M. Zuber: W sektorze MŚP działa się coraz gorzej

Marek Zuber, ekonomista
Marek Zuber, ekonomista

Częste zmiany przepisów i zaskakujące przedsiębiorców działania rządu destabilizują otoczenie biznesowe. Dotyka to szczególnie właścicieli małych i średnich firm usiłujących sprostać coraz to nowym wymogom. Borykają się oni też z niedoborem rąk do pracy, podwyżkami płac i nieustannie rosnącymi kosztami działalności. Z powodu restrykcyjnego podejścia sektora finansowego trudniej im niż dużym spółkom pozyskać finansowanie na dalszy rozwój. O bolączkach sektora MŚP w Polsce i możliwościach uporania się z nimi mówi ekonomista Marek Zuber.

Marek Zuber, ekonomista
Marek Zuber, ekonomista

Lista zjawisk i działań spędzających sen z powiek mniejszym przedsiębiorcom jest liczna. Co jest dla nich najważniejsze?

Marek Zuber: Najpoważniejszy problem małych i średnich firm, który nasilił się po ostatniej zmianie władzy, to brak stabilności otoczenia biznesowego. Mnogość rządowych pomysłów, czasem realizowanych, a często porzucanych, powoduje, że trudno w dzisiejszej rzeczywistości pisać biznesplany i przewidywać dalszą działalność. Jeden z przykładów to długie dyskusje i przygotowania w 2016 r. do drastycznej podwyżki cen wody, a następnie jej zaniechanie. Inny – w listopadzie ubiegłego roku nie wiedzieliśmy, jakie będą zasady kupowania samochodów firmowych. Trudno w takiej sytuacji budować ścieżkę rozwoju.

Z czego wynika ten rozgardiasz?

Marek Zuber: W cywilizowanych krajach panuje zasada, że zmiany korzystne dla biznesu wprowadza się szybko, a przeciwne – z dłuższym vacatio legis, dającym czas na przygotowanie się do nowych warunków. Niestety w Polsce tak nie jest. Rząd uzasadnia pośpiech walką z przestępstwami podatkowymi. Jednak pamiętajmy o tym, że znakomita większość przedsiębiorców działa zgodnie z prawem, co warto podkreślić.

W jaki sposób można zaprowadzić porządek i ustabilizować sytuację?

Marek Zuber: Należy w stosunkowo krótkim czasie nakreślić kierunki dalszych działań. I nie chodzi tutaj o tworzenie konstytucji dla biznesu, która jest zwykłym pustosłowiem. Dziś nowe rozwiązania bywają gorsze od poprzednich, tak było np. z leasingiem pojazdów. Niezależnie o tego kto obejmie władzę po wyborach, nowy rząd powinien pokazać konkretny plan na kolejne cztery lata ze wskazaniem obszarów, w których zamierza dokonywać zmian. A potem może sukcesywnie je w prowadzać bez zaskakiwania przedsiębiorców. Dziś państwo nie jest dla nich wiarygodne.

Co jeszcze gnębi rodzimy biznes?

Marek Zuber: Zdecydowanie jest to niedobór rąk do pracy, który w szczególności dotyczy firm małych i średnich. Chyba najjaskrawiej widać go w handlu i w gastronomii. Poza tym od stycznia 2014 r. do stycznia 2019 r. przeciętne wynagrodzenie wzrosło o prawie 30%, a minimalne – o niemal 35%. Co gorsza, płace rosną szybciej od produktywności. To zjawisko generuje silny wzrost kosztów pracy. Dodatkowym problemem są większe nakłady operacyjne. Weźmy pod uwagę ceny prądu. Co prawda najmniejsze firmy mają na ten rok bufor w postaci ustawy rekompensacyjnej, ale nie dotyczy ona już nieco pokaźniejszych spółek, jak np. większych piekarni. Z powyższych powodów mniejsi pracodawcy nie są w stanie się rozwijać i rozszerzać działalności.

Zatem jakie jest remedium?

Marek Zuber: Po pierwsze, należy ułatwić napływ zagranicznej siły roboczej. Bez niej nie poradzi sobie sektor MŚP i cała gospodarka. Trzeba złagodzić limity pobytowe, ułatwić przeprowadzanie się do Polski i pozyskać pracowników z odleglejszych krajów. Po drugie, warto aktywizować własne zasoby, przede wszystkim krajowe. Mamy na miejscu ok. milion osób zdolnych do pracy. Co prawda aktywność zawodowa wzrosła w ostatnich latach, ale wciąż pozostaje o ok. 7 p.p. niższa niż w Niemczech. Ponadto program 500+ ogranicza motywację do pracy. Bez niego znacznie szybciej przybywałoby zatrudnionych. Potrzebne są nie tylko projekty mające na celu wsparcie, np. przebranżowienie czy wzrost mobilności. Natomiast ww. pomoc finansową należy powiązać z wynagrodzeniami, np. uwzględniać ją w podatku PIT. Warto ożywić wewnętrzny rynek pracy, bo na powrót rodaków z emigracji w ciągu 1-2 lat nie ma co liczyć. Chociaż ponad 60% deklaruje taką chęć, wciąż krajowe wynagrodzenia nie są dla niech atrakcyjne. Jeśli płace będą rosły w dotychczasowym tempie, to i tak potrzebujemy 5-10 lat, by część polskich pracowników wróciła z obcych krajów.

Pracownicy to jedna strona medalu, ale druga – to kapitał na prowadzenie działalności. W jakiej sytuacji znajdują się w tym przypadku przedsiębiorcy?

Marek Zuber: Pogorszenie warunków finansowania rozwoju i bieżącego funkcjonowania to kolejny kamień w bucie. Trudniej dzisiaj uzyskać kredyt, który jest coraz droższy. Rosną też wymagania dotyczące zabezpieczeń i wysokości wkładu własnego. To konsekwencje wprowadzonego podatku bankowego i zwiększenia środków przekazywanych do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, których koszty banki przerzucają nie tylko na klientów indywidualnych, ale także na firmy. Instytucje finansowe mają dziś awersję do ryzyka, a małe i średnie przedsiębiorstwa są nim obarczone w większym stopniu niż duże spółki.

Jakie rozwiązania pomogłyby zniwelować problemy sektora MŚP?

Marek Zuber: Należałoby odejść od ciągłego obciążania banków coraz większymi kosztami i zwiększyć konkurencyjność tego rynku. Tu widzę kluczową rolę Komisji Nadzoru Finansowego i rządu. Sektor finansowy powinien chętniej otwierać się na potrzeby biznesu, pamiętając o tym, że średnie i małe przedsiębiorstwa są bardziej narażone na ryzyko. Dziś wyliczanie tego parametru jest w dużym stopniu zmatematyzowane, a powinno uwzględniać też sprawdzenie wiarygodności w wyniku bezpośredniego kontaktu i oceny działalności klienta. Tak było w starej bankowości. Modele i wyliczenia są dobre do wyceny ryzyka, ale decyzje powinny uwzględniać też podejście indywidualne.