Analiza techniczna wskazuje na niedalekie odbicie cen na rynku miedzi

CEO Magazyn Polska

Potencjał spadków cen surowców, a zwłaszcza miedzi się już kończy – uważa analityk techniczny Domu Maklerskiego BZ WBK. Wskazują na to zarówno analiza techniczna wykresu miedzi, jak i wyczerpujące się możliwości dalszego umacniania się dolara.

– Jest duże prawdopodobieństwo na zakończenie długoterminowego trendu spadkowego na surowcach. Zakończenie 4-letniej korekty – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marcin Działek, doradca inwestycyjny z Zespołu Doradztwa Inwestycyjnego DM BZ WBK, zajmujący się analizą techniczną rynku surowcowego i walutowego.

Zdaniem Marcina Działka, nie należy już oczekiwać spektakularnych wzrostów na dolarze. Większość surowców, w tym miedź, wyceniana jest w amerykańskiej walucie, a to powoduje, że im waluta mocniejsza, tym cena wyrażona w tej walucie nominalnie niższa. Dolar amerykański w ciągu ostatnich pięciu lat umocnił się do euro o przeszło 20 proc. Miedź w tym czasie straciła ponad 54 proc. wartości liczonej w dolarach. Dla porównania w euro straciła 44 proc, a w złotych – niespełna 37 proc.

– Główna faza wzrostu wartości amerykańskiej waluty jest za nami. Obecnie spodziewałbym się odwrócenia trendu bądź ograniczonego horyzontu wzrostowego – prognozuje Działek. – Niewielka aprecjacja jest jeszcze możliwa. Natomiast trend na dolarze raczej się zakończył. A jest to warunek konieczny do tego, abyśmy mogli mówić o odwróceniu trendu na rynku surowcowym.

Na rychły koniec spadków na miedzi wskazuje także analiza techniczna. Sytuacja na wykresie sugeruje w opinii Marcina Działka, że szykuje się odbicie cen miedzi, i to zauważalne.

– Miedź finalizuje tzw. klina kończącego. Jest to formacja zarówno wymieniana w klasycznych formacjach analizy technicznej, jak i w teorii fal Elliotta. Naruszyła górne ograniczenie tego klina, a na mniejszych interwałach czasowych wykresy dzienne czy czterogodzinowe ukształtowały się inpuls. Czyli jest to formacja, która wskazuje przynajmniej na większe odbicie – tłumaczy doradca inwestycyjny z DM BZ WBK.

Jego zdaniem cena miedzi na giełdzie w Londynie powinna odbić się od dołka na poziomie 4,3 tys. dol., zanotowanego w połowie stycznia i ruszyć w kierunku 5,3 tys. dolarów za tonę. W dalszej perspektywie – nawet do 6,5-7 tys. dol., czyli do poziomów, na których utrzymywała się, gdy w połowie 2014 roku zaczął się mocny ruch aprecjacyjny amerykańskiej waluty.

Nawet obawy o losy chińskiej gospodarki nie powinny przeszkodzić miedzi w powrocie na wyższe poziomy – uważa analityk DM BZ WBK. Według niego oczekiwania, z którymi porównuje się faktyczne wyniki osiągane przez chińską gospodarkę, były wyśrubowane, a stabilny wzrost na poziomie 5-6 proc. pozostaje realny.

– W ostatnich miesiącach czy kwartałach mamy trochę paniki dotyczącej sytuacji chińskiej gospodarki. Tego, czy ta gospodarka będzie się prężnie rozwijała. Moim zdaniem to wszystko jest przeszacowane, ponieważ Chiny jako gospodarka eksportowa nie będą w stanie się rozwijać ciągle tempem 7,5 proc. – przekonuje Działek. – Oni przechodzą w model gospodarki opartej na wewnętrznej konsumpcji, więc raczej 5-6 proc. stabilnego wzrostu jest możliwe. Dlatego uważam, że ten popyt na miedź w gospodarce chińskiej powróci i to nie będzie czynnik, który w długiej perspektywie będzie determinował trend spadkowy na tym surowcu.