB na mieszkańca.
W Polsce także zachodzi związek pomiędzy kapitałem społecznym a zamożnością poszczególnych regionów. W czołówce znajdują się duże miasta: Warszawa i Poznań, które mają najwyższy wskaźnik kapitału społecznego i zarazem najwyższy poziom PKB na mieszkańca.
– Do tej pory należeliśmy do krajów słabo rozwiniętych, gdzie podstawą rozwoju był kapitał ludzki, czyli nasze wykształcenie i doświadczenie. W tym jesteśmy dobrzy. Należymy do czołówki europejskiej. Jednak za chwilę będziemy już należeć do krajów lepiej rozwiniętych, w których podstawowym paliwem rozwoju jest kapitał społeczny – podkreśla Ewa Kastory.
Według autora „Diagnozy społecznej” prof. Janusza Czapińskiego kapitał ludzki, na którym opierał się dotychczasowy wzrost gospodarczy, niedługo przestanie już wystarczać. Po przekroczeniu określonego progu zamożności, kluczowego znaczenia nabierze kapitał społeczny, niezbędny do podtrzymania rozwoju. Taka sytuacja ma miejsce w większości zachodnioeuropejskich i rozwiniętych gospodarek.
– Przede wszystkim biznes powinien wiedzieć, że kapitał społeczny jest zasobem, który służy do generowania zysku w organizacji. W przeciwieństwie do kapitału ludzkiego, który jest zasobem indywidualnym i służy do rywalizacji, kapitał społeczny jest zasobem wspólnoty i dobrem firmy. Jesteśmy w momencie, w którym musi się zmienić model zarządzania. Przywódca musi być człowiekiem, który potrafi stworzyć przyjazne środowisko, w którym panuje otwarta komunikacja, a ludzie wiedzą, jakie są nadrzędne cele organizacji, mogą poczuć się zaangażowani, proaktywni i mieć więcej swobody – mówi Ewa Kastory.
Ze wspólnego badania, które zrealizowały Komitet Dialogu Społecznego (KIG), Forum Odpowiedzialnego Biznesu oraz House of Skills, wynika, że w 95 proc. organizacji w Polsce ma obawy związane z deficytem kapitału społecznego. Tylko 5 proc. twierdzi, że ten problem ich nie dotyczy.
Negatywne zjawiska takie jak brak przepływu informacji i brak współpracy między zespołami są ściśle powiązane z rozmiarem organizacji. W tych większych, które zatrudniają powyżej 250 osób, występują częściej.
– W zasadzie w każdej wielkości organizacji trzeba się zajmować budowaniem kapitału społecznego. W korporacjach powinno to przychodzić naturalnie, ponieważ wtedy zmienia się postawa klientów. To klienci częściej patrzą na firmę nie tylko przez pryzmat jej produktów, lecz także pozycji na rynku. W jaki sposób przedstawia się klientowi, w jaki sposób wchodzi z nim w relacje. To bardzo ważne elementy, podobnie jak to, czy firma jest obecna w środowisku lokalnym i pokazuje się nie tylko, jako przedsiębiorstwo, które chce zarobić pieniądze – mówi Jacek Kowalski, ekspert Komitetu Dialogu Społecznego KIG, członek zarządu ds. zasobów ludzkich Orange Polska.
Wysoki poziom kapitału społecznego w firmie wpływa też na jej pracowników, którzy są lepiej zmotywowani, bardziej zaangażowani i chętni do tego, żeby brać na siebie dodatkową odpowiedzialność. Poprawia się również wymiana informacji i współpraca pomiędzy poszczególnymi działami firmy.
– Pracownicy coraz częściej zwracają uwagę na to, czy firma oferuje im coś więcej niż wyłącznie pasek płacowy. W procesach rekrutacyjnych zbierają informacje, starają się dowiedzieć, co firma ma do zaoferowania poza samą pracą. Realizują swoje pasje w firmie, szukają towarzystwa. Jeżeli przy okazji projektów, które realizuje firma, jest możliwość zrealizowania swoich ambicji, to super. W takich projektach rozwijają się przyjaźnie i relacje – przekonuje Jacek Kowalski.
Orange Polska prowadzi szereg projektów, które mają ułatwić nawiązywanie kontaktów pomiędzy pracownikami. Przykładem jest firmowy wolontariat, w ramach którego pracownicy działają na rzecz lokalnych społeczności, bezpieczeństwa w internecie czy rozwijania cyfrowych kompetencji u dzieci. W zeszłym roku wzięło w nim udział prawie 3,5 tys. osób, które łącznie poświęciły na to 26 tys. godzin. Operator stworzył i udostępnił im specjalną aplikację umożliwiającą śledzenie na bieżąco akcji, w które chcą się włączyć oraz publikować relacje z prowadzonych projektów.
– Niezależnie od tego inwestujemy w środowisko wewnętrzne. Upraszczamy i ułatwiamy kontakty pomiędzy pracownikami. Stąd też Link, jako narzędzie komunikacji dla rozproszonych zespołów, bo mamy ich 900, które działają w terenie – wylicza Jacek Kowalski.
Z badania „Problemy i wyzwania w organizacjach – znaczenie kapitału społecznego”, które przeprowadzono w polskich firmach na przełomie sierpnia i września, wynika, że to właśnie komunikacja i brak przepływu informacji są głównymi konsekwencjami niedostatków kapitału społecznego.
Polskie firmy skarżą się, że pracownicy są skupieni przede wszystkim na swoich, osobistych celach (40 proc.), a zespoły nie pracują wystarczająco efektywnie (40 proc.). Pracownicy ukrywają błędy, są zdemotywowani, czują, że ich zdanie nie ma znaczenia, niechętnie oferują pomoc, nie identyfikują się z firmą i nie znają jej celów. Skarżą się na złą atmosferę w pracy i nie zgłaszają własnych pomysłów – wszystko to efekty deficytu kapitału społecznego, na który wskazują polscy przedsiębiorcy.