Rozpoczęła się kampania wyborcza

Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl
Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl

Premier Donald Tusk rozdaje pieniądze. W swoim wystąpieniu przed Sejmem zapowiedział podwyżkę rent i emerytur o co najmniej 36 zł. Rząd ma również zamiar wesprzeć politykę prorodzinną. 400 mld złotych z nowej unijnej perspektywy zostanie rozdysponowane przez samorządy.

– Obecnie emerytury i renty waloryzowane są o wskaźnik inflacji oraz 20% realnego wzrostu płac. Obecnie inflacja jest bliska zeru, a wynagrodzenia rosną w tempie ok. 3,5%. Przy aktualnych zasadach waloryzacja emerytur wyniosłaby ok. 1 %. Przeciętna emerytura wzrosłaby co najwyżej o 20 zł. Ustalenie minimalnego wzrostu na poziomie co najmniej 36 zł jest korzystne dla większości emerytów i rencistów – przekonuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl.

Plan Marshalla dla samorządów

Premier zapowiedział, że w najbliższych latach każde województwo w Polsce otrzyma ok. 15-20  mld zł na wykorzystanie środków UE. W sumie łącznie na politykę spójności wydamy 400 mld zł (ok. 340 mld zł z budżetu UE). Samorządy będą miały więcej pieniędzy do dyspozycji m.in. na inwestycje w infrastrukturę, rewitalizację miast oraz wsparcie przedsiębiorczości.

– 400 mld zł to trochę przesadzona kwota. Jednak to prawda, że w ramach nowej perspektywy na lata 2014-2020 Polsce przyznano blisko 340 mld zł z budżetu UE . Z tego ok.  80 mld zł ma trafić do przedsiębiorców w formie dotacji, gwarancji lub pożyczek na niski procent. To, czy rzeczywiście tak będzie zależy od naszych zdolności w wydatkowaniu tych pieniędzy. Ważne, by projekty były dobre, bo kolejne inwestycje w ekrany dźwiękoszczelne na autostradach, to marnotrawstwo – dodaje Piechowiak.

Więcej dla rodzin wielodzietnych

Rząd wprowadzi również zmiany w sposobie odliczania ulgi na dzieci dla dużych rodzin. Zgodnie z nimi nawet rodzice z niskim dochodem, który uniemożliwiał pełne odliczenie – otrzymają pełny zwrot, czyli ok. 4200 zł rocznie.

 – To będzie kosztować budżet przynajmniej 4 mld zł. Ponadto stawia pod znakiem zapytania ogólny sens poboru podatku dochodowego. Podatnik będzie płacić dwa razy – najpierw za pobór podatku, a potem za jego redystrybucję. Oczywiście, nawet taka zmiana jest lepsza, niż pozostanie przy starym rozwiązaniu. Otwarte pozostaje pytanie, kogo 1 tys. euro rocznie przekona do tego, by posiadać trójkę dzieci – zastanawia się Piechowiak.

Zdaniem premiera działania rządu w kwestii polityki prorodzinnej już przekładają się na wzrost liczby urodzeń. W I półroczu 2014 roku urodziło się o 5 tys. więcej dzieci niż w analogicznym okresie rok temu.

 – To nie jest zwykła kiełbasa wyborcza, ale konkretne pomysły. Niestety, będą nas sporo kosztować. Rachunek przyjdzie później w postaci wyższego VAT-u, deficytu czy innych opłat. Władza jest dobra dla wpływowych grup społecznych. Koszty pokryją głównie przedsiębiorcy i pracownicy sektora prywatnego. Jak na ironię, to właśnie w prywatnych firmach pensje są średnio o 20% niższe niż w sektorze publicznym – stwierdza Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl.