M. Krajczewski: inflację zobaczymy jeszcze pod koniec tego roku

56601359_krajczewski_pl_europa.png

M. Krajczewski: inflację zobaczymy jeszcze pod koniec tego roku 1
Jeszcze w tym roku wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wyjdzie na plus, głównie za sprawą drożejącej ropy – uważa Michał Krajczewski, analityk rynku papierów wartościowych Biura Maklerskiego Banku BGŻ BNP Paribas. Jego zdaniem nie trzeba się jednak obawiać „wystrzału” inflacji w 2017 roku, bo słaby wzrost gospodarczy na świecie nie doprowadzi do zwyżek cen.

W październiku 2016 roku wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w Polsce wyniósł -0,2 proc. (czyli ceny wybranych towarów i usług, w porównaniu do października 2015 roku, spadły o 0,2 proc.), co oznacza, że panowała deflacja. Widać jednak, że obowiązujący trend to trend zmniejszania się deflacji. Jeszcze w kwietniu sięgała ona -1,1 proc., w lipcu -0,9 proc. a we wrześniu -0,5 proc.

Przyczynia się do tego głównie odbicie w górę ceny paliw. W zeszłym roku cena baryłki ropy była niska. W sytuacji, gdy baza statystyczna nie jest wymagająca, nawet niewielki wzrost ceny baryłki ropy mocno odbija się na cenie paliw, a to w znaczący sposób przekłada się na inflację – tłumaczy Michał Krajczewski, analityk rynku papierów wartościowych Biura Maklerskiego Banku BGŻ BNP Paribas.

Obecnie baryłka ropy Brent kosztuje ok. 49 dol. W okresie od początku sierpnia do końca października 2015 roku wahała się w zakresie 47-48 dol., podczas gdy w analogicznym okresie 2016 roku poruszała się w okolicach 48-51 dol. W listopadzie ub.r. spadła poniżej 30 dol.

Krajczewski zwraca uwagę, że w górę idą również ceny żywności. W październiku br. indeks cen żywności FAO podskoczył o 0,7 proc., do 172,6 pkt. i był to odczyt najwyższy od marca 2015 r. Od początku 2016 roku indeks ten poszedł w górę o 9,1 proc. Drożeją głównie produkty mleczne, cukier i zboża. – Widać więc, że do końca tego roku wskaźnik inflacji powinien wyjść na plus i powinien przyspieszyć na początku przyszłego roku, bowiem na przełomie 2015 i 2016 roku mieliśmy na rynku żywności i surowców dołki cenowe – wskazuje Krajczewski.

Według analityka Biura Maklerskiego Banku BGŻ BNP Paribas nie należy się jednak obawiać „wystrzału” inflacji w 2017 roku. – Dość wolny rozwój gospodarczy nie przemawia za tym, żeby ceny na świecie, przynajmniej w okresie kilku najbliższych kwartałów, mocniej wzrosły – uważa Krajczewski.

Mimo występowania powolnego tempa wzrostu na świecie koniunktura w przemyśle w Europie jest wyższa od oczekiwań – zwraca uwagę Krajczewski. Według analityka, świadczy to o tym, że na razie nie widać w realnej gospodarce negatywnego wpływu Brexitu (czyli decyzji Brytyjczyków o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE).

W Polsce dane o produkcji przemysłowej za ostatnie miesiące były neutralne. Generalnie, jeśli chodzi o naszą gospodarkę, to widzimy lekkie spowolnienie. Mimo że mamy dosyć silny wzrost sprzedaży detalicznej i konsumpcji, która jest wspierana zarówno przez program 500+, jak i przez bardzo dobrą sytuację na rynku pracy – wskazuje analityk Biura Maklerskiego Banku BGŻ BNP Paribas.

Krajczewskiego niepokoi to, co dzieje się w obszarze budownictwa i infrastruktury. Według niego to dwucyfrowy spadek produkcji budowlano-montażowej w ostatnich miesiącach, spowodowany przez wolniejszy od oczekiwań napływ nowych środków z budżetu unijnego, wpływa na dane dotyczące tempa wzrostu polskiego PKB. W III kwartale br. tempo wzrostu PKB wyniosło 2,5 proc., podczas gdy rynek oczekiwał 2,9 proc. W III kwartale 2015 roku wskaźnik ten wyniósł 3,4 proc., a w II kwartale 2016 roku 3,1 proc.

Wydaje się, że lokalny dołek w zakresie PKB i produkcji przemysłowej pojawi się na przełomie 2016 i 2017 roku. W przyszłym roku oczekiwałbym stabilizacji jeśli chodzi o te odczyty – prognozuje analityk Biura Maklerskiego Banku BGŻ BNP Paribas.